Dziś przychodzę do Was z wpisem dotyczącym kupowania perfum. Nie ukrywam, że post powstał dlatego, że jestem niezwykle ciekawa, jak to się dzieje, że konkretny zapach trafia na Waszą toaletkę. Chciałabym też napisać o swoim sposobie nabywania perfum.
Wiadomo, że każda z nas ma swoją metodę kupowania perfum. Są kobiety-ryzykantki:), które zamawiają perfumy w ciemno, ponieważ zachwycił je wygląd flakonu bądź uznały, że kompozycja nut zapachowych przypadnie im do gustu. Lubią ten stan podekscytowania, kiedy od poznania zapachu dzieli je zaledwie chwila. Ryzykantki uzależniają się od tego stanu napięcia, kiedy zapach jest jeszcze wielką niewiadomą. Tę metodę zastosowałam tylko raz w przypadku nabycia Green Tea Intense edp od Elizabeth Arden. Zakup całkiem udany, ale drugi raz nie zaryzykuję:).
- zalety tej metody - uzależniający dreszczyk emocji
- wady tej metody - dotkliwe rozczarowanie nieudanym zakupem i konieczność znalezienia nowego użytkownika perfum. Pamiętajmy, że o ile poszczególne nuty perfum mogą się nam podobać, to nie mamy pewności jak będą ze sobą współgrać w całej kompozycji.
Są też kobiety, które konkretny zapach poznają dopiero w perfumerii i za sprawą pierwszego pozytywnego wrażenia decydują się na zakup. W świadomości właścicielki flakonu zapach od razu ląduje w kategorii intrygujących zjawisk perfumeryjnych; jest przekonana, że znalazła swój signature scent. Oczywiście może się tak stać, jednakże moje doświadczenia potwierdzają wersję pesymistyczną. Wraz z przeistaczaniem się perfum może się okazać, że odnajdziemy w nich akcenty, które będą nas irytować, męczyć bądź przyprawiać o ból głowy. Pamiętam, że kiedy stosowałam tę metodę zakupu, nabyłam kilka ,,koszmarków" - najgorzej wspominam Yves Rocher Vanille Noire (wytrawna wanilia), które odrzuciłam już w drugim dniu użytkowania i Bruno Banani Not for Everybody Woman, które mój nos odrzucił po 2 tygodniach użytkowania.
- zalety metody - zafascynowanie perfumami, które po pierwszych testach mają szansę stać się swoistym zapachem-wizytówką.
- wady metody - w późniejszej fazie mogą wybrzmiewać w sposób, który już nie będzie zachwycał.

Bardzo przydatny wpis . Muszę się rozejrzeć za takimi próbkami
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuńja kupuję po tzw. nosie. pierwszy węch i już wiem :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! :)
UsuńŚwietny post , teraz też zacznę zamawiać próbki <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że post się spodobał:)
Usuńdenerwuje mnie to, że zarówno w przypadku perfum jak i innych kosmetyków, trudno jest znaleźć gdzieś jakieś konkretne próbki, żeby faktycznie coś przetestować zanim się kupi. czasem tylko dają jakieś probki gratis, ale zwykle tego co by się chciało to próbki nie ma ;/ ja ostatnio przyszłam do rossmana z małym słoiczkiem i chciałam sobie wziąć odrobinkę podkładu, żeby w domu sprawdzić kolor, to się babka na mnie patrzyła jak na złodziejkę, która chce się gratis wymalować... okropne ;/ a co do perfum to ja zwykle sugeruje sie falkonikiem, a potem sprawdzam tester :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW Polsce jest z tym problem. W perfumeriach zagranicą przygotowywanie próbek dla potencjalnych klientów jest normalne.
UsuńJa właśnie często zakupuje próbki perfum i w ten sposób poznaje zapach, gdyż w perfumerii jednorazowe psiknięcie mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńMnie również nie przekonuje. Druga sprawa, że zapach jest przekłamany innymi zapachami w perfumerii.
