Jakiś czas temu postanowiłam zrezygnować z gotowych maseczek i glinek o konsystencji pasty, ponieważ ich składy nie są tak dobre jak tych w sproszkowanej formie.

Warto wspomnieć, że specyfik ten może pomóc również dziewczynom, które zmagają się z rumieniem bądź zmianami naczyniowymi.
Przyjrzyjmy się zatem składnikom aktywnym maski: znajdziemy w niej kwas alginowy, będący istną bombą witaminową i doskonałym źródłem pierwiastków oligoceńskich; wyciąg z ziół poziomek begonii o działaniu rozjaśniającym; wyciąg z pestek winogron, który wykazuje działanie przeciwzmarszczkowe, poprawia stan cery naczynkowej; wyciąg z korzeni morwy, który odpowiada za równomierne wytwarzanie melaniny, tarczyca bajkalska, wspomagająca rozjaśnianie skóry, działa przeciwbakteryjnie i antyoksydacyjnie.
Jak przygotować maskę?
- przesypać 2 łyżki sproszkowanej maski do miseczki (unikamy metalowych naczyń)
- dolać 4 łyżki wody mineralnej
- mieszać do uzyskania jednolitej masy
- nałożyć na twarz pędzelkiem języczkowym
- oderwać w całości po 20 minutach
Po zużyciu całego opakowania bądź dwóch napiszę oczywiście czy maska się sprawdziła (jedna saszetka wystarczy na 5 użyć). Jak dotąd wykonałam jeden zabieg i skóra jest bardzo gładka. Na pozostałe efekty oczywiście trzeba będzie poczekać.
Producent informuje, że dla intensywnej regeneracji maskę można stosować 2 razy w tygodniu przez 1,5 miesiąca, profilaktycznie natomiast zaleca jeden zabieg na 2-3 tygodnie.
Cena produktu:
opakowanie o pojemności 40 gramów - około 14 zł + koszt przesyłki.
Jestem ciekawa czy wolicie stosować gotowe maseczki czy może rozważanie te naturalne w sproszkowanej postaci? Jeśli macie jakieś ulubione maseczki, podzielcie się wrażeniami w komentarzach. Z chęcią wypróbuję na sobie:)
Bardzo lubię maski algowe obecnie używam z bielendy z kwasem hialuronowym oraz wybielającą jestem z nich bardzo zadowolona. Ciekawa jestem jak u Ciebie opcja rozjaśniania skóry się sprawdzi, bo w moich maskach działa ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moja maska zadziała tak jak Twoja:)
Usuńciekawe :) chyba się też skuszę na jakąś sproszkowaną niż, póki co mam gotowca z garnier :)
OdpowiedzUsuńSkuś się. Zawsze to lepszy skład. :)
UsuńUwielbiam takie robione maski! :)
OdpowiedzUsuńJa też:)
Usuńpowinnam wypróbować:)
OdpowiedzUsuńNie widziałam u Ciebie przebarwień:) Może skuś się na sproszkowane glinki z tej firmy?:) Z tego co widziałam są w cenie 8 zł.
UsuńNiestety, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby być systematyczna w nakładaniu maseczek.
OdpowiedzUsuńJa się zmusiłam i jest już lepiej, ale masz rację jest ciężko, zwłaszcza na początku:)
UsuńDziekuje ze o niej napisałas. Muszę ją koniecznie sprawdzic.
OdpowiedzUsuń