Dziś przychodzę z zapowiadanym już jakiś czas temu na moim Instagramie postem dotyczącym perfum celebryckich. Uznałam, że jeden wpis o ośmiu zapachach to jednak zdecydowanie za mało /link do pierwszej części/, dlatego sądzę, że dopiero seria 3-4 wpisów wyczerpie temat. Ponadto, planuję w ostatnim poście dokonać podsumowania i polecić 5 zapachów, które uważam za absolutnie wyjątkowe w tej kategorii.
Przejrzałam blogi i fora internetowe, żeby ustalić listę zapachów niebanalnych,
wyróżniających się na tle innych, przetestowałam je i ... po raz kolejny okazało się, że moja opinia nie jest zbieżna z opinią użytkowników tych perfum. Jako że moim celem jest proponować Wam tylko te najlepsze pachnidła, spieszę z krytyką większości z nich;), ale za to z czystym sumieniem polecę 2 zapachy.
I tak samo jak ostatnio chciałabym wspomnieć, w tym teście ważna jest dla mnie wyłącznie zawartość flakonu, a nie osoba, która użyczyła wizerunku bądź miała większy lub mniejszy wpływ na ostateczny zapach perfum, dlatego skupię się jedynie na zaprezentowaniu minirecenzji.
I tak samo jak ostatnio chciałabym wspomnieć, w tym teście ważna jest dla mnie wyłącznie zawartość flakonu, a nie osoba, która użyczyła wizerunku bądź miała większy lub mniejszy wpływ na ostateczny zapach perfum, dlatego skupię się jedynie na zaprezentowaniu minirecenzji.
Anja Rubik Original edp - mimo że nie toleruję dominującej lilii w perfumach, to jednak będę starała się zachować obiektywizm, bo wiem, że są wśród Was zwolenniczki takich zapachów. Original to prosta liliowo-żywiczna kompozycja, która układa się na skórze raczej linearnie, a więc nie spodziewajmy się zaskakujących przeobrażeń, natomiast prostota wcale nie oznacza tego, że mamy do czynienia ze słabym zapachem. Zaskoczyło mnie w Original zrównoważenie dwóch sił: ciepła i chłodu, przy czym nie wysyłają takiego sygnału, jaki się im przypisuje. Dla przykładu, doza ciepła, która nęci od samego początku - o dziwo - wcale nie skłania do spoufalania się, chłód, który objawia się w dalszej fazie wcale nie tworzy dystansu. I przyznaję, że intryguje dualizm natury tych perfum, ale to za mało, by mną zawładnąć:). Plus za zaskakująco długą trwałość. Zapach wyłącznie dla fanek lilii.
Rihanna Rogue Love edp - Rogue i Rogue Love to dwie różne bajki. Na tle dobrego zamszowo-śliwkowego klasyka Rogue Love wypada naprawdę mizernie: to brzoskwiniowo-kokosowo-waniliowy mix, który poraża wtórnością.
Madonna Truth or Dare edp - piękne, wyjątkowe perfumy pachnące ... rodzynkami, wanilią, ambrą oraz tuberozą, która w tej kompozycji powinna zyskać miano cesarzowej, bo obezwładnia totalnie. I tutaj muszę zaznaczyć, że tuberoza to kolejny składnik z gatunku tych, które albo się lubi, albo unika jak ognia i każdy, kto kreuje zapach osnuty na tej nucie jest ryzykantem. Truth or Dare to perfumy zmieszane z rozmachem. Nie będą się trzymać blisko skóry - one zostały stworzone, by zrobić wokół siebie duży szum. Zapach ,,killer", bardzo trwały, z kategorii otulających, rozgrzewających, dlatego będzie bardzo dobrą propozycją na późną jesień i zimę. Ja większości kompozycji z tuberozą nie lubię, ale ta jest uzależniająca, choć przyznaję, że zapach zaaplikowany w nadmiarze potrafi zmęczyć.
