O czterech niszowych zapachach, które uchodzą za łudząco do siebie podobne. Pod lupą kompozycje z portfolio Mancery, Montale, The House of Oud.

By | 18.2.20 24 comments
Witajcie! :)

Wszystko zaczęło się od poszukiwań perfum z różą, która byłaby zestawiona z owocami, nutami drzewnymi i ewentualnie wanilią. Tak trafiłam na zapach Grape Pearls marki The House of Oud, który przez czytelników internetowego magazynu o perfumach ,,Fragrantica" porównywany jest do Roses Vanille Mancery, a także Dark Purple i Intense Cafe Montale. Uznałam,  że takie małe zapachowe śledztwo będzie ciekawym tematem na wpis na blogu:).

Z drugiej strony bardzo dobrze się złożyło, ponieważ 20 lutego wypada święto łasuchów, czyli Tłusty Czwartek, a musicie wiedzieć, że każdy z tych zapachów kojarzy się wielu osobom z pączkami nadziewanymi konfiturą różaną;). Nie przepadam za tym nadzieniem, ale nie mam nic przeciwko perfumom, które tak pachną;). Czy jest w tych skojarzeniach ziarenko prawdy? Zaraz się przekonamy:).

Według mnie nie są to zapachy identyczne, ale podobne, przy czym mam tu na myśli trzy z nich, bo jeden tak mocno odstaje o reszty, że trudno doszukać się tu jakiejkolwiek analogii.
Kolejność opisywanych zapachów będzie następować w porządku, według którego je poznawałam:
  • Montale, Intense Cafe -  nazwa perfum nie ma nic wspólnego z tym, jak pachną, ponieważ nie czuję w nich nawet jednego małego ziarenka kawy;), w związku z czym tym bardziej nie rozumiem określenia ,,intense";). Mimo wszystko sam zapach jest niesamowity. Otwarcie pozytywnie zaskoczyło mnie echem wyjątkowej Elle marki Yves Saint Laurent, ale tutaj jawi się w wersji złagodzonej i słodszej. Wraz z rozwojem zapachu na skórze okazało się, że Elle pobrzmiewa w nim przez cały czas, oddając od czasu do czasu przestrzeń nutom drzewnym. Nie wyszczególniono go w oficjalnym składzie, ale trudno wyzbyć się wrażenia, że jest tu agar bądź drewno tekowe w minimalnej ilości, aczkolwiek nie ma się czego bać, bowiem zapach jest ciepły i łagodny za sprawą  róży i wanilii, które najprawdopodobniej ,,podkręcono" molekułą ISO E Super ❤️. W tym zestawieniu Intense Cafe uplasowało się na drugim miejscu [parametry: projekcja na granicy przeciętnej i średniej, trwałość powyżej 6 godzin; przeznaczenie: zapach na co dzień, okazje nieformalne; dla kobiet]. Moja ocena -> 6/6.
  • The House of Oud, Grape Pearls - najpiękniejszy zapach z całej czwórki. Pachnie ciemnymi owocami, a mam tu na myśli czerwone winogrona, dojrzałe śliwki węgierki i jagody, które leniwie wylegują się na kołdrze utkanej z wanilii, dojrzałej róży i kremowego piżma. Tej rozkosznej słodyczy nie zaburza żadna wytrawna nuta. W tym przypadku również nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kompozycja w pewien sposób nawiązuje do Elle YSL. Porównując ten zapach do poprzedniego, na pewno oceniłabym Grape Pearls jako słodszy za sprawą soczystych owoców, ale także tych, z których przygotowano już konfiturę. [parametry: projekcja na granicy przeciętnej i średniej, trwałość powyżej 6 godzin; przeznaczenie: zapach na co dzień i na wieczór, okazje  nieformalne; dla kobiet]. Moja ocena -> 6/6.
  • Montale, Dark Purple - na tle pozostałych zapachów wypada najsłabiej.  Dominują w nim nuty drzewne (obstawiałabym agar, ale skład wyszczególnia drewno tekowe), które łączą się ze słodką pulpą, z której nie umiem wyodrębnić poszczególnych owoców. Drewno stanowi 70% zapachu, a bliżej nieokreślona pulpa 30%;). To fakt, jest mocny i  odurzający, ale w sytuacji, gdy znamy wiele perfum z agarem, w których jest on rdzeniem, Dark Purple nie jawi się już jako coś fascynującego i odkrywczego. Poza tym trochę za mało się w nim dzieje: brakuje przenikania się nut, zmienności, zaskoczeń [parametry: projekcja duża, trwałość powyżej 6 godzin; przeznaczenie: zapach na wieczór, okazje nieformalne; dla kobiet i mężczyzn]. Moja ocena -> 3/6.
  • Mancera, Roses Vanille - biorąc pod uwagę wszystkie zapachy z tego testu, Roses Vanille umieściłabym na trzecim miejscu tylko dlatego, że trochę za mocno wybija się w nim agar. Jest bardzo podobny do Intense Cafe, ale nieco ostrzejszy. [parametry: projekcja średnia, trwałość powyżej 6 godzin; przeznaczenie: zapach na co dzień i na wieczór, okazje nieformalne; dla kobiet]. Moja ocena -> 5/6.
Podsumowując, podobieństwo zarysowuje się między trzema następującymi zapachami: Roses Vanille, Grape Pearls i Intense Cafe, natomiast Dark Purple moim zdaniem nie nawiązuje do nich w żaden sposób. Spośród wszystkich czterech perfum udało mi się odkryć te wyjątkowe dla siebie, czyli Grape Pearls i Intense Cafe, a więc test perfum nie zaowocował tylko wpisem na blogu, ale także planem zakupowym <3.

