Tym razem chciałabym Wam zaprezentować dwa kosmetyki pielęgnacyjne, których używałam w ciągu ostatnich miesięcy. Ich wspólnym mianownikiem jest polski producent oraz fakt, że mają naturalne składy.
Zacznę od olejku ze słodkich migdałów. Kupiłam go głównie w celu pielęgnacji ciała (od kilku lat ta formuła bardziej mi odpowiada niż balsamy i masła). Zależało mi na tym, by kosmetyk uelastycznił i ujędrnił skórę. Zamierzałam również sprawdzić, jak radzi sobie z olejowaniem włosów i czy nadawałby się do demakijażu.
Co warto wiedzieć o olejku ze słodkich migdałów?
Co warto wiedzieć o olejku ze słodkich migdałów?
Jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, białka, minerały i witaminy z grupy B, a także A, D, E. Stosowany na skórę wykazuje działanie zmiękczające, regenerujące, odżywcze i ochronne. Świetnie się sprawdza w kuracjach wyszczuplających, zapobiega powstawaniu rozstępów oraz zmniejsza widoczność już istniejących. Łagodzi stany zapalne i podrażnienia, dobrze się wchłania, nie zatyka porów skóry.
Olejek jest bezzapachowy. Dobrze się wchłania, aczkolwiek umożliwi on swobodne wykonanie masażu - opór pod palcami wyczujemy po dłuższej chwili. Nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Po prawie dwóch miesiącach stosowania tego kosmetyku jestem zadowolona z kondycji mojej skóry, ponieważ widzę, że jest gładsza i jędrniejsza.
Jeśli chodzi demakijaż, olejek nie spełnił moich oczekiwań. Nie rozpuszcza makijażu ekspresowo, poza tym nie oczyszcza dokładnie nawet przy drugiej aplikacji - nadal podtrzymuję opinię, że Clochee stworzyło do tego celu idealną mieszaninę olejów;).
Przetestowałam go również kilka razy na włosach i spisał się wzorowo (olej ze słodkich migdałów przeznaczony jest do włosów przesuszonych i matowych). Bez problemu można go spłukać już przy pierwszym myciu. Warto podkreślić, że jest zimnotłoczony i nierafinowany, a tyko takie oleje mają najwięcej substancji odżywczych. O szczegółach dotyczących efektów kuracji mogłabym powiedzieć, gdybym zużyła całą butelkę tylko na włosy, jednakże na podstawie tego, co zaobserwowałam, sądzę, że warto dać mu szansę:).
Czy do niego wrócę? Uważam, że jest to świetny kosmetyk, dlatego przypuszczam, że ponownie się na niego zdecyduję, gdy będę oczekiwała czegoś, co szybko i skutecznie ujędrnieni skórę, choć następnym razem moje włosy częściej z niego skorzystają;). W tym momencie mam jednak ochotę na formułę posiadającą zapach:).
Kilka miesięcy temu pokazałam na Instagramie zestaw trzech kosmetyków Fitomedu (wodę różaną, tonik nawilżający ziołowy ,,lukrecja gładka"oraz krem nawilżający tradycyjny), w które zaopatrzyłam się, sądząc, że każdy z nich będzie działał na mojej cerze bez zarzutu, jednak okazało się, że tylko krem sprostał wysoko ustawionej poprzeczce;).
Krem nawilżający tradycyjny jest nową odsłoną wersji, którą do tej pory wszyscy zaznajomieni z ofertą marki znali pod nazwą krem nawilżający tradycyjny z wodą z kwiatu pomarańczy. Poprzednia formuła w maksymalnym skrócie ujmując była wyjątkowo lekka, świetnie się wchłaniała i sprawiała, że cera prezentowała się zdrowo i promiennie; posiadała również właściwości matujące. Tym razem wspomniana przeze mnie woda z kwiatu pomarańczy nie widnieje już na etykiecie, choć nadal występuje w składzie, aczkolwiek na jednej z dalszych pozycji.