Madonna Truth or Dare Naked edp - Te kwiatowo-drzewne perfumy oczarowują łagodnością. Dość szybko odkrywają to, co w nich najlepsze, czyli wyraźnie pobrzmiewającą nutę kakao. Urocze i tak bardzo inne od tego, co znamy z półki celebryckiej.
Jessica Simpson Fancy Nights edp - te perfumy są jak znienawidzona przeze mnie bawarka:). Mleko nie pasuje mi do herbaty tak samo jak mroczna paczula do słodkiego akordu waniliowo-ambrowego. Nie rozumiem tego połączenia, ponadto nie czuję żadnej przyjemności z użytkowania zapachu, który wywołuje niepokój. Mając go na sobie, przed oczami malował się jeden obraz: las nocną porą. Tylko dla fanów osobliwych aromatów ocierających się wręcz o niszowość.
Jennifer Lopez Deseo edp - nastawiłam się na orzeźwiający tropikalny zapach, a otrzymałam taki kosmiczny syntetyk, że jeszcze do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Nie sztuką jest uzbroić zapach w egzotyczny skład, w tym przypadku: yuzu, liść bambusa, sztuką jest zestawić wszystko ze smakiem i ze składników dobrej jakości. Poraziła mnie jego chemiczność. Jest duszący i wywołujący mdłości.
Jennifer Lopez Still edp - byłam podekscytowana na samą myśl, że w końcu będę miała przyjemność używania perfum o zapachu herbaty Earl Grey. Wyobraźcie sobie moją złość, gdy Still objawił połączenie cytrynowego płynu do mycia naczyń i proszku do prania:/.
Podsumowując, polecam przetestować perfumy Madonny! :)
UWAGA!
Dziewczyny, jeśli któraś z Was ma ochotę przetestować omówione przeze mnie zapachy, dajcie znać w komentarzu. Spośród wszystkich chętnych, wybiorę jedną osobę, której wyślę zestaw próbek tych perfum z wyjątkiem Original Anji Rubik, ponieważ ten zapach powędrował już do mojej siostry;). 18 lutego poproszę jedną z Was o dane do wysyłki.
Wąchałam tą Anję Rubik i bardzo mi się podobała. W twoim domu chyba mnóstwo perfum nie Iwonko?:):):)
OdpowiedzUsuńNie Gosiu, z uwagi na to, że tak mało zapachów jest, powiedzmy, obezwładniających, nigdy nie będę miała pokaźnej kolekcji, choć marzy mi się zbiór 50 wyjątkowych perfum;), ale czy aż tyle zdoła mnie zauroczyć, zobaczymy:).
UsuńMam z tej listy 3 zapachy : Obie Madonny i Jessicę :-) Zapachu Anji nie testowałam, lubię lilie, więc to coś dla mnie ( aż chyba dziś uzyję jakiś liliowych perfum)
OdpowiedzUsuńMnie nie przypadł do gustu zapach Jessici, ale cieszę się, że Tobie się podoba:).
UsuńMiłego dnia Aniu:).
Chciałoby się rzec - Królowa jest tylko jedna - Madonna! :) Swoją drogą nawet nie wiedziałam, że ma swój zapach. Pozostałe mniej lub bardziej kojarzę, Madonna jakoś nie wpadła mi w oko :)
OdpowiedzUsuńA las nocną porą może być całkiem fajny.. zależy tylko z kim... ;)
Ja wiedziałam, ale nigdy nie wierzyłam przychylnym recenzjom tych zapachów:). Dopiero jak przetestowałam, pojęłam w czym rzecz:).
UsuńDobrze to ujęłaś Martuś:D
Ściskam:).
Przetestuję więc Madonnę obowiązkowo, skoro mówisz że warto! :) :*
UsuńNie wiem czy któryś z nich by mi się spodobał, ale jeśli już to Madonna Truth or Dare Naked edp bo intryguje mnie to kakao...
OdpowiedzUsuńWersja Naked jest bardzo przyjemnym zapachem. Też mi się wydaje, że mógłby Ci się spodobać:). Ja lubię kakao w perfumach, dlatego kusi mnie Code Satin Giorgio Armaniego:).