UsuńJa już mam swoje ulubione perfumy :)
OdpowiedzUsuńJa też mam, ale uzależnienie ciągle nakazuje szukać kolejnych fascynacji:) Kolekcja się powiększa sukcesywnie:)
UsuńPróbki, to zdecydowanie najlepszy sposób aby zapoznać się z zapachem :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. :)
UsuńJa nie mogłabym mieć tylko jednych ulubionych perfum. Muszę mieć kilka i używać ich na zmianę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też nie mogłabym używać tylko jednych perfum. :)
UsuńJa pracuję wśród perfum i kosmetyków, więc mam wiele czasu na zapoznanie się z zapachami i wybór. :-)
OdpowiedzUsuńTo świetnie! :) Masz dużo czasu, by stworzyć własną przemyślaną kolekcję perfum:)
UsuńA gdzie kupujesz takie dekanty? Bo ja też bym z chęcią sobie kilka rzeczy wypróbowała tak na spokojnie, zwłaszcza że wybór perfum w perfumerii jest dla mnie zazwyczaj katorgą, z której nic nie wynika ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio kupuję na tej stronie ---> http://odlewkiperfum.pl/
UsuńW tej zakładce masz podział na marki perfum --->http://odlewkiperfum.pl/content/14-wszystkie-marki-perfum
Próbki to dobra rzecz :) ja póki co używam wciąż tych samych perfum z którymi mam miłe wspomnienia i jeszcze mi się nie znudziły :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie napisałaś, które perfumy lubisz. Może i mnie by się spodobały.:)
UsuńJa gdy kupuję perfumy kieruję się kilkoma wyznacznikami, bardziej podświadomie niż świadomie. Dużą rolę grają nuty zapachowe. Jeżeli zapach zawiera piżmo, już ma u mnie dużego plusa :) Męskie ekskluzywne tony w damskim zapachu? Jak najbardziej. Zauważyłam również, że najczęściej sięgam po perfumy lub wody toaletowe w czerwonych lub złotych buteleczkach, ewentualnie w różowych - najwyraźniej odpowiadają mi nuty zapachowe, które często są przyporządkowane do tych kolorów., bo na mojej półce praktycznie nie ma innych kolorów butelek (a jest ich trochę). Zupełnie przepadam, gdy zapach zaczyna mi się z czymś pozytywnym kojarzyć, jakimś wspomnieniem z przeszłości - wtedy rozum nie istnieje - po prostu je kupuję :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod każdym zdaniem, które napisałaś:) Mam identycznie:) Piżmo jak najbardziej wskazane:); nuty męskie uwielbiam, stąd moje zafascynowanie zapachami typu unisex:). W moich perfumach dominuje kolor żółty, zielony, różowy:) Perfumy u mnie również najczęściej przywołują wspomnienia z przeszłości.
UsuńCiekawy wpis, nigdy się nad tym nie zastanawiałam :) Ale jak teraz myślę, to najpierw wybieram flakonik, który wygląda ciekawie a później wącham czy mi sie podoba. Ten zapach, który jest najlepszy próbuję na nadgarstku i wychodzę ze sklepu na dalsze zakupy. Jeśli po godzinie nadal mi się podoba to wracam i kupuję :)
OdpowiedzUsuńTeż dobry sposób. Pozwalasz zapachowi się rozwinąć i tym samym masz pewność, że nie ma w nim nut, które będą Ci przeszkadzać. Ja jak sprawdzam zapachy w perfumerii, to wącham atomizery:) Nie używam blotterów, bo i tak przekłamują zapach. Jeśli mi się spodoba, psikam nadgarstek, a potem zamawiam dekanty, żeby sprawdzić, czy na dłuższą metę się zgramy:)
UsuńVanille Noire - miałam ten żel pod prysznic. Ja muszę ponosić na sobie zapach i dopiero kupuję.
OdpowiedzUsuńJa sobie inaczej tego nie wyobrażam.:) A jak masz wrażenia jeśli chodzi o zapach żelu Vanille Noire?
Usuńa lubiłam ten żel, choć stosowałam go raz na jakiś czas, zwykle to były wyjątkowe okazje;))))
UsuńSuper post. Jesteś mistrzem <3 też preferuję próbki :))))
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Nie ma to jak dokładne przetestowanie perfum:)
UsuńZdecydowanie jestem zbieraczem próbek, właściwie to już tylko w ten sposób testuję perfumy, które chcę później kupić. Raz zaryzykowałam zakup w ciemno. Był to zapach DKNY Pure, bardzo chwalony na forach i youtubie. Ogromnie się rozczarowałam i więcej tego błędu nie popełnię.