- naturalny czynnik nawilżający NMF (mleczan wapnia, magnez PCA, hialuronian sodu) + wosk ze skórki pomarańczy - zapewniają długotrwałe nawilżenie;
- olej rokitnikowy - zawiera witaminy A, C, E, składniki mineralne, związki fenolowe, flawonoidy, garbniki, kwasy organiczne, fitosterole i aminokwasy. Wygładza skórę, wyrównuje koloryt, działa przeciwzmarszczkowo, regeneruje, łagodzi podrażnienia i uszkodzenia skóry;
- olejek geranium - posiada właściwości antyseptyczne, ściągające, przeciwtrądzikowe, wzmacnia tkankę łączną, sprzyja gojeniu się ran, łagodzi stany zapalne;
- aromatyczna woda z kwiatu pomarańczy - orzeźwia i odświeża skórę, oczyszcza, działa przeciwzapalnie, tonizuje, regeneruje, koi, działa antybakteryjnie, nawilża, rozjaśnia przebarwienia, działa przeciwzmarszczkowo.
Szczerze mówiąc, ta wersja bardziej mi odpowiada, choć w sieci wielokrotnie traficie na opinie będące głosem rozczarowania. Obecna formuła jest bardziej treściwa, a jako że moja cera od dłuższego czasu wymaga solidniejszej dawki nawilżenia, cieszy mnie fakt, że krem wpasował się w moje aktualne potrzeby.
Dobrze współgra ze wszystkimi podkładami, których używam na co dzień (nawet z tymi, w których nie żałowano silikonów;)). Świetnie leży pod matującymi, przesuszającymi podkładami, a co za tym idzie utrzymuje dobry poziom nawilżenia przez cały dzień, z czym poprzednia wersja miałaby problem.
Producent informuje, że zadaniem kosmetyku jest zapewnić skórze nawilżenie i utrzymać je w miarę długo, a więc patrząc tylko pod tym kątem, nie mam do tego produktu żadnych zastrzeżeń. W swojej kategorii jest bardzo dobrym produktem (nie oczekuję wygładzenia i ujędrnienia jak choćby po peptydach;)). Nie zapycha skóry, poprawia stan cery, ma łagodny przyjemny kwiatowo-ziołowy zapach.
Dobrze współgra ze wszystkimi podkładami, których używam na co dzień (nawet z tymi, w których nie żałowano silikonów;)). Świetnie leży pod matującymi, przesuszającymi podkładami, a co za tym idzie utrzymuje dobry poziom nawilżenia przez cały dzień, z czym poprzednia wersja miałaby problem.
Producent informuje, że zadaniem kosmetyku jest zapewnić skórze nawilżenie i utrzymać je w miarę długo, a więc patrząc tylko pod tym kątem, nie mam do tego produktu żadnych zastrzeżeń. W swojej kategorii jest bardzo dobrym produktem (nie oczekuję wygładzenia i ujędrnienia jak choćby po peptydach;)). Nie zapycha skóry, poprawia stan cery, ma łagodny przyjemny kwiatowo-ziołowy zapach.
Porównanie składu nowej wersji z poprzednią:
Nowa wersja: Aqua, Isopropyl Palmitate, Ethylhexyl Palmitate, Glycerin, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Panax Ginseng Root Extract, Panthenol, Macadamia Ternifolia Seed Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydroxyethyl Acrylate, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Lecithin, Glucose, Sorbitol, Magnesium PCA, Pelargonium Roseum Leaf Oil, Aniba Roseadora Wood Oil, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Tocopheryl Acetate, Trilaureth-4 Phosphate, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil.