UsuńIwonko cudownie opisałaś te zapachy, bardzo bardzo intryguąco! Też ostatnio przyglądam się zapachom celebryckim i za jakiś czas zapewne naskrobię trochę swoich przemyśleń, bo rzeczywiście, okazuje się, że jest o czym pisać! Większość opisywanych przez Ciebie znam, więc nie będę brała udziału w losowaniu - wyjątkiem jest Fancy Nights (już mam upatrzoną próbkę) i Jennifer Lopez. JL znam Live i Live Lux i widzę po Twoim opisie, że nie ma się co spodziewać niczego zaskakującego :)
OdpowiedzUsuńBardzo miło mi to czytać:). Dziękuję! :).
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo jestem ciekawa Twoich przemyśleń na temat zapachów celebryckich:).
Odnośnie perfum Jennifer Lopez, tyle się o nich pisało, że spodziewałam się naprawdę ciekawych doznań, a tu takie rozczarowanie:/.
Jak tylko minie przeziębienie zajmę się tym tematem dokładniej. Na razie pozostaje czytanie :) Swoją drogą, ciekawa jestem jak u Ciebie wypadła Ditta? Warto wypróbować?
UsuńWracaj w takim razie szybko do zdrowia:).
UsuńOstatnio przeglądałam zapachy Dity na stronach perfumerii internetowych i niestety nie było dostępnych próbek.
Post bez jej propozycji nie ma sensu zażywszy, że są zachwalane przez fascynatów perfum niszowych.
*zważywszy
UsuńZapach Anji Rubik bardzo mnie rozczarował. Może dlatego, że nie gustuję w takich świeżakach :-)
OdpowiedzUsuńJa z chęcią przetestowałabym zapachy Madonny, bo bardzo intrygująco je opisałaś :-)
Ja też nie gustuję w takich perfumach, ale testowałam je też na innej osobie i wtedy dopiero pokazały ciekawe oblicze:).
UsuńCieszę się:). Warto je poznać:).
Od celebryckich perfum zawsze trzymam się z daleka, bo wydają mi się kiepskim produktem sprzedającym się tylko dlatego, że jakaś gwiazda użyczyła im twarzy. Wiem, że to nie jest reguła, ale miałam już Lady Gage, Rihanne, Beyonce, Britney, Victorie Beckham czy Jennifer Lopez. Najlepsza z nich była Victoria, a cała reszta niestety dosyć kiepsko i nigdy bym już do nich nie wróciła. Ale jak wiesz ja jestem w tej kwestii wymagająca i nie łatwo mi dogodzić :) Najbardziej ciekawi mnie właśnie Ania Rubik i nie raz myślałam o tych perfumach. O Madonnie pierwszy raz słyszę :)
OdpowiedzUsuńBo generalnie jest tak jak piszesz, ale wiadomo, że czasem trafi się coś godnego uwagi:).
UsuńJa też jestem wymagająca i na tym etapie znajomości perfum celebrytów mogłabym mieć zaledwie 4 zapachy.
Anję Rubik, gdyby nie moja siostra, od razu bym skreśliła, bo lilia na mojej skórze pachnie okropnie, ale przetestowałam na niej i perfumy pokazały swoje szlachetniejsze oblicze:).
Właśnie jestem ogromnie ciekawa jak moja skóra by je oddała. Ale pewnie albo byłaby miłość, albo nienawiść. Coś mi jednak podpowiada, że to pierwsze ;)
UsuńJak będziesz w Inglocie, to przetestuj i czym prędzej daj znać czy miłość czy nienawiść:).
UsuńNa pewno dam znać :)
Usuń:)
UsuńNie znam tych zapachów, ale chętnie wypróbuję :) Zdarza się, że wśród pachnideł gwiazd są perełki, które jakością i zapachem wyprzedzają drogie marki o tysiąc lat :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym:).
UsuńMuszę sobie sprawić zapach Anji Rubik - dla mnie jest boski!
OdpowiedzUsuńFancy Night mam ale to nie do końca mój zapach, choć mi się podoba. Natomiast klasyczne FANCY - LOVE - <3
No to super, że tak bardzo Ci się podoba ten zapach:).
