Moje rzęsy nie należą do idealnych, ponieważ są krótkie i rosną raczej na wprost aniżeli ku górze, tym samym wymagają bardzo dobrego tuszu, który sprawiłby, że zaczną być widocznie dla mnie i otoczenia:).
Do tej pory trafiałam na tusze, które zaliczyłabym do kategorii tzw. ,,średniaków" (np. Max Factor 2000 Calorie Dramatic Volume) bądź do kompletnych bubli (np. Collistar Mascara Infinito). Tak jak od razu mogę powiedzieć, który podkład, korektor czy błyszczyk jest moim ulubionym, w przypadku tuszu jest to niemożliwe, stąd też ciągłe poszukiwania ideału.
Jakiś czas temu postanowiłam wypróbować maskarę Max Factor Masterpiece Max. Zostaję przy niej czy szukam dalej? Zaraz się przekonacie:).
Silikonowe szczoteczki nie zawsze sprawiały, że moje rzęsy były precyzyjnie rozdzielone i maksymalnie wydłużone (wyjątek stanowiła absolutnie genialna szczoteczka z Eveline Volume Celebrity, sam tusz skądinąd beznadziejny). Szczoteczka Masterpiece Max jest wyprofilowana w taki sposób, że nakładając nawet 2 czy 3 warstwy, jest mało prawdopodobne, byśmy skleiły rzęsy. Tusz schnie nieco wolniej niż inne, więc jeśli wygląd rzęs nadal nie jest zadowalający, możemy pozwolić sobie na kolejną warstwę, a także dłuższe rozczesywanie aż do uzyskania pożądanego efektu.
Rzęsy tuż po umalowaniu są nieco sztywniejsze niż po użyciu 2000 Calorie, co szczerze mówiąc nie bardzo mi się podoba - lubię, gdy są miękkie i elastyczne. Do zalet należy przypisać fakt, że nie tworzy grudek i nie kruszy się w ciągu dnia.
Maskara znacznie wydłuża rzęsy, natomiast nie pogrubia tak jakbym tego oczekiwała, przez co m.in. poszukiwania ideału nadal trwają:). Podsumowując, biorąc pod uwagę wszystkie zalety i wady, Masterpiece Max w sześciostopniowej skali otrzymuje ode mnie mocne 4.
Tym razem chciałabym przetestować kosmetyk wysokopółkowy i jeśli mogłybyście polecić mi tusz, który świetnie pogrubia i wydłuża, będę bardzo wdzięczna:).
Pozdrawiam gorąco! :)
wiesz co wysokopolowy to może ten tusz nie jest ale fioletowy volume milion lashes z loreala u mnie sprawia cuda i zdetronizowała 2000 Calorie ( inna wersję niż Ty używałaś) i dodam, że ta "normalna" wersja się u mnie nie sprawdzała a ta fioletowa bomba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podanie propozycji tuszu:). Zapiszę wszystkie, a potem będę analizować recenzje:).
UsuńPozdrawiam gorąco:).
"So couture"- to mój numer jeden :)
UsuńTo chyba najpopularniejszy tusz:).
UsuńStary dobry Masterpiece :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsuper makijaż <3 Rzęski pięknie wyglądają
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńZdecydowanie polecam Benefit Roller Lash, choć mnie przypadł do gustu nielubiany przez Ciebie Collistar Infiniti więc może nie jestem najlepszym doradcą:)
OdpowiedzUsuńMoże w przypadku Benefit Roller Lash będzie inaczej. Zapisuję Twoją propozycję:). Dziękuję:).
UsuńKochana na Tobie wszystko pięknie wygląda :) A z lepszych tuszy polecam Eyeko Black Magic. Uwielbiam ten tusz i u mnie jak na razie spisuje się świetnie :) Napiszę o nim recenzję i wtedy dam Ci znać, czy faktycznie w stu procentach warto w niego zainwestować. Sama też nie mam jeszcze ulubionego tuszu, ale myślę, że ten może nim być :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu:).
UsuńW takim razie czekam na Twoją recenzję:).