Wersja przed zmianą formuły: Aqua, Citrus Aurantium dulcis flower water, Panax ginseng root extract, Macadamia ternifolia seed oil, Ethylhexyl stearate, Caprylic /capric triglyceride, Isopropyl palmitate, Glycerin, D-panthenol, Citrus Aurantium dulcis peel cera, Cetearyl alcohol, Cetearyl glucoside, Propylene glykol, Tocopheryl acetate, Hippophae rhamnoides fruit oil, Lecithin, Glucose, Sodium hyaluronate, Magnesium PCA, Calcium lactate, Trilaureth-4 Phosphate, Hydroxyethyl Acrylate, Sodium acryloyldimethyl taurate copolymer, Phenethyl alcohol, Caprylyl glycol, Pelargonium Roseum Leaf Oil, Parfum.
Dodatkowe informacje o produktach:
- cena olejku w poj. 100 ml - 43 zł; dostępność - sieć sklepów Mydlarnia u Franciszka, PAO - na ogół jest to okres 24 miesięcy, natomiast na opakowaniu i butelce brak informacji na ten temat
- cena kremu w poj. 50 g - do 14 zł; dostępność - m.in. apteki, sklepy zielarskie, PAO - 3 miesiące
Co mu tutaj mamy! Ale wspaniałe kosmetyki pielęgnacyjne.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo miałabym ochotę na ten olej ze słodkich migdałów.
Wygląda świetnie i z pewnością działa dobrze.
Pozdrowionka cieplutkie :)
Cóż mogę powiedzieć? :) Zachęcam do wypróbowania:).
UsuńPozdrawiam:).
W sumie to nigdy nie miałam produktów tych marek ;) Krem nawilżający mógłby się u mnie sprawdzić :D
OdpowiedzUsuńZa tę cenę warto się skusić;).
UsuńMnie jakoś oferta L'Orient nie bardzo przypadła do gustu/potrzeb. Miałam trochę produktów i nie zamierzam do żadnego wracać. Z Fitomedu natomiast uwielbiam Tonik Nawilżający i balsam do ciała z lukrecją.
OdpowiedzUsuńZ L'Orient upatrzyłam sobie jeszcze różnego rodzaju maski algowe i olej z opuncji figowej. Sądzę, że jest to wybór z małym prawdopodobieństwem zawodu;).
UsuńNie znalazłam wśród etykiet na Twoim blogu tej marki. Co konkretnie się u Ciebie nie sprawdziło?
Nie pisałam o nich, bo jakoś nie było za bardzo o czym ;) tzn. nie przetrwały u mnie pełnego cyklu, więc stwierdziłam że to słaby materiał do recenzji. W sensie żeby budować jakikolwiek przekaz ;)
UsuńZa to dość długo kupowałam mydło z glinką beloun - http://www.1001pasji.com/2012/09/aleppo-ben-nye-i-takie-tam-czyli-leniwy.html to chyba jedyny produkt, o którym pisałam na blogu. Nie wiem, czy nadal jest w ofercie. Nie miałam okazji do wizyty w ich sklepie i zmieniłam też produkty do mycia twarzy.
Teraz w kolejce do obsmarowania czeka Savon noir z eukaliptusem ;)
Było coś tam do pielęgnacji włosów i ciała, ale jakoś nie zapisały się w mojej pamięci.
U mnie też ostatnio przewinęło się kilka kosmetyków, których nie dałam rady zużyć nawet w połowie i szkoda mi czasu i energii na recenzję na blogu. Tak jak to ujęłaś - nie za bardzo jest o czym pisać.
UsuńWidzę, że to mydło było ewidentnym hitem;). Chyba nie ma go już w ofercie.
Olej ze słodkich migdałów bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńKosmetyk wielofunkcyjny jak większość olejów;).
UsuńNa olejek mogłabym się skusić, do demakijażu raczej bym go nie użyła z racji tego że taka forma oczyszczania nie bardzo mi odpowiada, natomiast do masażu twarzy, ciała czy do pielęgnacji włosów jak najbardziej tak :)
OdpowiedzUsuńJa akurat byłam zadowolona z tej metody oczyszczania.
UsuńJeśli tylko nie przeszkadza Ci to, że olejek nie ma zapachu, to jak najbardziej polecam. Ważna jest przecież skuteczność;).
