Do amerykańskiej marki Makeup Geek miałam kiedyś obojętne nastawienie. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy poznałam świetnej jakości pigmenty, o których pisałam już na blogu.
Tym razem chciałabym pokazać Wam kilka cieni do powiek, które moim zdaniem są porównywalne chociażby z jakością cieni z Lorac. Na stronie drogerii internetowej oferującej kosmetyki Makeup Geek
można przeczytać, że zarówno cienie duochromowe, jak i foliowe to:
nowatorska formuła, która oferuje kremową konsystencję, będącą hybrydą pomiędzy cieniem w proszku i cieniem w kremie. Intensywna pigmentacja w połączeniu z nieprzezroczystym, metalicznym wykończeniem sprawia, że cienie znakomicie się rozprowadzają i blendują. Mogą być stosowane bez użycia bazy.
Opis poszczególnych cieni:
In the spotlight - wykończenie foliowe; srebrzysty róż na morelowej bazie. To jeden z moich ulubionych cieni ze względu na nietypowy kolor oraz efekt mokrej i mocno błyszczącej powieki. Rewelacyjnie prezentuje się w każdym oświetleniu. Jego konsystencja jest bardzo miękka, niewiele brakuje do stwierdzenia, że jest to kremowa formuła;). Świetnie się go rozprowadza i rozciera, mimo że mocno dokleja się do powieki. Na korektorze utrzymuje się u mnie w idealnym stanie ok. 5 godzin, dlatego wbrew temu, o czym zapewnia producent konieczna będzie baza. In the spotlight sprawdzi się jako rozświetlacz, a także akcent na usta, które następnie można pokryć bezbarwnym błyszczykiem.
Na pewno do niego wrócę ♥.
Ritzy - wykończenie duochromatyczne; oliwkowy opalizujący na ciepły brąz. Przepiękny i niespotykany kolor. Na powiece mieni się na dwa wspomniane wcześniej odcienie, natomiast roztarty tuż nad załamaniem powieki wyeksponuje wyłącznie brąz. Jego formuła nie jest już taka miękka, przypomina mi konsystencję cieni Amc Shine z Inglota. Na korektorze utrzymuje się w idealnym stanie ok. 5 godzin, dlatego również nie obejdzie się bez bazy. Jego użytkowanie jest absolutnie bezproblemowe. Zauważyłam, że decyduję się na niego zawsze wtedy, gdy wybieram elegancką stylizację:).
Powrót do tego koloru jest nieunikniony ♥ :).
Houdini - wykończenie foliowe; granatowy z niebieskimi drobinkami na szarej bazie. Niestety nie umiem rozpracować tego cienia. Mimo starannego rozblendowania, po jakimś czasie przemieszcza się nad załamaniem powieki, przez co makijaż wygląda nieestetycznie. W trakcie aplikacji trzeba dokładać go kilka razy, ponieważ po pierwsze nieco trudniej się rozciera, po drugie podstawowy kolor zanika i trzeba zatuszować uwydatniającą się szarość i brokatowe drobinki. Trudno uzyskać nim efekt tafli. Wydaje mi się, że najlepiej sprawdzi się jako eyeliner bądź akcent np. na środku powieki.
Prezentacja cieni In the spotlight i Ritzy na bazie z korektora:
Dodatkowe informacje o produkcie:
- pojemność - 1,8 g
- cena w polskich drogeriach internetowych - duochromatyczne ok. 36 zł, foliowe ok. 53 zł
- cienie Makeup Geek nie zawierają parabenów i talku
- nie są testowane na zwierzętach
Moje drugie spotkanie z kosmetykami Makeup Geek zaliczam do udanych, dlatego jeszcze kilka razy wspomnę o nich na łamach bloga:). Jeśli miałyście styczność z ofertą tej marki, z chęcią poczytam w komentarzach, na co jeszcze warto zwrócić uwagę:).
Genialne odcienie! Dlaczego nie odkryłam ich do tej pory? Już teraz wiem, że chcę je zakupić! Koniecznie ten delikatny róż.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
Pozdrawiam :)
Ten delikatny róż na pewno Cię nie zawiedzie;). Gorąco polecam:).
UsuńPozdrawiam:).
Te dwa pierwsze bardzo ładne są :) ten ostatni nie w moim guście :)
OdpowiedzUsuńTen niebieski cień też nie jest w moim guście.
UsuńWszystkie trzy są przepiękne! Nic dziwnego, że tyle dobrego o tych cieniach słyszałam :-) A ten Ritzy to chyba taki najbardziej mój kolorek :-) W każdym razie ślicznie wyglądasz, a te cienie idealnie ci pasują :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justynka <3.
