Lubicie brązowe pomadki i błyszczyki do ust? Ja lubię różowe z domieszką brązu, ale już takie oczywiste brązy niekoniecznie - są według mnie zbyt poważne, poza tym nie czuję się w nich dobrze. Zdarza się, że zrobię dla tego koloru wyjątek latem, czyli wtedy, gdy jestem opalona. Obowiązkowo musi być wtedy zestawiony z seledynowym pigmentem lub ciepłą tonacją cieni i różu (tutaj stawiam na kolor pomarańczowy i brzoskwiniowy;)). Do tego intensywnie błyszczący rozświetlacz i gotowe;).
Za sprawą Ani ❤️ trafiła do mnie pomadka z mojej ulubionej serii od Estee Lauder, czyli Pure Color Envy Sculpting (na blogu pisałam kiedyś o malinowym różu 230 Infamous). Mam ją w kolorze 130 Intense Nude, który opisałabym jako odważny średni brąz zmieszany z burgundem.
Producent obiecuje:
podkreślenie ust głębokim kolorem, który modeluje je wielowymiarowymi pigmentami, a lekka, miękka i aksamitna formuła zapewnia natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie za sprawą kompleksu zawierającego kwas hialuronowy.
Sztyft pachnie waniliowo, ale delikatniej niż pomadki Mac. Przy jednej warstwie usta są pokryte nasyconym kolorem bez prześwitów. W ciągu kolejnych godzin znika estetycznie i równomiernie. Wykończenie szminki jest kremowe, lśniące.
Bardzo podoba mi się to, że szczyt sztyftu jest zaprojektowany w taki sposób, by móc precyzyjnie obrysować usta, dlatego też nie ma konieczności sięgania po konturówkę w podobnym odcieniu.
Uważam, że ta seria jest doskonała i gdyby tylko było więcej ciekawszych odcieni nude i różu, na pewno nie sięgnęłabym już do oferty Mac, ponieważ trwałość pomadek Pure Color Envy Sculpting jest niesamowita. Często słyszy się, że kremowa formuła pomadki nie idzie w parze z dobrą trwałością, więc jeśli tylko mam okazję, podaję przykład Estee Lauder:).
- gama kolorystyczna nie wywołuje dużego entuzjazmu (w moim guście jest zaledwie kilka odcieni).
- trwałość w granicach 4-6 godzin,
- nie przesusza moich ust,
- jest niewyczuwalna na ustach,
- nie podkreśla suchych skórek (pokazywałam kiedyś na zdjęciu, że potrafi je ukryć),
- nie migruje poza kontur ust,
- nie osadza się na zębach,
- eleganckie, ciężkie opakowanie z zamknięciem na magnes.
Pozostałe informacje o kosmetyku:
- cena - 159 zł
- gramatura - 3,5 g
- dostępność - m.in. Douglas, strona Estee Lauder
- miejsce produkcji - Kanada
Piękny odcień. Jeszcze nie miałam okazji używać pomadek EL, ale mam wielką ochotę i pewnie niebawem którąś zakupię :-)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie będziesz zawiedziona;).
UsuńBardzo lubię pomadki Estee Lauder, chociaż wolę pastelowe kolory niż nude Czy brązy, ale Tobie w niej ładnie :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię właśnie różowe <3.
UsuńDziękuję <3.
Ładny kolor
OdpowiedzUsuńA jaka jest Twoja ulubiona brązowa pomadka?:)
UsuńPowiem Ci, że po kolorze sztyftu bym nie kupiła ale po Twojej prezentacji już tak ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się;).
UsuńPomadka jest taka dość niepozorna, ale zyskuje dopiero na ustach za sprawą burgundowego podtonu.
Iwonko, ten odcień pasuje pięknie do Twoich ciepłych oczu:). Niech Ci się dobrze nosi:).
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu:***
UsuńBardzo ładny odcień.
OdpowiedzUsuńKolor piękny w moim guście :)
OdpowiedzUsuńPomadki Estee Lauder mają piękne i niesamowicie eleganckie opakowania :) A jeśli chodzi o kolor, to bardzo Ci w nim do twarzy <3
OdpowiedzUsuńDziękuję <3.
UsuńOpakowania są rewelacyjne. Fajny mieli pomysł z tym zamknięciem na magnes;).
Piękny odcień, nietuzinkowy!
OdpowiedzUsuńŚwietna pomadka!
OdpowiedzUsuń