Pora zakończyć wakacyjną przerwę i wrócić do regularnego prowadzenia bloga. I choć pojawiałam się od czasu do czasu na Instagramie, to jednak bardzo cenię sobie interakcje wytwarzające się tu na blogu i przyznaję, że trochę za tym zatęskniłam:).
Dzisiejszy wpis poświecę zapachowi, który ukazuje się na skórze w dwojaki sposób. W zależności od tego, jaki efekt chcemy uzyskać, warto poczekać na odpowiednią temperaturę;).
Dzisiejszy wpis poświecę zapachowi, który ukazuje się na skórze w dwojaki sposób. W zależności od tego, jaki efekt chcemy uzyskać, warto poczekać na odpowiednią temperaturę;).
Zawartość próbki Ange ou Demon Le Secret Elixir po raz pierwszy naniosłam na skórę w upalny dzień i doskonale pamiętam jak bardzo oczarowało mnie to, co poczułam i jak fantastycznie czułam się w swojej chmurze zapachowej już do końca dnia;). Co zaskakujące, moje skojarzenia stały i nadal stoją w opozycji do tego, co sugeruje skład, ale tak to już z odbiorem perfum bywa. Wracając do tematu, oczyma wyobraźni zobaczyłam wówczas kosz wypełniony po brzegi żurawiną posypaną cukrem, a wszystko to było uwikłane w jakże urokliwy herbaciany kontekst. Było słodko, pysznie, lekko, musująco i przede wszystkim bez cienia banału. Długo nie zastanawiałam się na zakupem flakonu:).
Nadeszła
jesień, a ja wiedziona chęcią powrotu do letnich owocowych aromatów
postanowiłam spryskać się najnowszymi w moim zbiorze perfumami, ale tym
razem kompletnie zszokował mnie ten aromat:). Pierwsza myśl: ,,Ale zaraz, zaraz, gdzie się podział mój zapach? Gdzie ta dziewczęcość, gdzie owoce? Skąd się wziął ten wyniosły jaśmin?
Ange ou Demon Le Secret Elixir uzewnętrznił w pierwszej chwili dość nieprzystępny dla mnie jaśmin. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut, gdy jest bardzo charakterny, na pewno oczaruje swoim pięknem i wytwornością wiele kobiet, ale jeśli miałby tak trwać na mojej skórze do samego końca, nie byłabym go w stanie nosić. Onieśmielenie mija, kiedy moc tego kwiatu łagodnieje, a kompozycja bardziej zaczyna przypominać herbatę jaśminową z cytryną.
W bazie pojawia się również słodycz, która nie pachnie już kryształkami cukru i sokiem z owoców - to dyskretny zapach wanilii. Piękniej robi się, gdy do głosu dochodzi jedna z moich ulubionych nut, czyli drewno cedrowe, które czasami potrafi ułożyć w bardzo podobny sposób jak w Narciso edp, a więc jednocześnie sucho i mlecznie ♥. Tym samym z zapachu, który budował dystans, dość szybko staje się przymilny. Jest zmysłowy, ale już nie drapieżny. Mimo wszystko, wolę jednak sięgać po te perfumy latem. Ta pierwsza historia o wiele bardziej do mnie przemawia;).
Perfumowa piramida:
górne nuty: neroli, cytryna Amalfi, herbata
środkowe nuty: jaśmin, kwiat afrykańskiej pomarańczy, plumeria
dolne nuty: piżmo, paczula, cedr Virginia, wanilia
Dodatkowe informacje o zapachu:
- projekcja: na długość ramion,
- trwałość: całodzienna,
- przeznaczenie: zarówno na dzień, jak i na wieczór; zapach całoroczny; raczej na okazje nieformalne,
- dostępność: perfumerie internetowe,
- cena: 30 ml - ok. 150 zł, 50 ml - ok. 170 zł, 100 ml - ok. 250 zł
Życzę wszystkim miłych wrażeń związanych z obcowaniem z tym zapachem;).
Piękna kompozycja. Bardzo lubię oryginał, ale wersja elixir ma dodatkową dawkę uroku.
OdpowiedzUsuńTeż cenię klasyczną wersję, ale niestety nie mogę jej nosić, ponieważ wywołuje u mnie ból głowy:/.
