Jul et Mad Paris, Nin-Shar eau de parfum - fenomenalny niszowy zapach

By | 14.7.19 14 comments
Witajcie!

To było niezwykłe uczucie, móc po kilku miesiącach znowu doświadczyć tych wszystkich emocji związanych z odkryciem perfum niezwykłych, dynamicznych, nieszablonowych, które jednocześnie cechuje wysoka jakość składników. Co ciekawe, po sprawdzeniu wszystkich  nut zapachowych orientalno-drzewnego Nin-Shar francuskiej niszowej marki Jul et Mad Paris nie byłoby żadnych szans, bym zdecydowała się na zamówienie choćby próbki, nie mówiąc już o zakupie w ciemno;). Wyobrażenie sobie słodkiej kompozycji, ale jednak z agarem i kadzidłem w bazie nie spowodowałoby u mnie jakiegoś szczególnie ożywionego zainteresowania;). Cieszę się więc, że trafiła do mnie dość zasobna w mililitry odlewka (dziękuję Asiu❤️), w rezultacie czego znalazłam kolejny w pełni ,,mój" zapach, a przy okazji po raz kolejny przekonałam się, że analiza piramidy zapachowej nie zawsze prowadzi we właściwą uliczkę;).

źródło zdjęcia ---> https://www.facebook.com/juletmad/

Na ogół mówi się, że Nin-Shar jest  brawurową opowieścią o czerwonej, dojrzałej róży.  Dla mnie jest to przede wszystkim opowieść o babcinej spiżarni, w której można znaleźć specjały będące poezją dla dziecięcego podniebienia:). Za sprawą piwnicznego, drzewnego i jednocześnie słodkiego charakteru perfum, ale w wydaniu owocowym wyobraziłam sobie, że świetną ilustracją dla Nin-Shar byłoby miejsce, w którym przechowuje się przetwory na zimę. Widzę też dwoje małych łasuchów, którzy bezceremonialnie otwierają konfiturę malinową i brzoskwiniową z dodatkiem wanilii oraz miód;).

Róża w tej kompozycji jest dojrzała, czerwona, słodka, mocno wyeksponowana. Na dalszym planie znajduje się agar, który - o dziwo - nie krzyczy, nie miażdży pozostałych nut, wręcz przeciwnie - od czasu do czasu przypomni o swoim istnieniu, żebyśmy zbytnio nie rozanielili się w tej przyjemnej słodyczy:). Dba o to również paczula, dzięki której zapach sprawia wrażenie wilgotnego.

Komu mógłby się spodobać ten zapach? Wszystkim, którzy docenili chociażby szyprowo-kwiatowe Si Armaniego w wersji Le Parfum. Dostrzegam między tymi zapachami analogię w zestawieniu owoców w formie konfitury (porzeczkowa w Si Le Parfum) z nutami, które dają efekt specyficznej piwnicznej wilgoci i nienachalnej ostrej drzewnej świeżości (kadzidło i paczula w Si Le Parfum). Oba zapachy łączy również nalewkowe brzmienie. Poza tym mam nieodparte wrażenie, że Nin-Shar mógłby zauroczyć nawet te osoby, które uważają się za nieprzejednanych przeciwników agaru w perfumach;). To jeden z najpiękniejszych łagodnych orientów, na jaki kiedykolwiek trafiłam❤️.

Piramida zapachowa:
górne nuty: bergamotka, likier różany, dzięgiel
środkowe nuty: róża turecka, egipski jaśmin, paczula
dolne nuty: agar, benzoes, wanilia bourbon, cedr, drzewo sandałowe, kadzidło

Pozostałe informacje o perfumach:
  • cena: do 340 zł + koszt wysyłki
  • pojemność: 50 ml
  • dostępność: polskie perfumerie internetowe
  • parametry: trwałość -> powyżej 6 godzin, projekcja -> duża, na kilka metrów 
  • przeznaczenie: zapach zarówno dzienny, jak i wieczorowy; całoroczny, na wiele okazji (z tymże uważam, że nie sprawdzi się raczej w sytuacjach formalnych)
Nowszy post Starszy post Strona główna

14 komentarzy:

  1. Tak czułam, że to TEN zapach Cię zauroczył :))) i bardzo się cieszę, ogromnie!

    Dla mnie akurat ta kompozycja okazała się mało łaskawa, i mogę zacytować Twoje słowa na podsumowanie, które idealnie oddają moje odczucia "analiza piramidy zapachowej nie zawsze prowadzi we właściwą uliczkę ;)".