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie kwestia Vanillie Noire - od dawna mam chrapkę na ten zapach, no ale właśnie - nie mam gdzie go przetestować. Szczerze mówiąc ta 'wytrawna wanilia' jeszcze bardziej mnie zaintrygowała :)
To cieszę się, że mamy identyczną metodę :) Ja muszę tak robić, ponieważ zapach może mi się podobać tydzień bądź dwa, a potem istnieje ryzyko, że mi się znudzi :/ Dlatego też muszę mieć pewność, że kupione przeze mnie perfumy będę użytkować z wielką przyjemnością.
UsuńDKNY Pure nie są takie złe, chociaż nie spodobały mi się na tyle, by kupić flakon, mimo że były jakiś czas temu w bardzo atrakcyjnej cenie.
Jeśli natomiast chodzi o Vanille Noire - ja kupiłam te perfumy za sprawą którejś recenzji na blogu. W salonie YR wydały mi się być doskonałą interpretacją waniliowo-drzewnej wizji. W domu natomiast zorientowałam się, że zapach jest bardzo linearny, a wytrawna wanilia jest bardzo męcząca dla mojego nosa. Nie zgrałam się z nim, aczkolwiek wiem, że wiele osób jest zachwyconych tymi perfumami. Może ja jeszcze nie dojrzałam do zapachów niszowych:)
Przed kupnem perfum udaję się do drogerii i tam albo psiukam się testerem albo proszę o próbkę (swego czasu w Sephorze można było dostać odlewki w szklanych fiolkach). Po całym dniu noszenia na sobie zapachu mogę stwierdzić, czy mi się podoba czy nie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupuję perfum w ciemno. Nie mam wyobraźni, jeśli chodzi o zapach, i czytając opis, nie potrafię nawet sobie wyobrazić, czego mogę się spodziewać po danym pachnidełku.
Dobry sposób o ile masz pewność, że po jednodniowym testowaniu zapachu będziesz z niego zadowolona przez najbliższe kilka miesięcy. Zazdroszczę nosa:)
UsuńJa kupuję w taki sposób, że wącham i jeśli mi się podoba, to psikam na papierek i podpisuję- wybieram co najmniej 10 takich zapachów i idę z nimi do domu. Potem 'rozpatruję' który będzie tym wybrańcem ;)
OdpowiedzUsuńTeż ciekawy sposób. :) Ja akurat nie używam blotterów, bo na mojej skórze zapach i tak inaczej się rozwija.
UsuńFajny post :) Próbki, to faktycznie najlepszy sposób, aby zapoznać się z zapachem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nie ma to jak próbki:)
Usuńwłaśnie muszę rozejrzeć się za nowymi perfumami;) masz moze jakąs zaufaną stronę z próbkami, zeby się nie trafić na jakieś niespodzianki?
OdpowiedzUsuńW tym momencie zamawiam na http://odlewkiperfum.pl/
Usuńświetny post!!
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny!
ja gdy kupuję perfumy, a jestem od nich uzależniona, to poprostu idę dodouglas i sobie wącham i sprawdzam. Nie bawię się w zakupy przezinternet ani nie zdaję się na wyobraźnię jakto może pachnieć.
Uwielbiam klasyki CHANEL czy DIOR zawsze też mam w toaletce NINA RICCI, to moje stałe zapachy z resztą poprsotu próbuję idąc do sklepu :)
pozdrawiam cieplutko :)
Zapachów Niny Ricci nie znam, natomiast Chanel - tak jak Ty- uwielbiam:)
UsuńJa chyba należę do tej pierwszej grupy. I to z całkiem pokaźną kolekcją.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:) Też bym tak chciała, ale niestety tylko nieliczne perfumy mi się podobają:/ Odrzucam od razu kwiatowe, bo ból głowy gwarantowany, z ciężkimi woniami też się nie utożsamiam, lubię perfumy z kategorii cytrusowych, ale nie wszystkie mi odpowiadają, unisexy też ok, ale niektóre są zbyt męskie, więc sama widzisz, że łatwo nie mam:)
UsuńDzięki serdecznie za ten link :) Dziś sobie obejrzę te odlewki :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co:) Udanych testów:)
UsuńPrzydatny wpis. Bardzo trudno dobrać zapach perfum, który będzie podkreślał a nie przytłaczał daną osobę. Ja często chodzę do perfumerii i próbuję na sobie, albo korzystam z darmowych próbek. Całe szczęście mam już swojego faworyta, na którego teraz się czaję, bo jest niestety strasznie drogi...