UsuńSkutecznie zachęciłaś mnie do wypróbowania tego zapachu :) Żurawina, herbata - brzmi wspaniale.
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością na kolejny wpis na blogu.
Cieszę się bardzo:). Warto poznać ten zapach, zwłaszcza że potrafi zaskoczyć dziewczęcym, a innym razem dojrzałym charakterem.
UsuńBardzo mi miło:). Postaram się teraz częściej pisać, choć jeśli chodzi o zapachowe nowości, to nic ostatnio mnie nie zaciekawiło.
Powędrowałam w perfumerii w stronę Tresorów i jedna z wersji cudnie pachniała karmelem i czekoladą*_*, ale oczywiście nie zapisałam nazwy, więc następnym razem będę musiała to zrobić:). Poza tym jak zwykle zachwycałam się zapachami Toma Forda <3.
Może był to La Nuit Tresor? Ma w piramidzie praliny, karmel i kawę, a na dodatek dużo owoców, ciekawe połączenie. Tom Ford oczywiście zachwyca oryginalnymi kompozycjami, jest w czym wybierać :) Mnie nowości też rozczarowały, liczyłam na AA Bergamote Calabria, ale nie jest to zapach jakiego oczekiwałam ;) Za to Herba Fresca została przeze mnie odkryta na nowo i obecnie są to moje ulubione perfumy na lato, zapach łąki z dużą ilością mięty, idealnie sprawdza się w ciepłe dni.
UsuńSprawdzałam jakiś czas temu po nutach na Fragrantice i wychodziłoby na to, że to właśnie ta wersja, choć mam wrażenie, że sięgnęłam wtedy po jaśniejszy flakon. Na pewno zrobię kolejne podejście.
UsuńSuper:). Też tak mam, że odkrywam jakiś zapach na nowo i nie mogę się od niego przez długi czas oderwać:).
Ja ciągle czekam na zapach z tej serii na miarę Mandarynki&Bazylii (Herba Fresca też jest w moim rankingu na podium;)), ale czuję, że się nie doczekam. Jeśli mogę doradzić, to marka Maurer&Wirtz tworzy bardzo ciekawe zapachy w ramach linii Acqua Colonia (zamysł bardzo podobny do Aqua Allegoria) i szczerze mówiąc, od jakiegoś czasu ich nowości bardziej mnie ciekawią niż te od Guerlain.
Fajnie, że znów jesteś:)***
OdpowiedzUsuńI zaskoczyłaś mnie, bo nie wpadłabym na to, aby nosić te perfumy w upalne dni...Ja odbieram je jako odpowiednie na chłodniejsze dni, ale muszę je jutro wypróbować, bo jestem ciekawa jak się na mnie ułożą:) A sam zapach kocham i właśnie to jego jaśminowe oblicze, pasuje do mnie idealnie:) To jedne z moich ukochanych perfum:)
Dziękuję Aniu:*.
UsuńNo właśnie, one dla mnie od samego początku były idealnym zapachem na bardzo ciepłe dni. Super lekkie i owocowe, ale w dobrym stylu. Tę jaśminową moc pokazały dopiero kilka miesięcy później:). To tak jakby mieć 2 różne zapachy w jednym flakonie:).
Jeśli karmel i czekolada to na pewno musiały być Tresor La Nuit:)
OdpowiedzUsuńWszystko wskazuje na ten właśnie zapach, ale mam dziwne przeświadczenie, że flakon, po który wtedy sięgnęłam był jaśniejszy...
UsuńIwonko, to bardzo możliwe bo ten zapach to mógł być EDT albo Caresse;) EDP jest w ciemnym flakonie.
UsuńJa zamierzam użyć jutro Givenchy, podobno ma być gorąco;)
Na pewno je sprawdzę, bo zapach zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Bardzo lubię gourmandy - chyba tylko one potrafią tak bardzo poprawić nastrój;).
UsuńI jak sprawdził się AoD LS Elixir w ten upalny dzień? :) Ja akurat byłam większość czasu na świeżym powietrzu i ledwo wytrzymałam ten upał, a zaaplikowałam odrobinę Narciso edp - też fajnie się spisał;).