A tak, znam tą markę. Ale niczego nie używałam:) Fajnie, że znalazłaś perełki:)
OdpowiedzUsuńZawsze się jakieś perełki nawiną;).
UsuńOlej ze słodkich migdałów nie pachnie migdałami. To okropne! :P
OdpowiedzUsuńTaki zapach ma olej z gorzkich migdałów;).
UsuńUwielbiam oleje - właśnie takie służące pielęgnacji cery! świetnie nadają się do demakijażu i do ujędrniania, wygładzania cery. Oleju z migdałów jeszcze nie próbowałam, ale bardzo lubię za to olej jojoba :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię ten olej, choć gdy jakiś czas temu go miałam, to ani razu nie wylądował na twarzy - skorzystały na nim wyłącznie włosy;).
UsuńZaciekawił mnie ten olej, choć przyznaję, że wolałabym coś co pachnie do pielęgnacji ciała;) Ale kuszą mnie te właściwości ujędrniające:D
OdpowiedzUsuńTeż wolę coś pachnącego - właśnie zastanawiam się nad zakupem olejku o zapachu czekoladowym tej samej marki;).
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej marki. Olejków się boję. ;)
OdpowiedzUsuńSą olejki, które i u mnie się nie sprawdziły. Mimo wszystko moja ogólna opinia na temat pielęgnacji skóry tego rodzaju specyfikami jest pozytywna:).
UsuńFitomed znam i lubię
OdpowiedzUsuńKremy Fitomedu mają w sieci dobrą opinię, więc kiedyś jeszcze na któryś się skuszę:).
UsuńNie znam żadnej z tych marek, choć o Fitomed gdzies już słyszałam / czytałam.
OdpowiedzUsuńKrem brzmi fajnie, choć ja bym się chyba jednak bardziej polubiła z jego starą wersją :)
Jeśli masz mieszaną cerę bądź mieszaną w kierunku tłustej, to wydaje mi się, że nowa wersja mogłaby być zbyt treściwa.
UsuńObie marki znam tylko z blogów, ale nie miałam okazji ich używać. Jestem ciekawa olejku L'Orient, może też bym go polubiła, zwłaszcza, że lubię olejkową pielęgnację:). Buziaki Iwonko:)***
OdpowiedzUsuńL'Orient ma też w ofercie olejek o zapachu czekoladowym *_*.
UsuńChyba się na niego niebawem skuszę;).
Jeśli chodzi oolejek ze słodkich migdałów, nałożyłam go wczoraj na podrażnioną, zaczerwienioną cerę i bardzo ładnie wszystko załagodził:).
Buziaki:*.
Mnie czekoladowy by nie skusił, ale ten ze słodkich migdałów tak - bardzo fajny mi się wydaje:)
OdpowiedzUsuńA jeszcze do tego tak pięknie łagodzi skórę - bajka:)
Ja akurat szaleję na punkcie zapachu czekolady w kosmetykach i perfumach - najlepiej by była to wersja mleczna;).
UsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale oleje w pielęgnacji bardzo cenię, i to zarówno do ciała jak i twarzy. Olej ze słodkich migdałów jest jednym z moich ulubieńców, szybko się wchłania i nie pozostawia wyraźnego natłuszczenia, tak samo jak różany i z pestek śliwek :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę się jeszcze skusić na olejek z pestek śliwek:).
UsuńUwielbiam olejki w pielęgnacji ciała! A migdałowy jest jednym z lepszych, często stosowanym w kosmetykach. Kremik Fitomedu to coś dla mnie, bo nawilżenie to podstawa :)
OdpowiedzUsuńTa formuła jest niezwykle skuteczna w pielęgnacji m.in. włosów, cery i ciała.
UsuńCóż mogę więcej napisać? :) Ja też uwielbiam olejki <3.
Krem z Fitomedu z nawilżeniem radzi sobie jak należy;).