Pierwszy raz miałam styczność z formułami mineralnymi przy okazji używania palety,,Ready to go" z bareMinerals i moje wrażenia po przetestowaniu tych pięciu różnych kosmetyków były ambiwalentne: puder wykończeniowy i brązer wywarły na mnie jak najlepsze wrażenie, podkład był raczej średniej jakości, natomiast kremowy korektor i rozświetlacz od razu określiłam mianem totalnej pomyłki;). Jak widzicie, nie mogło to być doświadczenie, które jakoś szczególnie skłoniłoby mnie do ochoczego i drobiazgowego zgłębiania oferty marek mineralnych, aczkolwiek nie zniechęciłam się na tyle, by powiedzieć, że już zawsze będę trzymać się tylko tradycyjnych składów.
Po kilku latach postanowiłam wrócić do minerałów i aktualnie używam kosmetyków czterech marek specjalizujących się w tej kategorii. Czas pokaże, czy któraś z nich szczególnie skradnie moje serce i tym samym będę się ściśle trzymać jej asortymentu, czy może będę sięgać tylko po wybrane
produkty każdego z tych producentów.
Na początek chciałabym zaprezentować Wam sypki róż do policzków polskiej marki Clare Blanc. Od razu napiszę, że jest on bardzo udanym zwieńczeniem kilkutygodniowych poszukiwań. Trwało to tak długo, ponieważ moje oczekiwania względem produktu praktycznie codziennie utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie znajdę go ani na półce drogeryjnej, ani selektywnej. Liczyło się dla mnie przede wszystkim matowe wykończenie, żywy i odważny kolor, całodniowa trwałość, a także estetyczne opakowanie. W końcu olśniło mnie, że przecież oferta mineralna prezentuje szeroki wachlarz różów (matowe wykończenia, bogata gama kolorystyczna) i jednocześnie przypomniałam sobie o istnieniu bardzo ciekawej, choć jeszcze mało znanej marce Clare Blanc. Kiedy przeglądałam odcienie na stronie producenta, od razu wiedziałam, że zamówię N*708 Fuchsia, czyli najbardziej ekstrawagancki ze wszystkich;).
Na początek chciałabym zaprezentować Wam sypki róż do policzków polskiej marki Clare Blanc. Od razu napiszę, że jest on bardzo udanym zwieńczeniem kilkutygodniowych poszukiwań. Trwało to tak długo, ponieważ moje oczekiwania względem produktu praktycznie codziennie utwierdzały mnie w przekonaniu, że nie znajdę go ani na półce drogeryjnej, ani selektywnej. Liczyło się dla mnie przede wszystkim matowe wykończenie, żywy i odważny kolor, całodniowa trwałość, a także estetyczne opakowanie. W końcu olśniło mnie, że przecież oferta mineralna prezentuje szeroki wachlarz różów (matowe wykończenia, bogata gama kolorystyczna) i jednocześnie przypomniałam sobie o istnieniu bardzo ciekawej, choć jeszcze mało znanej marce Clare Blanc. Kiedy przeglądałam odcienie na stronie producenta, od razu wiedziałam, że zamówię N*708 Fuchsia, czyli najbardziej ekstrawagancki ze wszystkich;).
Róże Claré Blanc to dobrane z najwyższą starannością naturalne składniki połączone z intensywnymi pigmentami. Idealne dla skóry wrażliwej i alergicznej. Zawarty w nich olej jojoba jest bogaty w witaminę A, która wspomaga naturalne funkcjonowanie skóry; witaminę E, która przyspiesza jej regenerację i spowalnia proces starzenia się i witaminę F, która stymuluje wzmocnienie odporności skóry. Naturalny puder jedwabny zawiera 18 łatwo wchłanianych przez skórę aminokwasów o silnym działaniu odżywczym. Naturalnie reguluje wilgotność, dzięki czemu pokryta nim skóra oddycha, a pory nie zatykają się. Róże Claré Blanc są lekkie, jedwabiście gładkie i bardzo trwałe. Są w pełni przyjazne dla środowiska, wolne od konserwantów, talku i syntetycznych substancji zapachowych.
Fuchsia jest mocnym różowym pigmentem, dlatego uważam, że w przypadku tego niezwykle wymagającego koloru ważne jest, by zastosować zupełnie inną metodę aplikacji. Trzeba nabrać niewielką ilość na pędzel o miękkim, niezbyt mocno zbitym włosiem. Z pewnością dojdziemy do wniosku, że wyszedł nam zbyt ekscentryczny efekt, dlatego konieczne będzie zneutralizowanie koloru poprzez roztarcie palcami. Nie ma obaw - róż jest dość plastyczny, toteż nie spowodujemy plam i prześwitów. W ramach dopowiedzenia dodam, że jako że lubię eksperymentować z kosmetykami, mieszam go czasami z pudrem brązującym i mam tym samym nowy, ale równie ładny kolor zgaszonej maliny, raz na jakiś czas stosuję go też w roli cienia do powiek.
