W kwestii pomadek Mac jestem aktualnie na etapie realizacji swojej listy:). Przyjrzałam się już wszystkim jasnym chłodnym odcieniom różu oraz cielistym kolorom i już wiem, które powinny jak najprędzej znaleźć się w moim zbiorze;).
Kiedy swego czasu opublikowałam na blogu recenzję szminki Costa Chic, zarzekałam się, że nie zdecyduję się po raz kolejny na egzemplarz z tej metaliczno-satynowej rodziny frost. Przekonał mnie dopiero argument, że formuła pozostałych odcieni jest lepsza, a co za tym idzie, efekt na ustach jest znacznie ładniejszy. Zdecydowałam się zatem na bliźniaka kolorystycznego Creme Cup, czyli Angel (zgadza się, nie widzę różnicy w barwie;)), bo uwielbiam ten pochmurny róż z kropelką lawendy.
Pomadka nadaje ustom przepiękny srebrzysty blask, który - trzeba zaznaczyć - nie jest tandetny. Przez jakieś pół godziny prezentuje się tak, jakbyśmy nałożyły błyszczyk, później natomiast przeobraża się w wykończenie satynowe z domieszką metaliczności.
Aplikuje się bardzo łatwo - sztyft w w zetknięciu z wargami zachowuje się niczym balsam do ust.
Tyle tytułem wstępu. Teraz chciałabym zaproponować nieco inną formułę prezentacji kosmetyku, a mianowicie stworzyłam listę jego zalet i wad. Myślę, że tak będzie szybciej i łatwiej będzie można wychwycić konkrety;).
Tyle tytułem wstępu. Teraz chciałabym zaproponować nieco inną formułę prezentacji kosmetyku, a mianowicie stworzyłam listę jego zalet i wad. Myślę, że tak będzie szybciej i łatwiej będzie można wychwycić konkrety;).

Co zaliczam do zalet?
- piękny kolor oraz nietypowy i elegancki zmrożony połysk
- bardzo dobre nawilżenie ust
- dobre krycie przy dwukrotnym przeciągnięciu sztyftu
- niewyczuwalna na ustach
- nie podkreśla suchych skórek
- nie migruje poza kontur ust
- słaba trwałość (ok. 2 godziny)
- nieestetyczne schodzenie pomadki z ust
Podsumowując, trwałość zawsze będzie dla mnie wyznacznikiem jakości i w tym przypadku muszę stwierdzić, że niestety nie zamierzam ponawiać zakupu szminki, aczkolwiek zużyję ją bez większego narzekania;). Będę po prostu kontrolować jej wygląd i usuwać tworzącą się na wewnętrznej stronie ust białą linię. Za to z przyjemnością wrócę do wspaniałej Creme Cup;).
Dodatkowe informacje o produkcie:
- cena: 86 zł
- pojemność: 3 g
- dostępność: salony MAC oraz sklep internetowy MAC
Kolor prześliczny, ale te wady też ją u mnie dyskwalifikują. Wolę czuć ten komfort, że wszystko jest ok, nawet jeśli pomadka schodzi z ust :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Nie znoszę, gdy pomadka znika w taki okropny sposób:/.
UsuńDla mnie pomadka Angel jest zbyt jasna. Ale powiem Ci, że wady są znaczne jak na tak kultowy produkt.
OdpowiedzUsuńJest rozczarowanie, ale dobrze chociaż, że świetnie nawilża usta i ma boski kolor, bo inaczej byłaby już totalna klapa:).
UsuńSzminka szminką- ładnie wygląda, ale ja się zachwycam makijazem oczu❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję:). To satynowy bordowy cień z różowo-miedzianymi drobinkami z palety Lorac Unzipped. Roztarłam go pudrem brązującym;).
UsuńJednak kremowe wykończenie jest chyba po prostu lepszej jakości. Ja mam kilka pomadek Mac i na szczęście wszystkie trafione:). Najbardziej lubię Pink Nouveau:)
OdpowiedzUsuńPink Nouveau nałożyłam w Macu i uważam, że to jest genialny odcień różu. Z tymże ja mam ich już tak dużo, że teraz postanowiłam postawić na stonowane odcienie;).
UsuńTo jest chyba jeden z popularniejszych odcieni i najbardziej lubianych pomadek z MAC. Ja jednak nigdy się na nią nie zdecydowałam. Sama nie wiem dlaczego, bo odcień jest bardzo mój. 2 godzinną trwałość mogłabym przeżyć, ale nieestetycznie schodzenie z ust już raczej nie..
OdpowiedzUsuńA lubisz Creme Cup?
UsuńKolor piękny ale trwałość za tą cene :(
OdpowiedzUsuńNiestety rozczarowanie:/.
UsuńMiałam tylko jedną pomadkę mac i w sumie nie zachwyciła mnie aż tak żeby kupić kolejne. Przynajmniej póki co:)
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie ich jakość przekonała, tylko - jak widać - może się trafić kolor o nietrwałej formule:/.
UsuńNo ja byłam zadowolona, ale znam też lepsze:)
UsuńMoim ulubionym wykończeniem z Mac jest Satin. Pierwszym zakupem od nich była pomadka Brave i do dziś ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWiele osób poleca właśnie to wykończenie. U mnie póki co maty, cremesheen i frost:).
UsuńKolor ♥ jak widać nawet w Maczku sa pomadki które trwałością można o kant dupki obić ;D
OdpowiedzUsuńObłęd nie? ;D <3.
UsuńDobrze to ujęłaś:).
Ja po jej nałożeniu lekko odciskam usta w chusteczkę i już nie wygląda świetnie na ustach :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zastosowałam tego patentu:). Chyba nie do końca mnie przekonuje argument, że to przedłuży trwałość pomadki;). Zauważyłam za to, że szminki nałożone pędzelkiem rzeczywiście dłużej się trzymają na ustach:).
UsuńA ja miałam ochotę na nią. Ale Creme Cup i Please Me chyba jednak bardziej mnie interesują.
OdpowiedzUsuńCreme Cup nie ma konkurencji, więc to na pewno lepszy wybór niż Angel;).
Usuń