UsuńJa do Jessici straciłam już cierpliwość:).
Do mnie właśnie dotarła paczka z perfumami od Rihanny. Bardzo długo zastanawiałam się nad tym zapachem, ale w końcu się skusiłam :)
OdpowiedzUsuńNo i widzę, że pojawiła się już u Ciebie recenzja:). Zaraz wpadnę przeczytać:).
UsuńŚlicznie piszesz o perfumach, bardzo lubię Twoje przeglądy :) No i zazdroszczę nosa i możliwości - u mnie niestety tego typu akcje nie wchodzą w grę, bo dostałabym migreny od 9 zapachów na 10 :(
OdpowiedzUsuńZ wymienionych zapachów zainteresował mnie Fancy Nights, jak będę miała okazję, przetestuję go.
Dziękuję za komplement:).
UsuńMój nos niestety nie przyjmuje wszystkiego, ale poświęcam się, by w miarę porządnie zrobić test;). Udręką jest dla mnie testowanie kwiatowych zapachów:).
Odnośnie Fancy Nights, nie mówię, że zapach jest zły - on jest dziwny;), dlatego lubię czytać recenzje na jego temat, bo każda z opisujących go osób prześciga się w dorobieniu mu co lepszego klimatu grozy:).
Original Anji Rubik odrzuca mnie na kilometr, pachnie mi niesamowicie tanio i okropnie, az na samo wspomnienie mną wzdryga. Za to perfumy Madonny mnie ciekawią, slyszalam juz gdzies o nich pochlebne opinie :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Ja byłam do tego zapachu uprzedzona od samego początku, bo dla mnie i na mojej skórze lilia, która jest dominantą w perfumach zawsze będzie miała tani wydźwięk i to się nie zmieni, ale nie mogę tego napisać, bo okazuje się, że testowałam Original też na innej osobie i odbiór był już zupełnie inny, a zapach ukazał jednak swoją szlachetność.
UsuńNo nieźle :P raczej się nie zainteresuje
OdpowiedzUsuńMyślałam, że te zapachy będą lepsze. Może następnym razem;).
UsuńI oczywiście mam ochotę wielką przetestować nowe perfumy :) Zwłaszcza, że przez twoje opisy, już można się w nich zakochać. Tak w ramach Walentynek jeszcze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:). To bardzo miłe:).
UsuńPozdrawiam gorąco:).
Perfumy Anji wąchałam i nawet mi się podobały, ale nie wiem czy bym je kupiła. Jak na razie jestem wierna Lady Gaga :) Jedyne których używam dość długo i nadal mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś wspominałaś o zapachu LG:). Planujesz kiedyś napisać jego recenzję?;)
UsuńW życiu :D O zapachu mogę powiedzieć ładny i dla mnie, ładny ale nie dla mnie i brzydki :D
UsuńRozumiem:D
UsuńZ celebryckich uwielbiam damskie Beckham Signature :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zaraz sprawdzę, jakie tam się znajdują nuty:).
UsuńŚwietny pomysł z serią postów o celebryckich perfumach! Intrygująco opisałaś zapachy Madonny- można się skusić! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:).
UsuńWarto je poznać, bo to taka ciekawa, miła odmiana:).
Zatem z wielką chęcią zgłaszam się na próbeczki perfum! 👍❤
Usuń:)
UsuńIwonko, bardzo fajnie napisane:) Masz rację, że perfumy celebryckie to ciekawy temat. Dla mnie ciekawy jednak w sensie zjawiska, bo sama dla siebie nie znalazłam w tej kategorii takich perfum jakie mogłabym nosić, więc w sensie użytkowym - to nie moja bajka. Jeśli chodzi o zapachy Madonny to poznałam tylko Naked, i tak jak piszesz - jest miły i przyjemny, ale nie mój jednak (nie mogę być królową;). Zapachy Jennifer Lopez kiedyś bardzo mnie kusiły, ale poznałam tylko Glow - ten klasyczny i jakoś już zaspokoiłam ciekawość w tym temacie;)- również odbieram go jako chemiczny... bardzo nawet;)
OdpowiedzUsuńZ perfum celebryckich, które zwróciły moją uwagę i uznałam je za najlepsze - z tych które udało mi się poznać - to Rouge Rihanny - ciekawe, intrygujące zamszowo-śliwkowe, inne niż wszystkie inne;). Druga kompozycja to najnowsza propozycja J by Jennifer Aniston - ciekawy, bo świeży, ale też lekko słony zapach. Jest przy tym kobiecy, czekam na cieplejsze, wówczas ponowię testy, bo jestem ciekawa jak wtedy się rozwinie na skórze...
