Test perfum z mainstreamu: Elizabeth Arden, Narciso Rodriguez, Stella McCartney, Giorgio Armani

By | 31.7.21 12 comments

Witajcie! :)

Dzisiaj przygotowałam dla Was post o czterech zapachach, z których dwie kompozycje od razu umieściłam na moim profilu na Fragrantice na półce zatytułowanej ,,Chcę mieć" , z kolei o dwóch pozostałych wolałabym szybko zapomnieć;). 

Przejdźmy do opisu poszczególnych perfum:

  • Elizabeth Arden, True Love edt - zapach wychwalany przez pasjonatów perfum na wielu profilach na Instagramie. Miał pachnieć jak balsam do ciała marki Dove. Jest to, owszem, celne skojarzenie, ale nikt nie wspomina o pewnym akordzie (a może tylko na mojej skórze się ujawnia?), który psuje tę dyskretną kremową woń. Otóż na początku perfumy brzmią bardzo sztucznie - wyczuwam jedynie zapach palonego plastiku. Muszę odczekać przynajmniej kilkanaście minut, żeby w końcu doszukać się w tej kompozycji kosmetycznego aromatu. Zdarza się, że plastik w ogóle nie odpuszcza, co skutkuje tym, że ciężko jest wytrzymać, czując non stop opary tworzywa syntetycznego. Byłam bliska zakupu flakonu w ciemno i cieszę się, że najpierw zamówiłam próbkę, bo okazało się, że jest typowy przedstawiciel z kategorii zapach-karykatura. Moja ocena ---> 2/6.
  • Narciso Rodriguez, Narciso Poudree edp - kiedy pisze się o Narciso Poudree, często porównuje się go do białej kostki, czyli Narciso edp. Dla mnie są to dwa różne zapachy. Gdyby ktoś podsunąłby mi je do przetestowania, nie wpadłabym na to, że przynależą do tej samej kolekcji. Narciso Poudree jest niesamowicie ciepły i przytulny. Choć są to perfumy sklasyfikowane jako kwiatowo-piżmowo-drzewne, a sam skład pokazuje, że  raczej powinniśmy się spodziewać białokwiatowego uderzenia z mocno zaakcentowanymi nutami drzewnymi i wytrawnością, to  na skórze emanują one zaskakująco łagodnie. Choć nie ma tej nuty w składzie perfum, czuję na pierwszym planie migdały, a może bardziej słodki, ale nie przesłodzony migdałowy krem do tortów. Ponadto przez tę kremowość od czasu do czasu przedziera się akord pudrowo-kwiatowy, który jest charakterystycznym aromatem dla pudrów do twarzy oraz różów do policzków z oferty marek luksusowych. Narciso Poudree to według mnie elegancki zapach niemalże z kategorii gourmand na jesień i zimę😍. Moja ocena ---> 6/6.
  • Stella McCartney, Stella edp -  Stella miała być perfekcyjnym odwzorowaniem czerwonej róży. Niestety moim zdaniem nie udało się tego dokonać. Zapach jest duszny, zbyt słodki, czasem bardzo ciężki - za tym efektem stoi z pewnością bursztyn. I choć zdarza się, że czasami już prawie wyczuwam tę prawdziwą dojrzałą różę, to jednak nie ma ona szans na ukazanie się w pełnej krasie, ponieważ zostaje zniszczona przez uciążliwy sztuczny aromat przypominający ten, który cechuje różaną serię kosmetyków do ciała i twarzy marki Green Pharmacy:/. Moja ocena ---> 2/6.
  • Giorgio Armani, Code Absolu Femme edp - wersja podstawowa tego zapachu przeszła jakiś czas temu reformulację. Zmiany objęły również projekt flakonu - aktualnie dostępne butelki nie mają już czarnego kwiatowego ornamentu, który niejako podpowiadał nam, że mamy do czynienia z szykowną kompozycją dla kobiet dojrzałych. Nowa edycja jest podobno lżejsza, dlatego nie będę jej kupować. Nacieszę się jeszcze pozostałością mojej starszej wersji, a kiedy zużyję ostatnią kroplę, z ogromną przyjemnością zamówię w to miejsce jej godnego następcę - Code Absolu Femme. Perfumy pachną podobnie, a różnice, które z łatwością można wychwycić, wynikają z proporcji zastosowanych składników: w  Code edp dominują gorzkie nuty, które są minimalnie przełamane słodyczą miodu i wanilii, czyniąc ten zapach wytwornym, ale też pociągającym, z kolei Code Absolu Femme jest słodki z gorzkim akcentem  za sprawą neroli i imbiru, co sprawia, że jest przystępniejszy; raczej nie wywołuje skojarzeń z flirtem i kokieteryjnością. Najbardziej doceniam w tej kompozycji rzadko spotykany efekt tłustej, kremowej cytryny💛. Perfumy idealne na letnie wieczory i jesień.  Moja ocena ---> 6/6.
Podsumowując, test wypadł pozytywnie, ponieważ odkryłam dwa piękne zapachy: Narciso Poudree i Code Absolu Femme, które chciałabym mieć w swojej kolekcji, ale nie traktuję ich priorytetowo, gdyż aktualnie pierwszeństwo mają cztery inne kompozycje;D. 