Iwonko, nosiłam go dziś, ale powiem Ci, że na mnie był taki jak zawsze, ale tylko rano, bo było chłodno - wychodzę do pracy o 6:30. A potem jak zrobiło się cieplej to wcale go już nie czułam lub bardzo delikatnie... nie wiem dlaczego tak... W każdym razie na mnie lepiej się rozwija i jest bardzo trwały, ale wówczas, gdy jest chłodno.
UsuńJuż nie raz okazało się że mamy zupełnie różne ph skóry, i tym razem wyszło chyba podobnie;) Ale nie ukrywam, że obawiałam się, że w tak ciepły dzień ten zapach stanie się na mnie killerem;) a tak wcale nie było, wręcz przeciwnie. Jednak zapachy potrafią zaskoczyć;)
On jest właśnie tak fajnie skomponowany, że w wysokich temperaturach nie jest inwazyjny. Szkoda tylko, że okazał się być taki jak zwykle - zawsze byłaby to jakaś miła owocowa odmiana;). Też myślę, że to kwestia innego ph skóry.
UsuńChciałabym tak pięknie opisywać zapachy, tak jak Ty to potrafisz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3.
UsuńZnam wersję ..demon i lubię , naprawdę lubię, i lubię zapachy z neroli i z charakterem o ile nie są dla mnie duszące ;x
OdpowiedzUsuńJustyś, a znasz tymiankową wersję Ange ou Demon? :) To jest dopiero moc i jednocześnie... dziwak;). Ale mimo wszystko polecam testy, bo moim zdaniem to jeden z najbardziej wyjątkowych zapachów, jakie poznałam, choć nie jest do końca w moim typie;).
UsuńWrzucę link do flakonu --->
https://www.fragrantica.pl/perfumy/Givenchy/Ange-ou-Demon-701.html
Kompletnie go nie znam ale zapachy muszę sprawdzić, np tester i zobaczyć jak ulatnia się na skórze. To co muszę ci przyznać to fenomenalnie zaprezentowałaś i zrobiłaś zdjęcia :) ostatnie 4 zdjęcia ( to w sumie prawie wszystkie ) to taka wisienka na torcie:) Super :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:). Długo nie miałam pomysłu na zdjęcia w plenerze, ale doszłam do wniosku, że nadmorska sceneria jest zawsze najlepszym rozwiązaniem;).
UsuńPiękne zdjęcia :) Aż muszę powąchać ten zapach, miałam kiedyś w niebieskiej chyba buteleczce :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Dorotko:).
UsuńTen zapach w niebieskiej butelce robi wrażenie;).
Brzmi idealnie i na pewno powącham, a już na pewno dam go powąchać mojej mamie, która ma małą obsesje perfumową i coś czuję, że to jest zapach dla niej ! no i cieszę się, że koniec przerwy!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:).
UsuńWracam z entuzjazmem i nowymi pomysłami na wpisy:).
Super!:) Mama kolekcjonuje perfumy?;)
tak moja mama ma ich sporo i wiecznie twierdzi, że za mało :) ona lubi bardzo mocne i ciężkie zapachy jak zauważyłam :D takie killery :P
UsuńOstatnio robiłam przegląd swoich perfum i też stwierdziłam, że mam za mało zapachów, także rozumiem Twoją mamę;). Ja akurat chcę teraz zaopatrzyć się w kilka ciekawych gourmandów - będą w sam raz na jesień:).
UsuńAle fajny zapach (a przynajmniej tak mi się wydaje).
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś go widziałam.
Bardzo lubię tego typu perfumy.
Zdjęcia piękne.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję:).
UsuńI oczywiście zachęcam do przetestowania;).
ma bardzo ładną i ciekawą buteleczkę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Mnie się jeszcze podoba flakon L'Ange Noir:).
UsuńNie znam tej wersji, ale zdecydowanie mam ochotę poznać i zrobię to na pewno przy okazji. Mam za to Ou Demon Le Secret, w którym wyczuwam wielki kosz truskawek oraz boski L'Ange Noir <3
OdpowiedzUsuńL'Ange Noir poznałam podczas testów w perfumerii i zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Planuję jeszcze zamówić próbkę, żeby na spokojnie go obadać;).