Dziękuję:). Tydzień czasu podchodziłam do tego wpisu i dopiero wczoraj w nocy przyszła wena twórcza:).
UsuńDla mnie zapachy Jennifer Lopez to jedno z największych rozczarowań.
Rogue rzeczywiście bardzo odbiega od poziomu innym zapachów z tej kategorii. Warto je mieć w kolekcji:).
Perfum Jennifer Aniston w ogóle nie znam i nawet nie wzięłam ich pod uwagę, bo mało kto je polecał, ale jeśli mają słony wydźwięk, to wierzę, że mogą być ciekawe:).
Z natchniem tak jest, przychodzi niespodziewanie;)
UsuńJa też spodziewałam się więcej po J LO.
Perfumy J Aniston to nowość, weszły całkiem niedawno do perfumerii, więc mało osób je pewnie poznało, Poza tym są celebryckie;), więc nie każdy po nie sięgnie... Czekam na wiosnę, będę testować je częściej;)
Szkoda, że takie jest podejście do tych perfum, ale z drugiej strony nie bez przyczyny tak się dzieje. Ja też się nie mogę doczekać wiosny, by móc już testować odpowiednie do tej pory roku zapachy:).
UsuńIwonko, na świeżo - właśnie wróciłam z Douglasa - z J by Jennifer Aniston na nadgarstku. Wiesz co... ja jestem zauroczona tym zapachem... pierwsze testy wypadły już bardzo dobrze, ale dziś jeszcze lepiej. Mniej cytrusowy mi się dziś objawił, za to bardziej kremowy i kobiecy. Ma też małą szczyptę soli, ale taką malutką:) i bardziej w otwarciu. Ale on się na mnie układa,,, (lepiej niż Pure Poison, który mam na drugim nagdarstku - mój M nie wiedząc co w ogóle mam na sobie wybrał jednoznacznie i zdecydowanie Jennifer jako lepszy zapach - lepszy na mnie oczywiście:) Sprawdź go sobie Iwonko, choć nie wiem czy to Twoje klimaty, ale...;)sprawdź koniecznie:)
UsuńAniu, to mnie zaintrygowałaś:).
UsuńSprawdzę je i wrzucę od razu do następnego przeglądu:). Lubię zarówno kremowe perfumy, jak i te lekko słone, więc jak najszybciej postaram się do nich dotrzeć.
Dziękuję za info:***
Kochana, bardzo się cieszę:) Ja też jestem zaintrygowana;) Napaliłam się już na te perfumy. Daj znać jak przetestujesz - jestem bardzo ciekawa jak je odbierzesz:)***
Usuńmiało być *cieplejsze dni*:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opisy perfum :-)
OdpowiedzUsuńAle celebryckich perfum nie lubię ... Głownie słabo się trzymają i jakoś wszystkie na jedno kopyto pachną :-/ chociaż po Twoim opisie Madonne powącham z ciekawości :-)
Buziole
Bardzo mi miło z tego powodu Karolina:).
UsuńZe względu na Twoją migrenę, polecam sprawdzić jedynie Truth or Dare Naked.
Ściskam:***
Z chęcią przetestowałabym te zapachy, zwłaszcza, że ich nie znam. Zaskoczyłaś mnie perfumami Madonny, jakoś ta tuberoza w składzie trochę przeraża....