OdpowiedzUsuńA na które perfumy się czaisz?:) Znam ten proces. Mam tak samo z kilkoma perfumami, ale kupię je chyba na wiosnę dopiero:/
UsuńSama perfum mam mało, ale głównie takie, które wypatrzyłam sobie już dawno i długo dojrzewałam do ich zakupu ;) poza tym mam / miałam też kilka flakonów zamówionych spontanicznie przez internet, na czym często korzystała mama ;)
OdpowiedzUsuńJa też długo dojrzewam do zakupu niektórych perfum:)
UsuńJa chyba jestem ryzykantką. Mało kiedy testuję dłużej perfumy przed zakupem. Najczęściej wystarczy mi niuchnięcie w perfumerii czy spsikanie nadgarstka. Czasem wiem od razu, że to jest TO. Czasem robię kilka podejść. Zdarza się czasem kupić absolutnie w ciemno, ale to najczęściej w jakiejś super hiper promocji ;) Tak kupiłam Angel Muglera i Shalimar Guerlain :)
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć być ryzykantką, a tak testuję, testuję i testuję:)
Usuńpost bardzo przydatny. nie ma jednak jak próbki :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam:)
UsuńPrzydatny wpis, bo ja nie znoszę kupowania perfum ;) poza tym nie mam też jednych ulubionych, bo nie umiem przywiązywać się do zapachu, muszę go ciągle zmieniać :)
OdpowiedzUsuńJa ciągle szukam swojego zapachu numer 1!!
OdpowiedzUsuńObyś szybko znalazła:)
UsuńBardzo przydatny post! Przyznam szczerze, że kilka razy eksperymentowałam w ciemno..z różnym skutkiem ;) Po tych doświadczeniach zdecydowanie wybieram próbki - zazwczyaj proszę w perfumeriach o odlewkę i tak sprawdzam na sobie - w dzień, wieczorem itp..Wciąż poszukuję tego jednego, jedynego ale...chyba nie chcę go znaleźć - lubię zmieniać zapachy :)
OdpowiedzUsuńJa lubię mieć dużo zapachów, ale ogromnym uwielbieniem darzę tylko 2:)
UsuńOsobiście bardzo lubię próbki, jednak cóż... Marki i z nimi troszeczkę nas oszukują. Testery są zazwyczaj mocniejsze i trwalsze, dlatego często wprowadzają w błąd. Choć i tak jest to najlepsze odwzorowanie zapachu :)
OdpowiedzUsuńW końcu post ,który pokazuje różne rodzaje wybierania perfum przez kobiety i nie krytykuje ich 😊 jestem taka ryzykantką 😊 uwielbiam przeglądać flakony perfum na dziesiątkach różnych stron i to głównie wygląd flakonu skłania mnie do kupna 😊 to moja pasja i hobby 😊 Dziekuje 😊
OdpowiedzUsuńWitaj:).
UsuńBardzo dziękuję za tak miły komentarz:).
Powiem Ci szczerze, że kiedyś zdarzało mi się krytykować perfumy na łamach bloga, ale od momentu, gdy przekonałam się, że ten sam zapach na mnie pachnie sztucznie, a drugiej osobie wyjątkowo pięknie, zrozumiałam, że to jednak bez sensu;).
Teraz wolę pisać tylko o perfumach, które mnie zachwycają.
Pozdrawiam Cię serdecznie i będzie mi miło, jeśli kiedyś jeszcze odezwiesz się tu na blogu:).
Dobrej nocy:).
Jeszcze odnośnie krytykowania - zrobiłam to w przypadku organicznych perfum, ale jeden z nich naprawdę totalnie pachnie stęchlizną, więc w ramach ostrzeżenia musiałam o tym poinformować, ponieważ na żadnej skórze nie ma szans, żeby rozwinąć się w korzystną woń;).
UsuńJa akceptuję krytykę perfum na innych blogach, ale jednego nie jestem w stanie zrozumieć - mowa tu o obrażaniu użytkowniczek danych perfum, a zdarza się to często, dlatego też nie zostawiam komentarzy na takich stronach.