A co z tymi pączkami?:) Ja nie miałam takich jednoznacznych cukierniczych skojarzeń - moją jedyną myślą było to, że zapachy przypominają mi w mniejszym (Grape Pearls, Roses Vanille) bądź większym (Intense Cafe) stopniu zjawiskową Elle marki Yves Saint Laurent.

Pozostałe informacje o perfumach:
  • cena: Roses Vanille - 315 zł za 60 ml, 540 zł za 120 ml;  Grape Pearls - 795 zł za 75 ml;   Dark Purple oraz Intense Cafe - 280 zł za 50 ml, 475 zł za 100 ml
  • dostępność: perfumerie niszowe stacjonarnie i online, a także popularne perfumerie internetowe.
Nowszy post Starszy post Strona główna

24 komentarze:

  1. Ja zupełnie nie znam tych zapachów. Raczej sięgam tylko po oryginały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie zapachy, o których napisałam są oryginalne. Po prostu pachną podobnie, co akurat zdarza się w każdej kategorii cenowej, jak widać również ekskluzywnej niszowej;).

      Usuń
  2. Żadnego z tych zapachów nie znam, ale muszą być bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa analiza ;) Ja akurat za różą nie przepadam nigdzie :P Nawet w pączkach. No może tylko w ogrodzie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadałam jeszcze kilka lat temu, a teraz uwielbiam:).

      Usuń
  4. Jak ja lubię czytać Twoje opowieści o zapachach <3
    Muszę przyznać, że brzmi to kusząco, ale dopóki nie powącham, to nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy i które z tych perfum, przypadłyby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z nich nie znam. za różą nie przepadam, dodatek wanilii czy nut drzewnych też nie w moim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam tylko, a właściwie to poznałam przelotnie Dark Purple, ale właśnie nie zapadł mi w pamięć jakoś mocno. Następnym razem sprawdzę Intense Cafe - nazwa bywa myląca;) jak się okazuje. Tym bardziej więc poznam ten zapach:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Grape Pearls ma przecudny flakonik :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W moim osobistym rankingu wygrywa Dark Purple. Jedyna z nielicznych róż, które tak kocham w perfumach. Intense Cafe i Mancera jednak dla mnie za słodkie i konfiturowe... na wyjątkowy nastrój. Grape Pearls lubię i doceniam, jednak sama nie mogłabym nosić.

    Ps. Na mnie w Intense Cafe wychodzi typowa czarna kawa przez pierwsze dwie godziny! :-o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że na Tobie Dark Purple tak ładnie się układa. Na mnie wychodzi dość nijako. Róża akurat nie za bardzo chciała się ujawnić na mojej skórze, także sama rozumiesz, że nie było podstaw, by wychwalać ten zapach ;).

      Naprawdę? :) Chciałabym choć przez chwilę poczuć tę kawę...:) Mimo wszystko nie narzekam, bo i bez niej jest pięknie:).

      Usuń
  9. Wow, ale piękne flakoniki. Dziwnie z tymi kawowymi, które nie pachną jak kawa. Już sobie wyobraziłam taki zapach mielonej kawy. Byłoby ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie nie pachną w ten sposób, ale autorka komentarza, który znajduje się nad Twoim wspomniała, że na niej z kolei Intense Cafe pachnie jak czarna kawa, więc koniecznie trzeba testować na własnej skórze, żeby się przekonać;).

      Usuń
  10. Wanilia i kremowe piżmo w iThe House of Oud brzmi obłędnie! Aż ślinka cieknie :)

    Swego czasu mój wzrok przyciągnęły zapachy Montale. Chyba zwróciłam uwagę na nietypowe flakony. Niektóre kompozycje też wydały mi się mniej lub bardziej mojowe. Muszę chyba znowu bliżej im się przyjrzeć :)

    Marti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Grape Pearls jest smakowity. Coś pięknego <3.

      Usuń
  11. zupełnie nie znam tych zapachów choć z opisu wydają się być bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoja opinia na temat Intense Cafe mnie zabiła z nóg. Zapach mający w nazwie kawę ale w ogóle to nie zawierający w sobie😂 Cuda nad cudami. Za niedługo u mnie też coś będzie na temat "ciemniejszy" perfum bez szkodliwej chemii...wyczekujcie;)

    OdpowiedzUsuń
  13. O i znalazłam :) muszę przypomniec sobie elle ysl. Z tych zapachów znam tylko intense cafe - nie czuje kawy wcale tak jak i Ty, czuję za to kakao - gorzka czekolade i wiśnie , których to nie ma w składzie :). Szukam kawy w zapachach dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że do mnie trafiłaś:).

      Miałam okazję poznać kilka ciekawych zapachów z kawą w składzie. Szczególnie podobają mi się: Lush, Cardamom&Coffee i Piotr Czarnecki, She Shihan.

      Usuń