UsuńMam gdzieś próbkę i muszę sobie sprawdzić jak wypada. Sama bardzo lubię wersje tą podstawową;)
OdpowiedzUsuńWersja podstawowa też trzyma poziom;).
UsuńPiękne te zdjęcia na tle morza - ten flakon fajnie wpisał się w skaliste klimaty. Przeczytałam wpis i komentarze i przyznam, że zaciekawił mnie ten zapach. Skoro raz jest dziewczęcy, a innym razem potrafi zaskoczyć większą dojrzałością mógłby mnie przekonać do tych innych, niż lekkich i owocowych zapachów. Czuje się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:).
UsuńTeż byłam tym faktem bardzo zaskoczona. Nieczęsto zdarza się, by w jednym flakonie były praktycznie 2 różne zapachy;).
Przeszłam krótką fazę ogromnej ekscytacji tym zapachem, widząc herbatę w nutach. :) Nie do końca ułożył się na mnie tak, jak chciałam, jest trochę mdły - ale na Tobie brzmi fajnie! Gratuluję ślicznych zdjęć!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie określeniem mdły;).
UsuńDziękuję <3. Czasem mam wenę i zdjęcia w plenerze wychodzą znośnie;).
Mnie zdecydowanie przekonuje...zapisuję nazwę, muszę go sprawdzić
OdpowiedzUsuńCieszę się:). Mam nadzieję, że zapach się spodoba:).
UsuńMam nadzieję, że wypoczęłaś Iwonko i cieszę się, że wracasz do nas. Będę czekać z niecierpliwością na nowe posty :) Co do perfum to chyba widzę je pierwszy raz, ale Ty Kochana tak opisujesz zapachy, że ma się ochotę od razu iść po nie do drogerii :)
OdpowiedzUsuńTak, wypoczęłam:). Dziękuję:).
UsuńW te wakacje poczułam, że muszę zrobić przerwę od publikowania na blogu, ale z wielką przyjemnością wróciłam:).
Miło mi to słyszeć:*. Udanego dnia Madziu:).
Nie znam tej wersji zapachowej, nie miałam okazji jej poznać, ale chętnie sięgnę w perfumerii po tester.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia! Narobiłaś mi ochoty na morze :)
Jestem bardzo ciekawa czy zapach wpisze się w Twoje preferencje:). Zachęcam do przetestowania:).
UsuńCieszę się, że zdjęcia się spodobały:).
Pozdrawiam!
Muszę go sprawdzić, choć jaśmin budzi we mnie niepokój ;) nie przepadam za jego wonią w perfumach, potrafi też dziwnie łączyć się z moją skórą i taka mieszanka z nim w roli głównej funduje mi migrenę :/
OdpowiedzUsuńPrzygotowałaś piękne zdjęcia, ładnie pozował *_* Rozmarzyłam się... <3
We mnie też na ogół budzi niepokój;). Nigdy nie wiadomo czym zaskoczy:).
UsuńBardzo doceniam ten komplement. Dziękuję <3.
Piękna recenzja :) Trudno mi jednak się odnieść, bo u nas w Niemczech, nigdy nie natrafiłam w perfumeriach na tę serię zapachów Givenchy... Nie znam jeszcze tego zapachu!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :)
UsuńMam nadzieję, że kiedyś uda się przetestować ten zapach:).
Pozdrawiam:).
Iwona, to ja dostałam ten komentarz :) Zapomniałam przelogować się! :D
OdpowiedzUsuńPoszło z konta chłopaka! :P
Nie ma problemu;).
UsuńW każdym bądź razie zachęcam do sprawdzenia tych perfum. Czuję, że obdarzyłabyś je wielką sympatią:).
Ja również zrobiłam sobie małą przerwę od bloga, ale już wróciłam ;) Kolejne perfumy, którymi wodzisz na pokuszwnie. Szalenie ciekawy i zmienny niczym kameleon zapach. Ciekawe jak pachniałyby na mnie...? ;P
OdpowiedzUsuńPrzerwa jest od czasu do czasu potrzebna:).
UsuńNa początku myślałam, że zrobię ją sobie zimą, ale padło na wakacje;).
Fajnie, że wróciłaś:). Zaraz zerknę na Twój nowy wpis:).