Zgadzacie z moimi spostrzeżeniami na temat omawianych dziś perfum, czy macie o nich zupełnie inne zdanie? Z chęcią poczytam o tym w komentarzach:).
Nowszy post Starszy post Strona główna

12 komentarzy:

  1. A ja nie znam żadnego z tych zapachów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Elizabeth Arden, True Love edt podobne są do Tiffany Co. podstawowej wersji. Ale jednak bardziej spodobały mi się te od Arden, bo są bardziej rozbudowane i ciekawsze za sprawą owoców i różnych kwiatów, w przeciwieństwie do Tiffany, które są czyste do bólu za sprawą irysa, krystaliczne, proszkowe. W końcu to marka jubilerska, więc trzeba brać ten aspekt pod uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, o co chodzi z tymi naszymi skórami, że u Ciebie zawsze wybija się coś innego niż u mnie;).

      Usuń
    2. No właśnie zauważyłam, że te same perfumy na mnie pachną inaczej niż na Tobie i stają się inne po prostu. Też kilka razy psikałam się Twoimi i miałaś też już inne wrażenia. Dziwne:))

      Usuń
  3. Nie znam żadnego z tych zapachów, ale najbardziej zaciekawił mnie ten od Armaniego :) Jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja, na pewno go powącham ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Poudree i uważam, że jest przepiękny. Właściwie to już od dawna mam na niego ochotę;). Kiedy zobaczyłam tytuł wpisu i początek, od razu pomyślałam, że dwa zapachy, które Ci się spodobają to będą Narciso i Armani. I trafiłam;). Armaniego muszę powąchać i dokładnie mu się przyjrzeć. Code był dla mnie za ciężki, ale ta wersja? może, może, kto wie ;). Spróbuję:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz intuicję! :)

      Świetnie, że i Tobie podoba się Narciso Poudree. Bardzo jestem ciekawa, jak te perfumy pchną jesienią i zimą.
      Code Absolu mógłby zrobić na Tobie większe wrażenie - jest zdecydowanie słodszy i łagodniejszy.

      Miłego dni Aniu:***.

      Usuń
  5. Jestem znana z intuicji;). Bardzo często mi się ona uaktywnia w różnych sytuacjach.
    Poudree jesienią muszą być piękne, nie ma innej opcji;).
    Tak właśnie myślę, że ta odsłona Code może być dla mnie lepsza :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy tylko ujrzałam grafikę, wiedziałam, że Narciso wyjdzie na + :D Co prawda tego zapachu jeszcze nie miałam okazji poznać, ale brałabym w ciemno, bo uwielbiam For Her ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Narciso już testowałam chyba wszystko. Pomarańczowe, czerwone, czarne a ostatnio białe. Nie moja bajka , bardzo drażnią mi nos.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie są bardzo komfortowe i pachną jak różne wariacje na temat kremu:).

      Usuń