OdpowiedzUsuńOk, będę miała Cię na względzie:).
UsuńNie widzialam, ba nawet nie wiedzialam ze Madonna am swoje perfumy, musze w takim razie powachac je przy najblizszej okazji 😊😘
OdpowiedzUsuńJedne z ciekawszych w tej kategorii:).
UsuńPozdrawiam Gosiu:).
Uwielbiam Truth or Dare Madonny w wersji Naked. :) Fancy Nights, Love edp, Original i "zwykłe" Truth or Dare też uważam za bardzo ciekawe. Z celebryckich perfum polecam Ci też wypróbować kiedyś zapachy Dity von Teese, mają pazurka. Szczególnie Erotique. Jest takie... kremowo-pieprzne.
OdpowiedzUsuńMam je na liście, ale w perfumerii internetowej nie było akurat próbek. Będę musiała jeszcze trochę poczekać. No właśnie Erotique chcę m.in. zamówić:).
UsuńAnji Rubik w ogóle na sobie czułam po godzinie, może na mnie nie jest trwały???
OdpowiedzUsuńJa czułam je jeszcze bardzo długo.
UsuńAnja ma perfumy? Nie lubię jej więc tego zapachu bym nie tknęła. O Madonnie słyszałam dużo dobrego, J.LO ma podobno ciekawe zapachy ale z tego co czytam to za chemiczne, Riri Ma ponoć dobry zapach 'Nude' ;)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem czy ją lubię czy nie, bo nie śledzę jej poczynań - taki urok braku telewizora w domu:).
UsuńPotwierdzam, Nude jest dobry:).
Mimo, iż nie jestem fanką perfum celebryckich, to ciekawi mnie, co tam stworzyły np. Rihanna czy J. Lo, bo obie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńLubię niektóre zapachy Rihanny, jeśli chodzi o J. Lo, do tej pory nic ciekawego mi się od niej nie trafiło:/.
UsuńA zapachu lilii też nie znoszę :/ szkoda, bo byłam ciekawa tej Anji Rubik...
OdpowiedzUsuńW nich sama lilia, więc to nie dla nas:/
UsuńOdnalazłam ostatnio próbkę J.Lo "Miami Glow" ;) Zaciekawiłaś mnie perfumami Madonny, będę musiała przetestować. Wąchałam kiedyś "Original" - nazwa zupełnie zaprzecza temu, co jest w środku, jak dla mnie 0 oryginalności, niestety. Świetne są tego typu posty, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńF.
Czuję, że wersja Naked bardziej Ci się spodoba:).
UsuńNa mnie Original wypadł nieciekawie, ale wykorzystałam Kasię;) do tego testu i na niej fajnie się ułożył, chociaż i tak uważam, że cena ma się nijak do tego, co jest w środku.
Tak jak królowa jest tylko jedna, tak zapachy Madonny to te które z pewnością warto poznac i przystanąć na chwilkę :)
OdpowiedzUsuńSą godne uwagi i przyznam, że zaskoczyło mnie to, że są tak dobrej jakości.
UsuńUwielbiam zapachy od J.Lo ale live i live luxe i jeszcze miami. Te dwa zamówiłam przypadkiem i obydwa poleciały na allegro. Deseo bardziej dla mnie śmierdzi.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś, te zapachy to jakaś pomyłka.
UsuńWitaj Iwona:)
OdpowiedzUsuńPerfumy Anji Rubik szalenie pozytywnie mnie zaskoczyły. Oczekiwałam jakiegoś tandetnego słodziaka, a tu wyszedł zapach, który ma dużo do powiedzenia i wybija się z tłumu pospolitości. Największym rozczarowaniem było z kolei, podobnie zresztą, jak u Ciebie Still. Herbaty tam niestety dużo nie ma, jest za to pewna sztuczność, która skutecznie mnie od tych perfum odpędziła.
Pozdrawiam Cię ciepło :)
Witaj:).
UsuńNa mnie perfumy Anji Rubik nieładnie pachniały, do tego źle reaguję na lilię, ale pozwoliłam sobie przetestować je na innej osobie i pokazały swoją szlachetność.