    Dlatego wychodzę z założenia, testy i jeszcze raz testy. Studiowanie nut zapachowych bądź kierowanie się nimi, to tylko jedna droga, która na dobrą sprawę nas ogranicza i stanowi przeszkodę. Bo ile razy słyszę, że produkt X zawiera a, b, c i nie ma szans na powodzenie. A potem jednak dojdzie do testów i okazuje się zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powąchałam i powiedziałam: ,,to jest to, czego szukałam;)". Będzie z tego flakon:). Wśród tych próbek jest jeszcze coś, co bardzo mi się spodobało: Venezia edt i Dandelion Fig Shay & Blue London❤️.

      A jak się zaprezentował na Twojej skórze?

      Otóż to. Też kiedyś mówiłam, że jak są w składzie białe kwiaty, to nie testuję;). Oj, wiele genialnych perfum mogłoby mi przejść koło nosa. Na szczęście się opamiętałam;).

      Usuń
    2. No właśnie na mojej skórze wybiły wszystkie możliwe mało przyjemne nuty. Byłam zaskoczona tym JAK się ułożył. Robiłam kilka podejść i za każdym razem to samo :(
      Nie będę tego rozwijać ;)

      Super, że odkryłaś coś jeszcze. Zawsze mnie ciekawią wrażenia innych, zwłaszcza gdy odbiór jest skrajnie inny.

      Zawsze lepiej zachować otwartą postawę, bo przecież to tylko testy, które do niczego nie zobowiązują, a często sprawiają, że zapragniemy czegoś, co teoretycznie dawno byśmy skreślili.

      Usuń
    3. Rozumiem;).

      Mam wrażenie, że Dandelion Fig Shay & Blue London jest blisko spokrewniony z Bazylią/Mandarynką Guerlain. Tak przynajmniej układa się na mojej skórze. Tylko zamiast pomarańczy, mandarynek i klementynek jest właśnie bergamotka i cytryna.

      Usuń
  2. Muszę powąchać jak je spotkam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że lubisz różę w perfumach:).
      Udanych testów życzę:).

      Usuń
  3. Z perfumami orientalnymi nie jest lekko;). I u mnie to właśnie agar w największym stopniu odpowiada za taki a nie inny odbiór zapachu. Ale zgadza się, że są takie zapachy, w których nuta ta nie dominuje i jest "ugłaskana, ugrzeczniona". W takim wydaniu agar mnie nie zniechęca;). A różę lubię:). Ale przede wszystkim lubię Si Armaniego. Jeśli Nin-Shar ma wspólny mianownik z Si, to jestem bardzo otwarta i zaciekawiona tym zapachem:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do róży przekonałam się jakiś czas temu i teraz odkrywam różne interpretacje tej nuty w perfumach:). Si w prawie każdej odsłonie piękne i nie rozumiem, dlatego tak mocno mu się obrywa w recenzjach. A tak na marginesie, które Si jest Twoim ulubionym? :) U mnie chyba właśnie Le Parfum i Intense. Według mnie Nin-Shar i wersja Le Parfum mają wiele wspólnego. Ciekawa jestem, czy na Twojej skórze też wyszłoby to podobieństwo.

      Usuń
  4. Ja też już kilka razy się przekonałam, że analiza piramidy zapachowej, nie zawsze się sprawdza ;)
    Z jednej strony, trafiam na perfumy, w których stronę nawet bym nie spojrzała, a z drugiej, zdarzają się koszmarki, które teoretycznie powinny być z mojej bajki ;)
    Dlatego przy wyborze perfum, wolę kierować się nosem i z chęcią bym powąchała te tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. To działa w dwie strony. Dla przykładu Insulo Jeroboam ma w składzie wanilię, jaśmin i piżmo. Pierwsze wrażenie - nie dla mnie, może być nudny itd. Okazuje się, że tam jest ogrom malinowej słodyczy, genialna wanilia i kremowe piżmo. Wszystko skomponowane z klasą. Cudo*_*. Z kolei ultra słodkie zapachy Aquoliny z wieloma ciekawymi nutami w składzie okazały się być na mojej skórze bardzo tandetne i nieharmonijne.

      Usuń
    2. Oj ile razy ja się już przejechałam właśnie w tę drugą stronę... Piękny opis, idealne zestawienie nut, a jak powąchałam, to aż odrzucało :D Dlatego teraz wolę powąchać, żeby nie przegapić jakiejś perełki, która z pozoru będzie się wydawać zupełnie nie dla mnie ;)

      Usuń
    3. Będę wypatrywać na Twoim blogu tych perełek:).

      Usuń
  5. Przepięknie opisałaś ten zapach, nie wiem, czy byłabym zadowolona z tej kompozycji, ale nie ukrywam, że na tle innych, wedle twojego opisu, wypada niezwykle oryginalnie. Może na chłodne, deszczowe dni będzie prawdziwym panaceum ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3.

      Nie miałam okazji używać go w chłodne, deszczowe dni, więc nie podpowiem jak ewentualnie mógłby się sprawować;).

      Usuń