Benefit They're Real, mój ulubiony, ale stosowałam go przy odżywce do rzęs i sama nie wiem czy ten dobry efekt był jego zasługą *mam taką nadzieję*, bo z odżywek już zrezygnowałam jakiś czas temu. A do niego na pewno wrócę, tylko też jest problem z usunięciem go z rzęs :)
OdpowiedzUsuńA z drogeryjnych to polecam L'oreal VML So Couture, sprawdza się równie dobrze co tusz z Benefitu
Witaj Karolina:).
UsuńDzięki za propozycje:), chociaż powiem Ci, że jak napisałaś, że BTR ciężko się zmywa, to mój zapał nieco się ostudził:).
VML nigdy nie miałam. Pogrubienie jest konkretne czy tylko wydłuża?
Na moich lichych rzęsach jest wystarczające. :)
UsuńW sumie to bardzie optyczne zagęszczenie niż pogrubienie.
Niestety przy BTR jest coś za coś, jednak myślę, że olejek do demakijażu sobie z nim spokojnie poradzi. Więc nie jest tak strasznie.
Tego akurat nie znam, ale podoba mi się efekt :) Ogólnie tusze z MF są ok, chociaż osobiście moimi ulubieńcem jest Bourjois, który swoim efektem pobija Diorshow :)
OdpowiedzUsuńZ niego można jeszcze więcej wyciągnąć, ale w dniu, w którym robiłam zdjęcia jak na złość wyszło tak średnio:).
UsuńO! A który konkretnie tusz z Bourjois masz na myśli?
Loreal so couture, nie wiem czy to wysoka półka, zależy jak na to spojrzeć :D ale mój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńWitaj:).
UsuńNo właśnie najczęściej pojawiają się propozycję tuszu z L'Oreal:). Coś w nich musi być:).
Też polecam tusz L'Oreal So Couture.
OdpowiedzUsuńmi się efekt podoba :)
OdpowiedzUsuńKochana ja z czystym sumieniem mogę polecić nową masakrę Dior Diorshow :) mimo dużej szczotki świetnie się nią pracuje i daje śliczny efekt, robiłam jakoś przed wakacjami jej recenzję , mega wydajny i pięknie pachnie :)
buzialek :*
Dziękuję Aguś:).
UsuńW takim razie za chwilę znajdę Twoją recenzję w celu przypomnienia. Pamiętam tylko, że byłam wówczas zachwycona efektem, jaki uzyskałaś.:)
Buziak❤️
u mnie silikonowe szczoteczki średnio sie sprawdzały
OdpowiedzUsuńDla mnie bez znaczenia jaka, oby była zrobiona tak, by ładnie rozdzielać.
UsuńMoje rzęsy też niestety rosną na prosto, a nie ku górze :< Tuszu raczej Ci nie polecę żadnego, bo sama jeszcze szukam. Teraz używam żółciaka z Lovely ;)
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy to utrapienie:).
UsuńChyba nie miałam żadnego tuszu z MF :) Efekt ładny ;) Ja tam lubię mascarę Erato z Muse Cosmetics ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Justyna:).
UsuńŁadnie wygląda tylko moim zdaniem coś wydłużającego jeszcze :)daje fajne pogrubienie i ładnie podkreśla każdą rzęsę. Mój ulubiony teraz to żółty lovely, so couture też lubię ale może zastosowałabyś mój patent obecnie: pod tusz daję jako bazę serum z eveline sos lash booster
OdpowiedzUsuńOn super wydłuża, tylko akurat jak robiłam makijaż do zdjęć, to oczywiście nie wyszło jak trzeba:). Ja muszę mieć coś konkretnie pogrubiającego. Też myślałam o jakiejś bazie pod tusz.
UsuńŁadny efekt, ja używam 2000calorie i zawsze tuszuję mocno rzęsy;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:). 2000 Calorie ładnie pogrubia, ale nie wydłuża tak jakbym chciała.
UsuńKiedys na YT bodajże nudziara ja chwaliła :) Ja jeszcze jej nie miałam, bo jestem zauroczona nowym tuszem maca, tym co wyglada jak duża pomadka i to wlasnie jego Ci polecam Iwonko :-)
OdpowiedzUsuńNudziara robi ciekawe testy:). Zapisuję Twoją propozycję:). Dziękuję:).
