Do tej pory byłam zwolenniczką płynnych podkładów, ponieważ wydawało mi się, że formuły mineralne w formie sypkiej i prasowanej prezentują się na skórze ciężko i sucho, nie są trwałe, a po kilku godzinach i tak przeistoczą się w nieestetyczne ciastko. Ponadto byłam przekonana, że nie posiadają właściwości wygładzających, a jest to najistotniejsza cecha, która decyduje o tym, czy kupię kosmetyk ponownie.
Znalazłam sposób na to, żeby mój dotychczasowy podkład w kompakcie wyglądał znośnie i nakładałam go za pomocą uprzednio zwilżonego hydrolatem pędzla, ale pozostał jeden mankament, który i tak zniechęcał mnie do regularnego stosowania - nadal nie byłam usatysfakcjonowana poziomem zniwelowania rozszerzonych porów.
Kiedy zapoznałam się z dość entuzjastycznymi opiniami o podkładach polskiej marki Pixie Cosmetics, uznałam, że warto je wypróbować. Szczęśliwym trafem udało mi się we wrześniu wygrać na instagramowym profilu marki podkład ze złotem Minerals Love Botancals i dzięki temu mogę się dziś podzielić z Wami opinią na jego temat:).
Informacja od producenta:
Informacja od producenta:
Minerals Love Botanicals łączy ze sobą dwa światy: mineralny i roślinny. Unikalna kombinacja kryjących pigmentów mineralnych oraz wyselekcjonowanych substancji roślinnych (sproszkowanego bambusa oraz mączki owsianej) tworzy na skórze jedwabisty film mineralny, nadaje cerze naturalne, jednolite i nieskazitelne wykończenie. Niedoskonałości znikają, a twarz wygląda świeżo i naturalnie. Pomimo sypkiej konsystencji, zapewnia lekko kremowe odczucie gładkości na skórze, idealnie stapia się z cerą. Luksusowa formuła podkładu zawiera dodatkowo drobiny koloidalnego 24-karatowego złota.
Kolor, na który się zdecydowałam, czyli Creamy Natural jest jasnym kremowym odcieniem utrzymanym w neutralnej tonacji. Na ten moment jest dla mnie trochę za jasny, dlatego ocieplam go odpowiednią ilością pudru brązującego;).
- tak jak zaleca producent, czyli na gołą skórę;
- na gołą skórę + wykończenie mgiełką utrwalającą;
- identycznie jak z poprzednim podkładem mineralnym, czyli za pomocą pędzla zwilżonego hydrolatem;
- na skórę, w którą zdążyło się wchłonąć lekkie serum na bazie olejków.
Trzecia metoda w ogóle nie ma racji bytu w przypadku tego podkładu, bowiem z pewnością zafundujemy sobie smugi, druga z kolei zapewnia piękny świetlisty efekt (jeśli kojarzycie płynny podkład Teint Couture od Givenchy, to wiecie, o jakim wykończeniu piszę;)), z tymże zrezygnowałam z niej, gdyż zauważyłam, że moja twarz po kilku godzinach zaczyna się nadmiernie świecić. Pierwsza metoda jest świetna, ponieważ podkład wraz z chwilą ukończenia makijażu (czyli po ok. 15 minutach) jest już dobrze zespolony ze skórą, natomiast muszę zaznaczyć, że jeśli będziecie miały miejscowe przesuszenia, zostaną one uwidocznione. Dopiero czwarta metoda została zwieńczona sukcesem, gdyż podkład w pełni ukazał wszystkie swoje walory wówczas, gdy został nałożony na bazę, którą stanowiło lekkie serum zawierające w składzie olejki (podejrzewam, że na kremie nawilżającym będzie identycznie).
Jak nakładać ten podkład?
U mnie najlepiej sprawdza się metoda polegająca na wstępnym stemplowaniu i rozcieraniu kolistymi ruchami owych placków, które sobie zmalowałam;). Rewelacyjnie spisze się tu duży pędzel typu kabuki.