UsuńRitzy to jeden z najładniejszych cieni, jaki kiedykolwiek widziałam *_*.
Ja kiedyś próbowałam zawrzeć znajomość z cieniami i pigmentami , ale nie polubiliśmy się zbytnio. Po prostu nie znoszę dobierać kolorów na oko, poprzez internet.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja akurat często dobieram kolory na oko i póki co nie było wpadki;).
UsuńIn the spotlight podoba mi się najbardziej, delikatny i z niedużym błyskiem :-)
OdpowiedzUsuńBłysk to on ma akurat potężny ;D.
UsuńJak to na co się jeszcze kusić!
OdpowiedzUsuńNa wszystko!!
Pomadki są naprawdę świetne, róże i pozostałe cienie również!
Nic tylko lecieć i przeglądać co na stronie mają.
Ja teraz przepadłam z kosmetykami Nabli *_*. Już niedługo pokażę cień Water Dream, a potem pomadki:).
UsuńZ Makeup Geek wezmę kolejne folie i duochromy :D.
Wesołych Świąt:).
Hej Iwonko :) Bardzo piękne cienie - wszystkie kolorki przypadły mi do gustu, choć pewnie pierwsze dwa używałabym najczęściej :) I rzeczywiście widać tą intensywną pigmentację, o której piszesz :) Podoba mi się też ten błysk, który bije z tych cieni, i który nie traci swojej mocy po naniesieniu na powiekę :) Ja obecnie używam paletek Zoevy i też sobie bardzo chwalę :)
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze kilka cieni z paletki NAturally Yours z Zoevy. Również były fajnej jakości, ale nie planuję powrotu ze względu na to, że przepadłam w ofercie Nabli i MUG właśnie;).
UsuńTeż używam tych dwóch cieni najczęściej, a granatowy pójdzie jednak w lepsze ręce;).
Życzę Ci smacznego jajka i wesołych, rodzinnych świat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3.
UsuńŻyczenia dla Ciebie złożę na Twoim blogu:).
o dziwo podoba mi się ten niebieski, a ja zazwyczaj totalnie nie trawie takiego koloru :) Iwonko wesołych świąt !:)
OdpowiedzUsuńJa się nie mogę przekonać do niebieskich kolorów. Wolę jednak zielenie.
UsuńWesołych Świąt! :)
Kolor Ritzy jest piekn! <3
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam:). Zdecydowanie wart zakupu:).
UsuńWygląd samych cieni jest taki mało zachęcający, ale w akcji... poezja!:) Radosnych świąt:)
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie poezja ;D.
UsuńWesołych Świąt :).
Nie miałam cieni tej marki, ale foliowe cienie mnie intrygują, bo pięknie wyglądają na oku. In the Spotlight wygląda nieziemsko, ale i Ritzy bardzo ładnie się prezentuje. Ostatni odcień zrobił na mnie najmniejsze wrażenie, choć lubię takie kolory. Ale masz racje, że jako akcent sprawdziły się może lepiej niż na całe oko. Ślicznie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńCienie foliowe czy np. metaliczne uwielbiam - w matach czuję się trochę dziwnie, dlatego zawsze podrasowuję je pigmentami;).
UsuńUważam, że In the Spotlight jest cieniem dla Ciebie;) - coś pięknego;).
Na ten moment mam nowy obiekt westchnień i już niedługo o nim napiszę. Powiem tylko, że tym razem jest to Nabla;).
Dziękuję za komplement <3.
In The Spotlight najbardziej wpadł mi w oko, przyznaję:) i pewnie by mi rzeczywiście pasował.
UsuńAch, będziesz kusić cieniem Nabla, cudownie:)*.*
buziaki Kochana***
Oj tak, będę kusić i to bardzo;).
UsuńZ MUG zamówię następnym razem m.in. Starry Eyed - to jest dopiero mistrzostwo;). A teraz chcę się właśnie skupić na Nabli, na cieniach i pomadkach:).
Buziaki <3. Miłego wieczoru:*
Jestem ciekawa tych cieni bardzo i chyba w końcu je kliknę, choć zawsze mnie coś odwodzi od nich np. promocje w Douglasie i Sephorze.... Ale w końcu kliknę, bo choć 1 chcę sprawdzić;)
UsuńPromocjom w Sephorze i Douglasie rzeczywiście trudno się oprzeć;).
