Witajcie! Dzisiaj napiszę o produkcie, który już na stałe zagości w Waszych torebkach, jeśli choć raz go wypróbujecie. To jedno z moich największych odkryć tego roku i przy mojej mieszanej cerze nie wyobrażam sobie, by nie mieć go pod ręką.
Jak często bywa, że nasz makijaż mimo porządnego zmatowienia pudrem sypkim bądź w kamieniu, w bardzo krótkim czasie wygląda na nieświeży, a tym samym nieestetyczny, ponieważ cera bardzo się świeci przez nadmierne wydzielanie sebum? Co wtedy robimy? Najczęściej dokładamy kolejną warstwę pudru, ale niestety makijaż nie wygląda już naturalnie. Świetną alternatywą są bibułki matujące. Wiele firm kosmetycznych ma je w swojej ofercie, jednak z tego co się zdążyłam zorientować, nie wszystkie dobrze się sprawdzają. Bibułki marki Inglot są jednymi z lepszych i zdecydowanie mogę je Wam polecić.
Bibułki matujące to nic innego jak cienkie chusteczki przypominające wyglądem papier śniadaniowy, które po przyłożeniu do twarzy pochłaniają nadmiar sebum ze świecącej się skóry czyniąc ją natychmiast matową. Ważne jest to, że bibułki z Inglota praktycznie nie naruszają makijażu. Po kontakcie z cerą stają się przezroczyste. Już jedna chusteczka wystarczy na ściągnięcie sebum z całej twarzy.
Opakowanie zawiera 50 chusteczek. Za produkt zapłacimy około 20 zł, jednak można go dostać za pół ceny jeśli robimy zakupy w Inglocie.
Pokażę Wam teraz efekt działania bibułek. Pierwsze zdjęcie przedstawia wygląd cery przed zastosowaniem produktu, drugie natomiast ukazuje cerę zmatowioną:
Jak widzicie, efekt jest rewelacyjny. To chyba lepsze niż druga warstwa pudru?
Mam nadzieję, że mój wpis przypadł Wam do gustu. Jeśli używałyście tych bibułek bądź innych i chcecie podzielić się swoimi opiniami, zachęcam do komentowania.
Pozdrawiam gorąco!
Mam nadzieję, że mój wpis przypadł Wam do gustu. Jeśli używałyście tych bibułek bądź innych i chcecie podzielić się swoimi opiniami, zachęcam do komentowania.
Pozdrawiam gorąco!
Super sprawa. Sama próbowałam <3 super opis no i jest obrazek a nie to co inni... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się:)
Usuńmam problem z święcącą skórą, więc muszę wypróbować te bibułki :)
OdpowiedzUsuńJa też mam ten problem. Myślę, że warto spróbować.
UsuńJa używałam bibułek z Wibo i też byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie używałam bibułek, a że akurat przechodziłam koło wysepki Inglota, to sobie przypomniałam, że mają je w swoim asortymencie. Skoro się sprawdziły, to to już przy mnich pozostanę.;)
Usuńszybki sposób i nie ściąga makijażu
UsuńNigdy ich nie stosowałam. A jak się zachowują w kontakcie z fluidem? Ścierają go, czy jedynie matują?
OdpowiedzUsuńŚcieranie jest minimalne. Bibułka pochłania głównie sebum.
Usuń