Zwykle jestem zadowolona już z pierwszej warstwy (ewentualnie dokładam odrobinę na skrzydełka nosa i czoło. Nie uzyskamy efektu maski nawet jeśli nałożymy dwie lub trzy warstwy. Podkład zapewnia krycie od lekkiego+ do średniego. Przy większych niedoskonałościach konieczne będzie użycie korektora. Polubiłam Minerals Love Botanicals, ponieważ w ogóle nie czuć go na skórze, koloryt mojej cery jest idealnie ujednolicony, drobne przebarwienia przykryte, struktura skóry wygładzona, a przede wszystkim nie widać, że znajduje się na niej produkt korygujący jej mankamenty;). Poza tym na pochwałę zasługuje jego doskonała trwałość.
Często się słyszy, że jeśli trafi się na wysokiej jakości mineralny podkład, nie będzie się odczuwało potrzeby powrotu do tradycyjnych formuł. Ja akurat nie chcę ograniczać się tylko do tego obszaru, ponieważ lubię testować kosmetyki z różnych kategorii, ale potwierdzam, że doświadczenie z tym produktem jest bardzo miłym zaskoczeniem i z przyjemnością sięgnę kiedyś po niego w cieplejszym i nieco ciemniejszym odcieniu. Według mnie zasługuje na najwyższą notę w szkolnej skali ocen, czyli szóstkę i nie pozostaje mi nic innego jak tylko serdecznie polecić go Wam do rozważenia podczas najbliższych zakupów kosmetycznych ♥♥♥.
Makijaż z podkładem (jedna cienka warstwa) w roli głównej w różnym oświetleniu:
Dodatkowe informacje o produkcie:
- pojemność - 6,5 g
- cena - 89 zł + koszt wysyłki (aktualna cena wynosi 57 zł, ponieważ marka wyprzedaje podkłady o tej gramaturze, po czym planuje wprowadzić opakowania w pojemności 10 g)
- PAO - 12 miesięcy
- dostępność - sklep internetowy producenta -> https://pixiecosmetics.com/
Ja lubię minerały i w ogóle sięgam głównie po wszelkie pudrowe formuły:) skoro nawet Ty tak chwalisz (jako wielbicielka płynnych podkładów) to muszę kiedyś wypróbować:)
OdpowiedzUsuńMusi być coś na rzeczy;).
UsuńBardzo pozytywnie zaskoczył mnie ten podkład, dlatego zachęcam do wypróbowania:).
Iwonko, ślicznie wygląda ten puder w makijażu. Jest taki naturalny, twarz wygląda lekko i jest świetlista. Bardzo ładny efekt. Ty sama - jak zawsze pięknie wyglądasz, a najbardziej spodobało mi się Twoje ostatnie zdjęcie - gdzie jesteś oświetlona takim ciepłym miękkim światłem:).
OdpowiedzUsuńJa z minerałami jeszcze nie mam żadnych przygód na koncie. Kiedyś po zabiegu kosmetycznym miałam wykonany lekki makijaż właśnie podkładem mineralnym. Kiedy wróciłam do domu zmyłam go natychmiast, bo efekt był koszmarny... Dlatego mimo, że często mam ochotę kupić takie kosmetyki po lekturze blogów to do tej pory się nie przełamałam i nie wiem sama czy zaryzykuję... Może szybciej kupię mineralne cienie albo róż;). A może jednak spróbuję, teraz właśnie zachęciłaś mnie do Pixie;)zerknę na ich stronę bo i cena fajna;)
Powiem Ci Aniu, że nie spodziewałam się po sypkim podkładzie takiego naturalnego i promiennego efektu.
UsuńDziękuję♥.
Podejrzewam, że kiedy wejdziesz na stronę Pixie, wygenerujesz kolejne chciejstwa;). W moim przypadku dokładnie tak się stało:). Widziałaś ich pędzle? Są przepiękne.
Ja mam jeszcze próbki rozświetlaczy, puder glinkowy i puder brązujący. Za jakiś czas zrobię podsumowanie testów:).
Właśnie, jak patrzę na ten puder w Twoim makijażu, to aż się chce taki mieć;).
UsuńA czyli masz coś jeszcze w zanadrzu;) w takim razie czekam na ciąg dalszy Twoich wrażeń, jeśli chodzi o Pixie:).
Mam w zanadrzu Pixie i inne marki mineralne, także trochę tego będzie;).
UsuńWygląda bardzo ładnie i naturalnie, zdecydowanie Ci pasuje :-) Moje doświadczenia z podkładami mineralnymi niestety nie są najlepsze, więc nie biorę się za nie. Poza tym, mam swoich ulubieńców i ciągle szukam w płynnych i kremach BB :-)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, dlatego z przyjemnością używam tego podkładu na co dzień:).
