Elie Saab Le Parfum Rose Couture eau de toilette

By | 18.9.19 10 comments
Witajcie! :)

Elie Saab już zawsze będzie mi się kojarzyć z absolutnie bezkompromisowym migdałowym zapachem L'Eau Couture, który przeszywa zimnem i bezwzględnością. Kocham te perfumy mroźną zimą i jednocześnie czuję do nich wstręt, kiedy zaczyna się robić odrobinę cieplej. Kilka lat temu wzbudziły we mnie tak skrajne emocje, że uznałam, iż lepiej będzie, jeśli będę trzymać się z dala od wszelkich nowości tej marki:).

Kilka miesięcy temu wymieniłyśmy się z Anią (piekneperfumy.pl /Z miłości do perfum...) drobnymi paczkami kosmetycznymi.  Wiedząc, że aktualnie poszukuję ciekawych perfum różanych, Ania wysłała mi Rose Couture w wersji miniaturowej od Elie Saab właśnie;). Czy to ujęcie róży zdołało mnie zaskoczyć? Czy polecam ten zapach? Zaraz się okaże:).


Używałam Rose Couture przez całe wakacje, nie zapoznając się wcześniej z jego szczegółowym składem. Wyczuwałam bardzo wyraźnie różę, mnóstwo różowych kwiatów, paczulę i skondensowaną słodycz, z której trudno mi było wyodrębnić poszczególne nuty. Wiedziałam tylko, że stanowi ona dla kwiatów tło, które pachnie trochę jak wata cukrowa, trochę jak owocowe przetwory, z tymże nie postawiłabym na te najszlachetniejsze, czyli konfiturę bądź dżem, ale na marmoladę.

Mam z tą kompozycją pewne zgrzyty. Przeszkadza mi to, że róża sprawia wrażenie rozwodnionej i jest jednocześnie osłodzona w dość niekorzystny sposób na etapie nut serca - obstawiam, że jest to kiepskiej jakości wanilia. Poza tym wspomniane różowe kwiaty okazały się być piwoniami i wszystko stało się jasne;). Nie odnajduję się w perfumach, w których są one mocno wyczuwalne. Chyba po prostu wszystkie aromaty, które w jednoznaczny sposób nawiązują swoim wydźwiękiem do koloru różowego nie są dla mnie;). Mimo wszystko nie chciałabym oceniać Rose Couture przez filtr swoich preferencji. Jest wielu miłośników piwonii, którzy kolekcjonują perfumy zawierające tę nutę w składzie, więc zachęcam do poznania opisywanej przeze mnie propozycji Elie Saab, zwłaszcza że widzę w niej również mocne strony;).

W pierwszej kolejności warto wspomnieć o dobrze skomponowanej bazie, w której jest bardzo wyrazista, ostra paczula wywołująca tu istny tumult, dzięki czemu ani przez chwilę nie jest nudno. Bardzo mi się podoba ten pomysł, ponieważ już od samego otwarcia aż się prosi o to, by nastąpiło jakieś dosadne przełamanie kwiatowo-cukierkowej duszności. Ponadto karmel i drewno sandałowe, pojawiające się na skórze w dalszej fazie rozwoju perfum ocieplają zapach słodyczą, która nareszcie staje się znośna dla nosa. Kolejnym miłym zaskoczeniem są bardzo dobre parametry użytkowe, o czym szerzej napisałam na samym końcu wpisu.

Podsumowując, Rose Couture jest słodkim zapachem i z pewnością wiele osób stwierdzi, że nazbyt przesłodzonym, ale potrafi też odsłonić zadziorne oblicze. Ja nie planuję zakupu pełnowymiarowego flakonu po zużyciu miniatury ze względów, o których wspomniałam wyżej. Jeśli natomiast lubicie perfumy z kwiatowej kategorii olfaktorycznej, w których dominuje piwonia, zachęcam do zamówienia próbki bądź przetestowania  ich w perfumerii stacjonarnej.
Piramida zapachowa:
nuty głowy: róża, piwonia, kwiat pomarańczy, bergamotka
nuty serca: róża, jaśmin, wanilia, brzoskwinia, liczi
nuty bazy: paczula, drewno sandałowe, karmel


Pozostałe informacje o perfumach:
  • cena: 30 ml - ok. 160 zł, 50 ml - ok. 260 zł, 90 ml - ok. 400 zł
  • parametry: projekcja - większa niż na długość ramion, trwałość - powyżej 6 godzin
  • przeznaczenie: zapach na co dzień
  • dostępność: perfumerie stacjonarne i internetowe
Nowszy post Starszy post Strona główna

10 komentarzy:

  1. Kiedyś wąchałam, nie pamiętam czy dosłownie ten zapach. Zakochałam BBC się w nim 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tego zapachu ale za akcentami różanymi niestety nie przepadam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dziękuję za skomentowanie tego wpisu;).

      Wiesz, ja kilka lat temu zarzekałam się, że w stronę perfum różanych nigdy nie spojrzę, a teraz, kiedy je testuję, co chwilę doznaję miłych zaskoczeń;).

      Usuń
  3. Dziękuję Iwonko za miłe wspomnienie o mnie:). To ciekawe, jak bardzo różnie odbieramy ten zapach. Ale może on zupełnie różnie na nas pachnie, tak sobie nawet myślę, że tak jest;). Przede wszystkim zazdroszczę tej piwonii - ja bardzo lubię tę nutę w perfumach i ona lubi mnie;), ale tu akurat jakoś nie czuję jej tak wyraźnie jak Ty. I co ciekawe, nie odbieram też tych perfum jako przesadnie słodkich. Raczej lekko słodkie, i bardzo ostre na początku. Właśnie to otwarcie nie leży mi zupełnie, paczula jest na mnie tak mocna, że ani trochę mi się nie podoba. Za to w sercu robi się ładniej, łagodniej i bardzo kwiatowo. Wygląda na to, że ten zapach potrafi bardzo różnie pachnieć na różnych osobach. Ale to też magia perfum;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie są prawie tak słodkie jak podstawowa wersja La Vie Est Belle;). Podobieństwo między tymi zapachami też wyczuwam:).

      Może nie wybrzmiało to odpowiednio z recenzji, ale cieszę się, że mogłam poznać te perfumy:). Jeszcze raz dziękuję:***.

      Mamy piękną pasję:). Tę magię dostrzegam również w tym, jak jeden zapach może pachnieć na wiele sposobów. Ja np. co chwilę na nowo odkrywam Dune Diora (mam na myśli starszą wersję). Zupełnie jakbym miała w jednym flakonie kilkanaście różnych kompozycji;).

      Udanego weekendu <3.

      Usuń
  4. Nie kojarzę tego zapachu bo nie szukam tego typu kompozycji ale zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem o "rozwodnieniu" i wanilii. Z chęcią sprawdzę o co chodzi w drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może na Twojej skórze wady, o których napisałam w ogóle się nie ujawnią;).

      Usuń
  5. O ile nie bardzo przepadam za słodkimi perfumami, o tyle uwielbiam zarówno różane, jak i piwoniowe nuty w zapachach ;) Dlatego, jeśli tylko nadarzy się taka okazja, to z chęcią sprawdzę, jak te perfumy pachną na mojej skórze :)

    OdpowiedzUsuń