Co sądzę o nowych perfumach Piotra Czarneckiego?

By | 17.12.18 11 comments
Witajcie! :)

Jestem fanką talentu polskiego perfumiarza Piotra Czarneckiego od momentu, gdy poznałam jego arcydzieło She Shihan:). I choć zdarzyło się, że nie wszystkie jego zapachy trafiły w mój gust, to i tak doceniam każdy z nich - w przypadku tego twórcy nie ma miejsca na bylejakość. Uważam, że są one zjawiskowe i oryginalne. Czuć w tym przedsięwzięciu niesamowitą pasję, co potwierdza m.in. najwyższa jakość komponentów perfum, dopracowanie w każdym szczególe kompozycji zapachowej, a także dbałość o to, by aromaty były przybrane w eleganckie flakony, które będą spójne z ich charakterem (wszystkie butelki projektuje Piotr Czarnecki).

W 2017 roku marka poszerzyła swoje portfolio o trzy nowe zapachy: Venom of Angel, Bluebijou oraz Kiviskin. Od razu napiszę, że z żadnym z nich nie utożsamiam się na tyle, by rozważać powiększenie kolekcji, natomiast są tak porządnym rzemiosłem, że nie mogłabym o nich nie wspomnieć na blogu.

Każdy z nich z powodzeniem może wybrzmiewać zarówno z damskiej, jak i męskiej skóry (podpowiem tylko, że najbardziej ,,kobiecy" jest moim zdaniem Bluebijou, a najbardziej ,,męski" Kiviskin).

Venom of Angel jest według opisu zamieszonego na stronie sklepu ,,Piotr Czarnecki. Ispired by Scent.":
likierowo-drzewną i przyprawowo-kokosową aranżacją świeżych zielonych nut aloesowych, przyprawioną wibrującym czarnym pieprzem. Spokojną słodycz likieru trzcinowego równoważy mroczne sakralne kadzidło. Akord cedrowo-kokosowy na tle nut likierowych nawiązuje do atmosfery klubowej. Kompozycja choć pozornie lekka, łatwa i miła w odbiorze jest zaskakująco oryginalna i intrygująca.  (http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/9-ww.html)
Gdybym miała opisać ten zapach jednym zdaniem, powiedziałabym, że wyczuwam w nim wyraźne echo Chanel Chance eau de toilette z dodatkiem wiórków kokosowych, a może nawet pralin Rafaello, bowiem ujawnia się tu również aromat zbliżony do białej czekolady bądź białego kremu mlecznego.

Niech Was jednak nie zmyli ten zabieg, bowiem kompozycja nadal pozostaje wytrawna - udało się poskromić jej dość wyniosły charakter za sprawą akordu deserowego, natomiast według mnie Venom of Angel nadal pozostaje w kategorii poważnych i eleganckich zapachów do tzw. białej koszuli


źródło zdjęcia - http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/9-ww.html
Marzyło mi się, że Bluebijou będzie soczystym jagodowym zapachem na słodkiej czekoladowo-likierowej bazie. Chyba nie chciałam dopuszczać do swoich myśli istnienia tych kilku zielonych nut, które przemykały gdzieś na końcu składu;). Okazało się jednak, że  mają one tu wiele do powiedzenia! ;).

Perfumiarz informuje, że Bluebijou jest:
zapachowym odbiciem koloru szafirowego, granatu oraz odcieni czerni i  fioletu. Moda, styl i kolor zainspirowały wrażenie zapachowe namalowane aromatami czarnych jagód i czarnych fiołków, zdobiącymi bazę zapachu zawierającą kakao z truflą i liściem fiołka. Czarny koniak unosi się między czarnym agarem, a kaszmirowymi drzewami, łącząc tło stworzone przez uzależniające luksusowe piżmo i ambrę.(http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/2-blouse.html)
Odbieram ten zapach zupełnie inaczej niż wszyscy, którzy zechcieli podzielić się w Internecie swoimi spostrzeżeniami. Recenzje na ogół ujmują go w ramy gourmand - według mnie jest to zapach jagód na zielonym, aromatycznym tle, przy jednoczesnym  nadaniu mu lekkości za sprawą akordu wodnego.  Innymi słowy jest to słodycz jagód rozmyta porannym deszczem, i gdybym nie znała pełnego składu, powiedziałabym, że również liśćmi bambusa, lotosem i magnolią.

Mój nos nie odnotowuje ani jednej apetycznej nuty z tego jakże bogatego składu, a zatem nie czuję ani ziaren kakaowca, ciemnej czekolady ani trufli, tym bardziej nie ukazuje się na mojej skórze koniak. Kompozycja jest w odbiorze bardzo krystaliczna. Mimo wszystko udało się w jakiś przemyślny sposób tak zmieszać wszystkie proporcje, by oddać nam do użytkowania bardzo wyrafinowany zapach. Sami dobrze wiecie, jak łatwo o banał w tego typu grupie olfaktorycznej, dlatego, żeby przekonać się, że można jednak inaczej, zachęcam do poznania Bluebijou:).