UsuńJa teraz zaczęłam używać kosmetyków mineralnych i mam nadzieję że dojdę do wprawy w ich używaniu :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się uda:).
UsuńZ chęcią poczytam na Twoim blogu, które kosmetyki mineralne najbardziej przypadły Ci do gustu:).
Cudnie wyglądasz, bardzo Ci pasuje taki świetlisty makijaż. Swoją drogą, ładnemu we wszystkim ładnie ;) Zaskoczył mnie podkład - prezentuje się rewelacyjnie. Masz na policzkach róż mineralny? Co to za cudo?
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję♥.
UsuńMnie też bardzo zaskoczył:). Dotychczas nie wierzyłam nikomu, kto mówił, że sypki podkład mineralny może wyglądać na skórze naturalnie i świetliście. Przekonałam się, że to jednak możliwe:).
Tak, mam na policzkach róż z Clare Blanc. Nałożyłam go w minimalnej ilości. To ten sam, który pokazałam w poprzednim poście.
Po bardzo nieprzyjemnych doświadczeniach z pudrem mineralnym z BareMinerals jakoś straciłam zainteresowanie tym typem podkładów. Może kiedyś najdzie mnie ochota, to obadam bardziej co w trawie piszczy, a póki co będę wierna formułom płynnym ;) Wtedy też na pewno wezmę pod uwagę tego minerałka. Przyznam, że na zdjęciach Twoja cera wygląda prześlicznie, zupełnie jakbyś nie miała podkładu.
OdpowiedzUsuńOlu, jeśli kiedyś najdzie Cię ochota, to rozważ ten podkład - to naprawdę zupełnie inna jakość:).
UsuńDziękuję :). Dlatego tak bardzo go lubię:).
w takim razie czuję się zachęcona do zakupu
OdpowiedzUsuńUdanych zakupów życzę:).
UsuńJaki ciekawy podkład!
OdpowiedzUsuńWłaśnie na taki mam ochotę.
Super! Muszę koniecznie wypróbować :)
Ładnie się prezentuje.
Pozdrawiam :)
W takim razie życzę udanych zakupów:).
UsuńZ wyborem odcienia nie powinnaś mieć problemów, ponieważ są one bardzo dokładnie opisane na stronie. Istnieje również opcja zamówienia próbek:).
Pozdrawiam:).
Ja bardzo lubię sypkie podkłady mineralne. :) Też, gdyby nie to, że lubię testować nowości, to ograniczyłabym się do podkładów mineralnych wyłacznie.
OdpowiedzUsuńCiekawość jest zbyt silna, żeby się ograniczać tylko do jednej kategorii kosmetyków:).
UsuńPixie jest bardzo delikatne, ale pod względem krycia moim zdaniem przoduje Anabelle. Z kolei kuszą mnie minerały Meow, tyle, że u nas są trudno dostępne :(
OdpowiedzUsuńDla mnie bez różnicy czy krycie jest lekkie, średnie czy pełne. Najważniejsze, żeby nie było widać warstwy podkładu na twarzy;). Do Annabelle też planuję dotrzeć, natomiast teraz wzięłam pod lupę Lily Lolo:).
UsuńO istnieniu Meow dowiedziałam się teraz od Ciebie:)
Ja również zaczęłam testować minerały, rozpoczynam od Annabelle Minerals i szukam swojej ulubionej formuły podkładu ;)
OdpowiedzUsuńPixie na Twojej buzi prezentuje się zjawiskowo ;)
W takim razie życzę udanych testów:).
UsuńDziękuję <3.
Ja jeszcze nie próbowałam minerałów. Na tobie podkład prezentuje się pięknie ;)
OdpowiedzUsuńWitaj:).
UsuńWarto zaryzykować. Być może okaże się, że polubisz je jeszcze bardziej niż tradycyjne kosmetyki:).
Dziękuję serdecznie za miłe słowa:).
Efekt jest całkiem niezły moim zdaniem. Muszę wypróbować tego typu kosmetyki, ale dopiero na wiosnę/lato, bo obecnie wybieram raczej podkłady, które zapewniają solidne krycie.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do wypróbowania w cieplejsze miesiące.
UsuńMyślę, że będziesz zadowolona z efektu:).