UsuńCześć Iwona! Ze swojej strony mogę Ci polecić Diorshow Iconic Overcurl. Osobiście byłam z niego bardzo zadowolona. Fantastycznie podkręcał i pogrubiał mi rzęsy. Jedyny minus, to taki, że dawał efekt trochę takich sztywnych rzęs (za czym, podobnie jak Ty nie przepadam). Ogólnie bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńEfekt miękkich, nawilżonych i wydłużonych rzęs, choć o mniejszym wydłużeniu i pogrubieniu niż u Diora osiągam fioletowym, wspomnianym już w komentarzach fioletowym tuszem L'oreal Volume Million Lashes So Couture. Ma olejki pielęgnacyjne i pięknie pachnie. Zapach kojarzy mi się z marcepanem ;) Może przypadnie Ci do gustu :)
Witaj Sylwia:).
UsuńDiorshow Iconic Overcurl zbiera bardzo dużo przychylnych recenzji, więc zastanowię się nad nim. Nawet nie wiesz jak mnie skusiłaś na L'oreal Volume Million Lashes So Couture! :) Co tam piękny efekt na rzęsach, wystarczyło, że napisałaś o zapachu i już wytworzyła się potrzeba posiadania:).
Udanego dnia:).
O, ja Collistar z kolei dobrze wspominam. Z MF lubię 2000 calorie ten podkręcający czerwono-czarny. Jeśli chodzi o tusze pogrubiające z wyższej półki to nie wiem co polecić bo ja stawiam bardziej na wydłużenie i podkręcenie. Na pogrubieniu mi szczególnie nie zależy. Zresztą moje rzęsy są i tak cieniuteńkie więc ciężko je pogrubić tak żeby mi się jednocześnie podobał efekt;)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewelinko:).
UsuńJeśli chodzi o tusz z Collistara, u mnie była katastrofa. Nawet kiedyś na blogu pokazałam efekt na rzęsach - porażka:). Jak wiesz, z wygiętymi szczoteczkami sobie nie radzę, więc będę szukać dobrego tuszu z tradycyjną wersją.:)
No tak bo to wszystko jest bardzo subiektywne. Nie u każdego się sprawdzi. Tak jak np u mnie jakoś szału nie robi wychwalany żółty tusz Lovely. Z prostych szczoteczek przychodzi mi do głowy UD Perversion. Nawet nie wiem jakie ma opinie, ale mam mini wersje i mi pasuje. Mac in Extreme Dimension ten bez 3d poleciła mi kiedyś Marti i też byłam zadowolona. Chociaż pani w macu mi wtedy powiedziała, że np na jej krótkich rzęsach się nie sprawdza więc pewnie nie każdy będzie zadowolony. Z drogeryjnych byłam zadowolona ze wszyskich L'Oreal z serii VML (nie miałam tylko so Couture). Koleżanki sobie chwalą Bourjois Twist up the volume i volume glamour, ale jeszcze nie miałam. Z tuszem to jednak bardzo indywialna kwestia. Zresztą jak z wieloma kosmetykami...
UsuńNo właśnie, Marta kiedyś i mnie wspomniała o Mac in Extreme Dimension. Tylko jak piszesz, że nie wszystkim przypadnie do gustu, to obawiam się, że nie zaryzykuję:/. Z tego co widzę, dziewczyny polecają właśnie L'Oreal, więc coś w tych tuszach musi być:).
UsuńDziękuję za podpowiedzi. Zerknę też na recenzje Bourjois Twist up the volume i volume glamour.
Zgadzam się. No ja miałam tak z wychwalanym najnowszym podkładem True Match od L'Oreal. U wszystkich hit, a u mnie już niezbyt różowo. Teraz służy mi do do wyrównywania koloru na szyi:), bo jako że podkład z Lancome jest w podobnym odcieniu, to zamiast ściągać go na szyję, nakładam w tym miejscu True Match.:)Jednak do czegoś się przydał:).
No musiałabyś sobie spojrzeć na miejscu. On ma też dużą szczoteczkę co nie każdy lubi. Ale przyznam, że mam tak, że jak coś mi Marti poleci to jeszcze się nie zawiodłam:D Mamy pewnie jakieś podobne wymagania;)
UsuńJa właśnie zauważyłam, że nieraz mam pecha to tych wielkich hitów. Choć na szczęście dość rzadko trafiam na typowego bubla. Mam dobrą intuicję;)
O tym podkładzie wydaje mi się, że czytałam jeszcze gdzieś niezbyt pochlebną opinię.