Spotkanie ze Still było ogromnym rozczarowaniem:/
Ja niestety nie przepadam za perfumami sygnowanymi nazwiskami celebrytów ;/ Bardzo ciekawie opisujesz perfumy :D Miło czytało się te recenzję :)
OdpowiedzUsuńMimo że nie lubisz perfum celebryckich, bardzo mi miło że przeczytałaś wpis i skomentowałaś:).
UsuńDziękuję:).
Jestem bardzo wybredna, co do perfum. Za każdym razie, gdy kieruje się czyimś poleceniem, albo czuję rozczarowanie albo niedosyt. Może kiedys znajdę swój ideał :D Buziak na miły dzień :*
OdpowiedzUsuńWitaj:).
UsuńStaram się podpowiedzieć, które perfumy są w miarę dobrze zrobione. Odbiór zapachów to tak indywidualna sprawa, że nie śmiałabym nikogo namawiać do zakupu. To tylko punkt wyjścia do poszukiwań:).
Głównie chodzi mi o to, by uczulić na wyjątkowo słabe perfumy.
Pozdrawiam:***
Świetnie wychodzi Ci to "uczulanie na wyjątkowo słabe perfumy" :D Na razie mam kilka flakoników, które choć w połowie chciałabym zużyć. Potem możliwe, że skorzystam z Twoich poleceń :).
Usuń:)
Usuńwydaje mi się, że tylko Madonna mogłaby mi podejść, ale jak zwykle nie jestem przekonana, bo do końca nie znam się na tych wszystkich nutach, ale z opisu myślę, że jedynie ona:D za to trochę osłupiałam jak przeczytałam o rodzynkach... :D
OdpowiedzUsuńW składzie nie ma rodzynek, ale ja je czuję;). To nie jest aromat, czyli połączenie smaku i zapachu, tylko sam zapach.
UsuńBardzo lubie perfumy JLO :)
OdpowiedzUsuńTak myślę, myślę i chyba jeszcze w życiu nie miałam żadnych celebryckich perfum :)
OdpowiedzUsuńJuż same flakony są w stanie oczarować :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa zapach lilii uwielbiam! Muszę poznać zapach Anji Rubik. Zaintrygował mnie też Truth or Dare Madonny, muszę koniecznie przetestować :) Życzę Ci przyjemnego weekendu!
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie testy Original, tak samo jak poznanie zapachów Madonny - może akurat zaiskrzy:).
UsuńUdanego weekendu! :)
W takim razie muszę poznać zapachy Madonny :) Original również nie dla mnie, zawiodłam się jak powąchałam :(
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie wersję Naked;).
UsuńPerfumy Rihanny obiły mi się o uszy. Swego czasu o perfumach Anji Rubik było całkiem głośno. Pozostałych nawet nie znam, ale najbardziej z twojego opisu zaciekawił mnie zapach Madonny, Madonna Truth or Dare Naked.
OdpowiedzUsuńZ celebryckich perfum miałam Beyonce Pulse NYC, były ok, ale jakoś nie powaliły mojego kiepskiego zmysłu powonienia. :)
Nie sądzę byś miała kiepski zmysł powonienia;).
UsuńWarto poznać obie wersje perfum Madonny. Byłam zaskoczona ich jakością:).
Jak będę miała okazję i będę w danej chwili pamiętać (moja skleroza zaczyna już boleć) to na pewno sprawdzę. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMnie z zapachów "celebryckich" podoba się większość zapachów Elizabeth Taylor (produkowanych przez koncern Elizabeth Arden), zapach L Gwen Stefani. Kilkanaście lat temu można było dostać świetne zapachy Julio Iglesiasa, Alaina Delona czy Priscilli Presley. Niestety to przeszłość. Obecne zapachy celebryckie są jak współcześni celebryci - przerost formy nad treścią.
OdpowiedzUsuńmarzą mi się flakony Madonny - są w super cenach w internecie, muszę je sobie kiedyś sprawić :)
OdpowiedzUsuń