Estee Lauder, pomadka z serii Pure Color Envy Sculpting w kolorze 130 Intense Nude

By | 4.8.19 16 comments
Witajcie! :)

Lubicie brązowe pomadki i błyszczyki do ust? Ja lubię różowe z domieszką brązu, ale już takie oczywiste brązy niekoniecznie - są według mnie zbyt poważne, poza tym nie czuję się w nich dobrze. Zdarza się, że zrobię dla tego koloru wyjątek latem, czyli wtedy, gdy jestem opalona. Obowiązkowo musi być wtedy zestawiony z seledynowym pigmentem lub ciepłą tonacją cieni i różu (tutaj stawiam na kolor pomarańczowy i brzoskwiniowy;)). Do tego intensywnie błyszczący rozświetlacz i gotowe;).

Za sprawą Ani ❤️ trafiła do mnie pomadka z mojej ulubionej serii od Estee Lauder, czyli Pure Color Envy Sculpting (na blogu pisałam kiedyś o malinowym różu 230 Infamous). Mam ją w kolorze 130 Intense Nude, który opisałabym jako odważny średni brąz zmieszany z burgundem.

Producent obiecuje:
podkreślenie ust głębokim kolorem, który modeluje je wielowymiarowymi pigmentami, a lekka, miękka i aksamitna formuła zapewnia natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie za sprawą kompleksu zawierającego kwas hialuronowy.
Sztyft pachnie waniliowo, ale delikatniej niż pomadki Mac. Przy jednej warstwie usta są pokryte nasyconym kolorem bez prześwitów. W ciągu kolejnych godzin znika estetycznie i równomiernie. Wykończenie szminki jest kremowe, lśniące.

Bardzo podoba mi się to, że szczyt sztyftu jest zaprojektowany w taki sposób, by móc precyzyjnie obrysować usta, dlatego też nie ma konieczności sięgania po konturówkę w podobnym odcieniu.

Uważam, że ta seria jest doskonała i gdyby tylko było więcej ciekawszych odcieni nude i różu, na pewno nie sięgnęłabym już do oferty Mac, ponieważ trwałość pomadek Pure Color Envy Sculpting jest niesamowita. Często słyszy się, że kremowa formuła pomadki nie idzie w parze z dobrą trwałością, więc jeśli tylko mam okazję, podaję przykład Estee Lauder:).


Lista wad tej serii pomadek :
  • gama kolorystyczna nie wywołuje dużego entuzjazmu (w moim guście jest zaledwie kilka odcieni).
Lista zalet pomadki:

  • trwałość w granicach 4-6 godzin,
  • nie przesusza moich ust,
  • jest niewyczuwalna na ustach,
  • nie podkreśla suchych skórek (pokazywałam kiedyś na zdjęciu, że potrafi je ukryć),
  • nie migruje poza kontur ust,
  • nie osadza się na zębach,
  • eleganckie, ciężkie opakowanie z zamknięciem na magnes.

Pozostałe informacje o kosmetyku:
  • cena - 159 zł
  • gramatura - 3,5 g
  • dostępność - m.in. Douglas, strona Estee Lauder
  • miejsce produkcji - Kanada
Nowszy post Starszy post Strona główna

16 komentarzy:

  1. Piękny odcień. Jeszcze nie miałam okazji używać pomadek EL, ale mam wielką ochotę i pewnie niebawem którąś zakupię :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię pomadki Estee Lauder, chociaż wolę pastelowe kolory niż nude Czy brązy, ale Tobie w niej ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najbardziej lubię właśnie różowe <3.
      Dziękuję <3.

      Usuń
  3. Powiem Ci, że po kolorze sztyftu bym nie kupiła ale po Twojej prezentacji już tak ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się;).
      Pomadka jest taka dość niepozorna, ale zyskuje dopiero na ustach za sprawą burgundowego podtonu.

      Usuń
  4. Iwonko, ten odcień pasuje pięknie do Twoich ciepłych oczu:). Niech Ci się dobrze nosi:).

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor piękny w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomadki Estee Lauder mają piękne i niesamowicie eleganckie opakowania :) A jeśli chodzi o kolor, to bardzo Ci w nim do twarzy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3.
      Opakowania są rewelacyjne. Fajny mieli pomysł z tym zamknięciem na magnes;).

      Usuń