Jestem oczarowana tym, jak ten róż prezentuje się na policzkach. Otrzymałam kosmetyk, który naprawdę urzeczywistnia zapewnienia producenta: nie uzyskałam na policzkach satyny, ani półmatu, tylko najprawdziwszy mat; nie dostałam kosmetyku, który zanika wraz z upływem dnia, a trzyma się na skórze jakbym potraktowała ją farbą;). W związku z tym, że kiedyś zdarzyło mi się trafić na róż, który zapychał skórę, bacznie przyglądałam się swojemu egzemplarzowi pod tym kątem i oczywiście pozytywnie przeszedł ów test;).
Podsumowując, jak najbardziej polecam ten kosmetyk. Jeśli nie przemawia do Was fuksja (zdaję sobie sprawę, że nie będzie to dobry wybór, jeśli chodzi o szybki poranny makijaż przy sztucznym oświetleniu;)), spójrzcie na inne wersje kolorystyczne, a jestem przekonana, że na pewno upatrzycie swój odcień:).
Wersja bardzo delikatna:
Wersja odważniejsza:
- pojemność - 4 g
- cena - 74.90 + koszt wysyłki (istnieje możliwość zamówienia próbki 0.5 g w cenie 9.90 + koszt wysyłki)
- PAO - 24 miesiące
- kolory na stronie producenta są bardzo dobrze odwzorowane
*Róż kupiłam w sklepie internetowym producenta
Chętnie bym się skusiła na tę róż, aby go wypróbować.
OdpowiedzUsuńTrudno osądzić czy by pasował do mojej karnacji.
Test musiałby być obowiązkowo.
Pozdrawiam ciepło! :)
Podejrzewam, że Tobie mógłby pasować inny odcień z tej serii :). Zamówienie próbek na pewno pomoże w wyborze różu:).
UsuńPozdrawiam :).
Pięknie prezentuje się na policzkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:).
UsuńJesteś pierwszą osobą u której przeczytałam o marce a ten róż ma przepiękny kolor, może akurat nie dla mnie, choć kto wie ja lubię palcami rozcierać takie gagatki :)
OdpowiedzUsuńNie jest to jeszcze popularna marka, ale wydaje mi się, że kosmetyki są warte uwagi:).
UsuńŁadnie wygląda choć ja ostatnio nie używam róży :)
OdpowiedzUsuńJa akurat po dłuższej przerwie postanowiłam wrócić do różu;).
UsuńPiękny ten odcień, choć rzeczywiście odważny:). Wyglądasz ślicznie zarówno w delikatnej wersji jak i w tej mocniejszej. Zaraz obejrzę sobie ofertę tej marki, bo zainteresowałaś mnie. Jestem ciekawa tych kosmetyków, zwłaszcza, że z mineralnymi mam niewielkie doświadczenia, prawie żadne tak naprawdę. Jak się bloga prowadzi to ciągle coś nowego w oko wpada, wszędzie kuszenie;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego nie odważyłabym się nałożyć go w sztucznym oświetleniu;).
UsuńDziękuję! :) Daj kiedyś znać, czy na coś się skusiłaś. Ja chyba Cię nie zaskoczę, jeśli powiem, że wpadły mi w oko m.in. pigmenty?;D Już niebawem powinny być dostępne na stronie. Póki co są tylko sypkie cienie.
W opakowaniu to bardzo cukierkowy róż, nie miałabym tyle odwagi, żeby go kupić i użyć. Ale na twarzy wygląda bardzo ładnie, nawet w tej mocniejszej wersji nie jest za jaskrawy.
OdpowiedzUsuńGdyby nałożyć go taką metodą, jaką stosuje się przy innych bezpiecznych odcieniach, to rzeczywiście byłoby ryzykowne posunięcie;). Ważne, by umieć go poskromić;).
UsuńPierwsze słyszę o tej marce, ale w sumie w świecie minerałów jeszcze trochę po omacku błądzę ;D W pudełeczku wygląda bardzo intensywnie, ale już na twarzy całkiem ładnie :))
OdpowiedzUsuńJa również jestem na etapie początkowym jeśli chodzi o minerały.