UsuńA oddzielnie: Wesołych Świąt Iwonko:)***
OdpowiedzUsuńMam jeden duochrome z Lily Lolo i wiem, jak taki cień nałożony na powiekę, nawet solo, bez żadnego dodatku, umie "zrobić" makijaż :) Tobie bardzo pasuje Ritzy! tego niebieskiego też jestem ciekawa, ale raczej nie maluję się takimi odcieniami.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
To prawda, dlatego tak bardzo lubię wszelkie duochromy i folie:).
UsuńDziękuję <3.
Nie zam tej marki ale efekt In the spotlight jest obłędny! Taka brzoskwinka jest bardzo rzadko spotykana, a prezentuje się absolutnie przepięknie! Aż mi sie zamarzył taki letni makijaż, na opalonej i wyzłoconej skórze i właśnie taka błyszcząca, brzoskwinka na powiece + mleczno/nude mocno błyszczący błyszczyk na ustach:D
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Świetny pomysł na letni makijaż;). Dodałabym tylko wyrazisty róż w chłodnej tonacji na policzki;).
UsuńMiłego dnia! :)
Widziałabym się w In the spotlight. <3 Szkoda, że jednak wymaga bazy, ale chyba warto, bo efekt końcowy jest przepiękny.
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też widzę w In the Spotlight;).
UsuńNiestety, wiele cieni wymaga bazy.
Cały dzień utrzymywała mi się bez żadnych ,,profesjonalnych wspomagaczy" większość cieni z Lorac i np. niektóre pigmenty.
Zdjęcia urocze, cienie na Tobie wyglądają równie pięknie (szczególnie te pierwsze), ale ja nijak nie umiem obchodzić się z błyszczakami :D
OdpowiedzUsuńDla mnie akurat są one najwygodniejszą opcją;). Odpowiedni pędzel pomoże je sprawnie zaaplikować i dobrze rozetrzeć tuż nad załamaniem powieki;).
UsuńDziękuję <3.
Bardzo mi się podobają wszystkie odcienie, ale szczególnie ten pierwszy - mam podobny z Make Up For Ever tylko w formie sypkiej, tym nie mniej uwielbiam! Pięknie na tobie się prezentują ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:).
UsuńZ cieniami MUFE nie miałam jeszcze styczności.
Marki nie kojarzę. Cienie na powiekach wyglądają super.....
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam, dlatego mam ochotę na kolejne odcienie;).
UsuńO mamo, co za piękności! Cudowne kolory i wykończenie. A z Houdini wyszedłby boski smoczek <3
OdpowiedzUsuńPowiem Ci Martuś, że jestem nimi zachwycona i na ten moment cienie MUG są w mojej opinii razem z Lorac i Nablą na podium:).
UsuńNiebieskie odcienie mi nie pasują, dlatego i z Houdini też nie było chemii ;D.
Ritzy jest genialny ;o
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam:).
UsuńZdecydowanie "In the spotlight" podbił moje serducho ❤ Zjawiskowo w nich wyglądasz! Czekam jeszcze tylko na makijaż z panem Houdini w roli głównej 😜
OdpowiedzUsuńDziękuję:).
UsuńPan Houdini zdobi już inne oczy;). Do moich tęczówek nie pasował niestety.
Przepiękny efekt na powiece!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę;).
UsuńI oczywiście zachęcam do wypróbowania, o ile ciągnie Cię w stronę Make up Geek:).
ten ciemny cudowny ! zapraszam serdecznie na rozdanie http://madziakowo.blogspot.com/2017/05/szybkie-rozdanie-wygraj-podkad-joko.html
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za zaproszenie na rozdanie, ale dam szansę innym na wygranie tego podkładu:).
UsuńMam Ritzy, ale tak średnio się polubiliśmy, u Ciebie ten odcień prezentuje się zdecydowanie lepiej aniżeli u mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Ritzy <3.
UsuńZaraz poczytam na Twoim blogu, dlaczego nie do końca się u Ciebie sprawdził.
Mam mały zestaw cieni MUG, które swojego czasu mocno zaprzątały mi głowę ;) Ostatecznie jednak nie skradły mojego serca tzn. lubię je, używam od czasu do czasu ale nie planuję na razie nowych zakupów.
OdpowiedzUsuńZ Twojej prezentacji szalenie podoba mi się Ritzy, jak "ożył" na Twojej powiece *_*
Jakiś czas temu zapoznałam się z Twoją opinią o cieniach MUG i właśnie widziałam, że ogromnego wrażenia na Tobie nie zrobiły.
UsuńJa stworzyłam sobie listę cieni, które chciałabym mieć i czas pokaże czy to bardzo dobre wrażenie się utrzyma.
Ritzy jest cudowny! Muszę go mieć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam ten cień:).
UsuńMam nadzieję, że będziesz z niego zadowolona:).
Pozdrawiam! :)