U mnie na szczęście też mało bubli, a na te nieliczne, które mam znalazłam sposób i też jest ok:). Decyzję o zakupie staram się podejmować racjonalnie i pewnie tak jak Ty, mam intuicję:).
UsuńBardzo proste zadanie dałaś do wykonania: polecić tusz dobry tusz z górnej półki - Full Lash z Shiseido. Ponoć też jest znakomity z Burberry, al eto trzeba by było rozejrzeć się za zdjęciami na kosmetista.ru
OdpowiedzUsuńWidziałam efekt po Full Lash i bardzo mi się podobał:). Dzięki:).
UsuńJakąś dekadę temu używałam tuszy Max Factor nagminnie :) potem pokochałam tusze Chanel i Yves Rocher (ten pogrubiający Sexy Pulp jest super).... PS. na pogrubienie z wysoko-półkowych odradzam Ci na pewno MAC'a - bubel jakich mało :/
OdpowiedzUsuńWitaj Justyna:).
UsuńDzięki za doradzenie i ostrzeżenie:).
Mi się i tak podoba! <3
OdpowiedzUsuńNa punkcie rzęs mam małego fioła. Ulubieńców mam kilku i zawsze chętnie do nich wracam, bo wiem że zawsze spełnią moje oczekiwania i potrzeby w 100%. Moja złota czwórka, to MAC In Extreme Dimension, Dior Iconic Overcurl, Armani Eyes To Kill, YSL Faux Cils. Bardzo lubiłam też It Lash Diora. A i uwielbiałam Pytonka Helenki, ale było to dawno dawno temu i nie wiem jak by nasze stosunki ułożyły się obecnie :)
Myślę, że dołączy do nich wkrótce Le Volume de Chanel, ale za kr†óka to znajomość, by od razu wyrokować. Ma jednak skubaniec wielki potencjał! :)
Witaj Martuś:)
UsuńA widzisz, a ja trochę ponarzekałam:/.
Bardzo dziękuję za tyle propozycji! :) Poczytam jeszcze na temat Eyes to kill, bo słyszałam, że efekt na rzęsiskach jest powalający:). Myślę, że już niebawem dzięki Tobie znajdę swój ideał:).
Możliwości Le Volume de Chanel właśnie zobaczyłam na Twoim blogu i cóż mogę powiedzieć... Potwierdzam, ma wielki potencjał:).
Czasem trzeba troszkę ponarzekać, by potem ze zdwojoną mocą móc docenić coś lepszego :)
UsuńBardzo proszę :) Poczytaj, pooglądaj, a najlepiej zaryzykuj i spróbuj. Efekt na każdych rzęsach będzie inny i dopóki nie spróbujesz możesz się tylko domyślać :)
Prawda?! Coś czuję, że szybko zaprzyjaźnię się z jego czarnym bratem :D
Podoba mi się efekt :) ogólnie cały makijaż jest bardzo w moim stylu!
OdpowiedzUsuńDziękuję:). Lubię naturalne makijaże:).
UsuńIwonko, ten mi się podoba na Twoich rzęsach:) Twoje oczy mi się w ogóle podobają, są duże i mają ładny kształt:)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tusze, Collistar Infinito jeśli nie przypadł Ci do gustu, choć ja go lubię, to polecam Art. Design, zupełnie inna szczoteczka, która robi naprawdę duże rzęsy:) Nawet moje miernoty ładnie wyglądają w nim:) A poza tym to lubię tusze Lancome -Hyponose oraz Doll Eyes - oba świetne. Ten mini Marca Jacobsa też nieźle wypadł.So Couture Loreala mam - jeszcze nie otwierany, ale po tylu pozytywach kupiłam na -49% w Rossmannie:) Mam jeszcze do przetestowania Armani Eyes to kill:)
PS. A w perfumach White Gold ta gruszka to jednak bardziej w otwarciu daje znać o sobie, w sercu jest już jaśminowo. Jednak:) Napisałam CI jeszcze u mnie na blogu pod tym wpisem dokładnie. A czy kupiłaś Hilfigera może? bo ciągle jest w promocji w D. on-line, A dziś też olejek do demakijażu Clochee w ofercie dnia za 52 zł:)
Trochę na ten tusz ponarzekałam, ale ogólnie uważam, że jest całkiem dobry:).