UsuńByć może zrobię w przyszłym roku jakieś podsumowanie tej kosmetycznej przygody:).
o! Fajnie że można zamówić próbkę
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że istnieje możliwość zamówienia próbek:).
UsuńBardzo ładnie na Tobie wygląda. :) Miałam styczność z kosmetykami tej marki i przypadły mi do gustu, na pewno jeszcze kiedyś do nich wrócę.
OdpowiedzUsuńDziękuję:).
UsuńJeśli któryś z kosmetyków szczególnie przypadł Ci do gustu i zechcesz podzielić się tą informacją, z chęcią przetestuję Twojego ulubieńca:).
Wygląda świetnie! Musze go sobie zakupić.
OdpowiedzUsuńZyskałaś kolejną stałą czytelniczkę, obserwuje i życzę miłego weekendu. ♥
Pozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam do siebie
http://recenzjella.blogspot.com
Bardzo mi miło:).
UsuńRównież życzę miłego weekendu:).
Ostatio przeszlam faze uzaleznienia od olejku jojoba, wiec bardzo mnie ten kosmetyk zainteresowal! I ten kolor swietnie sie na Tobie prezentuje, cera jest taka swieza, jak po bieganiu :)
OdpowiedzUsuńKolorek rzeczywiście baaaaardzo odważny, ale ma swój urok. No i ładnemu we wszystkim ładnie :P Ja od dawna noszę się z zamiarem stopniowego przechodzenia na makijaż mineralny, ale jakoś mi nie wychodzi :( Mam na uwadze zwłaszcza podkłady, ale chyba dopiero wiosną /latem bliżej im się przyjrzę. Jest tyle marek mineralnych, że nawet nie wiem którą wybrać...
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowo;).
UsuńTo prawda, na początku trudno się na zdecydować na ofertę konkretnej marki, zwłaszcza że praktycznie każda z nich wydaje się być ciekawa.
Ja od niedawna odkrywam świat kosmetyków mineralnych i muszę powiedzieć, że coraz ich więcej w mojej kosmetyczce, bo są naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńMoja kosmetyczka też powiększyła się swego czasu o kilka kosmetyków mineralnych:). Widzę w nich potencjał:).
UsuńBardzo ciekawe kosmetyki, szczerze nie słyszałam o nich wcześniej. Piękna prezentacja :)
OdpowiedzUsuń✾ I'm Dollka Blog ✾
Dziękuję:).
UsuńZaskoczyłaś mnie tą marką, nawet nie wiedziałam o jej istnieniu :) Róż w pakowaniu wydaje się być dosyć " agresywny ", mocny, a na policzkach - cudo!!! Piękny, promienny, dziewczęcy i romantyczny odcień - zapragnęłam!
OdpowiedzUsuńJa kilka miesięcy temu wypatrzyłam tę markę na jednym z blogów. Dobrze, że przypomniałam sobie o niej przy okazji rozmyślań nad wyborem różu;).
UsuńCieszę się, że spodobał Ci się ten odcień:).
Odcień wydaje się bardzo odważny i dla mnie do stosowania na co dzień na pewno by się nie nadał, bo właśnie wykonuję makijaż rano przy sztucznym świetle i bałabym się, że przesadzę z jego ilością. Na Tobie jednak wygląda pięknie, ale tak jest ze wszystkim więc do reklam Kochana byś się nadawała :) Zaciekawiłaś mnie tymi różami mineralnymi i może od nich zacznę :)
OdpowiedzUsuńZ tym kolorem trzeba się bardzo ostrożnie obchodzić i dodatkowo jeszcze odpowiednio dopracować go palcami, dlatego również nie odważyłabym się sięgnąć po niego, gdybym miała wykonywać makijaż o poranku przy sztucznym oświetleniu:).
UsuńDziękuję Madziu <3.
Uważam, że warto się na nie skusić:).
Do kosmetyków mineralnych do dziś się nie przekonałam. Nie mniej jednak kolor różu jest rzeczywiście hardcorowy XD Zdecydowanie nie mój, ale u Ciebie wygląda bardzo ładnie :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba jeden z najbardziej ekscentrycznych kolorów, jaki kiedykolwiek widziałam:).
UsuńDziękuję <3.
Przyznam, że mineralnego różu jeszcze nigdy nie stosowałam. W opakowaniu kolor wygląda bardzo konkretnie, ale jak widać po zdjęciu z wersją delikatną, można go spokojnie okiełznać :)
OdpowiedzUsuńTen róż jest o wiele bardziej spektakularny niż pokazałam na zdjęciach, ale - tak jak napisałaś - spokojnie można go okiełznać:).
Usuń