źródło zdjęcia - http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/2-blouse.html

Zanim zdecydowałam się zamówić próbkę, nie dawałam tej kompozycji żadnych szans, a okazało się, że najbardziej mi się spodobała:).  Zanim przejdziemy do mojej opinii, spójrzmy jak definiuje swój zapach Piotr Czarnecki:
Kiviskin zainspirowany jest stylem ubrań i galanterii skórzanej. Nuty miękkiego zamszu zostały w nim podkreślone aromatem orzechów laskowych i skontrastowane goryczą skórki orzecha włoskiego oraz świeżością liści fiołka. Ciepły tytoń przyprawiony pieprzem, gałką muszkatołową i pimento na tle akordów ambrowych tworzy impresję wnętrz klubów, samochodów, jachtów wykończonych skórzaną tapicerką. Uosobienie pewności siebie, oryginalności, ciepła i spokoju. (http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/8-kiviskin.html)
To najbardziej ekskluzywny i najbardziej wymagający zapach z całej trójki. Wielowymiarowa leśna i żywiczna świeżość brawurowo została zestawiona z zapachem skórzanej tapicerki. Te dwa obrazy stanowią równoważne siły, które górują nad pozostałymi nutami w takim dość apodyktycznym stylu, co oznacza, że nie pozostawiają im praktycznie żadnego pola do działania;). Całość nie jest przerysowana, ani ekscentryczna. Jeśli cenicie zapachy, które wyróżniają się na tle innych, są dynamiczne, wielopłaszczyznowe i z klasą, koniecznie sięgnijcie po tę propozycję marki.

Tak jak napisałam wcześniej, zapach ewidentnie zmierza w stronę męską, aczkolwiek potrafi równie pięknie rozgościć się na damskiej skórze. W gruncie rzeczy uważam, że to właśnie kobiety bardziej docenią Kiviskin aniżeli mężczyźni.

źródło zdjęcia - http://www.piotrczarnecki.net/pl/glowna/8-kiviskin.html

Dodatkowe informacje o perfumach:
  • cena: Venom of Angel - 490 zł; Bluebijou - 460 zł; Kiviskin - 540 zł
  • pojemność: 100 ml 
  • parametry: trwałość - dobra, projekcja - duża (według mnie większa niż na długość ramion)

Nowszy post Starszy post Strona główna

11 komentarzy:

  1. Ale mi przypomniałaś. Mam próbkę She Shihan i nadal czeka na użycie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam zapachy skórzane, więc ta skórzana tapicerka mocno do mnie przemawia :D

    Marti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś niesamowitego <3. Jeśli lubisz takie motywy, to na pewno będziesz zachwycona:).

      Pozdrawiam:*.

      Usuń
  3. Bluebijou wydaje mi się najbardziej interesujący. Szczególnie ciekawi mnie ich jagodowa nuta rozmyta przez poranny deszcz:). Brzmi jak coś dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę udanych testów, choć mam prawie pewność, że mógłby Ci się ten jagodowy zapach bardzo spodobać;).

      Życzę Ci Aniu wszystkiego dobrego w 2019 roku <3:***.

      Usuń
  4. O nowościach wiedziałam od dawna, ale jakoś z pewnych względów straciłam serce do twórczości tego Pana (to jest ten minus, że przez social media człowiek dowiaduje się więcej niż chce i finalnie pewne poglądy/stwierdzenia itd. wpływają na odbiór oraz postrzeganie). No nic, zagłębiać się nie będę. Mam kilka flaszek, bo zdublowane Shihan i She Shihan plus "trójka" w której wchodzi w skład ekstrakt, używam, lubię ale kiedy dobiję dna, pożegnam się z zapachami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem na bieżąco z tym, co aktualnie publikuje w social mediach pan Piotr, natomiast kilka miesięcy temu siłą rzeczy przejrzałam jego profil na fb i z większością jego poglądów jestem zaznajomiona.

      Nie jest nam po drodze, ale perfumy docenić muszę mimo tego, że różnimy się w ocenie spraw społecznych i politycznych;).

      Rozumiem Twoją decyzję. Sama się zastanawiam nad tym, jak powinnam podchodzić do robienia zakupów. Póki co jestem niekonsekwentna, bo z pewnego powodu nie wspieram marki Yonelle, ale kupuję produkty twórców, których poglądy uważam za absurdalne. Być może kiedyś będę bardziej świadomym konsumentem. Teraz usprawiedliwiam się jeszcze brakiem czasu na zagłębianie się w ten temat.

      Usuń
    2. Widzę, że w pełni się rozumiemy :)
      Także brakuje mi konsekwencji w pewnych kwestiach (tak jak z Deciem, Brandon sporo namieszał i też wiele osób zniechęcił do siebie oraz produktów za którymi stał. Jednak dla mnie liczyła się i nadal liczy się oferta NIOD), ale jakoś trafiło to w taki moment, że....poczułam się potrzebę odcięcia się (niemniej doceniam dokonania i lubię nosić perfumy na których zakup się zdecydowałam swojego czasu).

      Yonelle też mi zalazło za skórę, nie nadaje się na łamy bloga.

      Tak sobie myślę, że bycie świadomym konsumentem jest bardzo trudne. Zwłaszcza im więcej się wie, to wiedza nie zawsze przynosi pożądane oświecenie ;) Skomplikowany temat.

      Usuń
  5. Nie znam Venom of Angel... ale zaciekawiłaś mnie tym porównaniem do Chance. Przy następnych zakupach próbkowych włożę odleweczkę do koszyka ☺
    Bluebijou niestety nie jest w moim klimacie... Brzmi mi troche syntetycznie. Liczyłam, że będzie to ciężkie pachnidło, smakowite w dodatku, uderzy mnie niczym Black Orchid Forda 😀 Ale ja tak jak i Ty, nie wyczuwam tu tych wszystkich pysznych nut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie naprawdę pachnie prawie jak Chance, tyle że wzbogacone o te składniki, które wymieniłam. Jestem ciekawa, czy na Twojej skórze też będzie wybrzmiewać w podobny sposób.

      Szkoda, że Bluebijou nie otarło się o to, czego od niego oczekiwałyśmy;). Na szczęście ja nie odnotowałam żadnej syntetyczności.

      Usuń