UsuńBardzo Ci dziękuję za komplement❤️
O Art Design też czytałam kilka pozytywnych recenzji. Przyjrzę się szczoteczce przy najbliższej okazji:). Mnie bardzo kusi Eyes to kill - podobno niesamowity efekt na rzęsach.
Tusze L'Oreal muszą być rewelacyjne, bo z tego co widzę dziewczyny najczęściej je polecają:). Do tego jeszcze Sylwia (Scent Stylist) wspomniała o ich marcepanowym zapachu:).
O, czyli nie wybrzmiewa długo. Szkoda, bo to jednak ciekawa nuta w perfumach o ile jest oddana rzeczywiście, a nie syntetycznie.
Aniu, na większe zakupy wybieram się w weekend, ale jeśli to będzie ten zapach, to kupię go sobie na wiosnę, bo teraz oszalałam na punkcie perfum Narciso Rodrigueza i chyba to jest priorytet:). Dziękuję za informację o olejku, zaraz zerknę:).
Cieszę się, że założyłaś IG:). Wreszcie mogłam Cię zobaczyć - jesteś piękną kobietą, bije od Ciebie ciepła, pozytywna energia:).
Pozdrawiam:).
Właśnie czytałam u Edpholiczki na blogu o tym Nariso i chyba muszę poznać jak najszybciej, bo czuję potencjał już po opisach:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Iwonko:)***
Jeśli szukasz czegoś maksymalnie dobrego i przy tym z wyższej półki to polecam Ci z całego serca mineralną maskarę Yongblood - to była moja wielka miłość ( niestety skończyła się niedawno ), ale to co robiła na moich rzęsach to cud - jest bardzo mokra przez co na oczach daje szybki i widoczny efekt, a przy tym ma bezpieczny i naturalny skład - polecam naprawdę ( można ją kupić w duecie z odżywką za bodajże 130 zł ) :)
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Dziękuję za radę:).
UsuńAle jesteś ładna dziewczyna:)
OdpowiedzUsuńCo do tuszu - ja nie korzystam codziennie, maluję 2-3 razy w tygodniu, a Max Factor pamiętam z czasów, gdy chodziłam do liceum:) Ostatnio polubiłam macowy Upward Lash Mascara i najnowszy Shiseido, który można zmywać wodą.
Witaj:)
UsuńDziękuję:). Ty też jesteś ładna dziewczyna:).
Mnie się bardzo podoba efekt, jaki można uzyskać tuszem z Shiseido, więc rozważam zakup:).
Pozdrawiam:)
Ooo, maskare 2000 kcal Dramatic Volume mam wlasnie u siebie i niebawem zaczne jej testy, juz 2 razy ja uzylam i powiem Ci, ze rowniez uwazam, ze daje sredni efekt... :/ Mam teraz tez otwarty Roller Lash z Benefit i Maxi Lash z Guerlain (juz koncze ja, wyobraz sobie, ze na 6 miesiecy mi starczyl ten tusz!) i obie daja lepszy efekt...
OdpowiedzUsuńKochana z wysokopolkowych, ktore pogrubiaja polecam Ci Roller Lash z Benefit, Faux Cils z YSL i Maxi Lash z Guerlain. To sa 3 wysokopolkowe tusze z ktorych jestem/bylam zadowolona. Ponoc jeszcze tusz z Chanel Le Volume jest fajny na pogrubienie rzes.
Nie polecam Ci natomiast tuszy Dior, bo jak dla mnie one bardzo kiepsko pogrubiaja i jedyne co, to wydluzaja rzesy - gdy ma sie ladne rzesy, to wtedy taki wydluzajacy efekt bedzie ok, ale gdy ma sie takie mizerne rzeski jak ja to jednak jakies pogrubienie by sie przydalo...
Witaj Agatko:), do Dramatic Volume już nie wrócę, natomiast do Masterpiece Max jak najbardziej mimo że ma kilka drobnych wad:).
Usuń6 miesięcy to rewelacyjny wynik! :) Ja przeważnie wyrzucam tusze po 3 miesiącach. Po pierwsze dlatego, że takie są z reguły zalecenia, po drugie, dlatego, że po tym czasie i tak nie nadają się do użytku.
Dziękuję za polecenie Twoich perełek:). Sprawdzę recenzje Faux Cils z YSL i Maxi Lash z Guerlain.
Le Volume de Chanel wygląda przepięknie u Marty Beautyness. Ciekawe czy podobny efekt byłby na moich rzęsach niewidkach:).
Całkiem fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńHej, a ja ze swojej strony polecam średniopółkowca Max Factor False Lash Effect - to mój nr 1 od dłuuugiego czasu. Zdążyłam też uwielbieniem do niego zarazić siotrę :) Ja pokochałam go za to, że można "budować" rzęsy nakładając kolejne warstwy ale bez efektu pajęczych nóżek którego nieznoszę. Moją ulubioną jego wersją jest Clump Defy ale on ma wygiętą szczoteczkę. Klasyczny Fals Lash ma prostą i też jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńCześć Aneta:),
Usuńdziękuję serdecznie za skierowanie mojej uwagi w stronę False Lash Effect:). Będę o niej pamiętać:).
PS. Pajęcze nóżki to porażka:/, a wiele maskar tworzy ten efekt.
Nie ma za co :)
UsuńP.S. a ja po przeczytaniu komentarzy innych dziewczyn nabrałam ochoty na sprawdzenie L`Oreal Volume Million Lashes So Couture i raczej się nie powstrzymam :)
Zbyt dużo pochlebnych słów padło na temat L`Oreal Volume Million Lashes So Couture, by teraz jej nie sprawdzić:).
UsuńPozdrawiam :).
Uzywałam kiedyś namiętnie. Nie była zła :) Buziak :*
OdpowiedzUsuńJaka Ty jestes sliczna 😍❤️😘 Z wysokopolkowych polecam Guerlain
OdpowiedzUsuńCils d'Enfer So Volume 👍🏻 przetestowalam pelno tuszy do rzes, ale ten przebil nawet moj ulubiony Chanel 👍🏻 GosiaLka
Witaj Gosiu:)
UsuńDziękuję za komplement:).
❤️
No właśnie naczytałam się samych pozytywnych recenzji o Cils d'Enfer So Volume, że sama już nie wiem na co się zdecydować, ale chyba jednak Armani lub YSL. Zobaczymy:).
To przetestuj tamte, bo jestem ciekawa 😜 Zwlaszcza Armani, mam np rewelacyjny cien tej marki, czas rozszerzyc kosmetyczke tymi cudenkami 🤓😘
OdpowiedzUsuńIch kolorówka jest podobno iście mistrzowska:). Niedługo się o tym przekonam:).
UsuńBardzo lubię zarówno MF 2000 Calorie, lubię też Masterpiece Max. Z drogeryjnych maskar bardzo lubię też maskary L'Oreala i Burjois (kocham, ale chyba nie jest już dostępny) Easy Waterproof (to nie jest tusz typowo wodoodporny, tylko bardzo trwały, zmywalny ciepłą wodą).
OdpowiedzUsuńZ wysokopółkowych mogę polecić Lancome Hypnose i YSL Effet Faux Cils:)
Z drogeryjnych muszę przetestować tę z L'oreal (fioletowa szata graficzna opakowania).
UsuńBędę pamiętać o YSL i Lancome:). Dziękuję:).
Ja aktualnie mam Max Factor 2000 Calorie i bardzo dobrze się spisuje :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny cień na powiekach, pasuje Ci idealnie ;) też szukam, nie oszczędzam za bardzo na tuszach, a efekt mnie wcale nie powala ;/ Loreale nie dają rady w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement:).
UsuńJeśli dobrze pamiętam, to wtedy na powieki nałożyłam rozświetlacz Mary Lou Manizer;).
Ja ciągle szukam idealnego tuszu... Masterpiece Max jest jak dotąd najlepszym, na jaki trafiłam, choć nie jest bez wad.