Przygotowałam dla Was drugi wpis z serii Hity kosmetyczne firmy... . Jak pewnie pamiętacie, w maju pisałam o trzech moich ulubionych kosmetykach z Avonu --->KLIK, teraz przyszedł czas na ulubione kosmetyki cenionej na świecie polskiej marki Inglot. I jak zwykle nie mamy w tym przypadku do czynienia z firmą idealną, ponieważ kilka ich produktów zdecydowanie wrzuciłabym do kategorii ,,buble". Na szczęście wiele kosmetyków mnie zauroczyło na tyle, że postrzegam markę jako jedną z moich ulubionych.
Spośród wielu produktów, które używałam bądź aktualnie używam wybrałam najlepszą piątkę. Nie ukrywam, że jestem ciekawa również Waszych propozycji, dlatego też mam nadzieję, że polecicie mi swoje ulubione kosmetyki w komentarzach.
Miejsce piąte przypadło niezastąpionemu każdej posiadaczce cery mieszanej i tłustej akcesorium, jakim są bibułki matujące, które błyskawicznie doprowadzą nadmiernie błyszczącą się cerę do porządku. Na uwagę zasługuje fakt, że przy pochłanianiu sebum chusteczki nie naruszają makijażu, co zdarza się tego typu produktom innych firm. Opakowanie zawiera 50 bibułek.
Miejsce czwarte należy do Duraline, który jest płynem utrwalającym makijaż. Ja stosuję go do tworzenia własnych eyelinerów i do ,,utwardzania" skośnego pędzelka, którym wyrysowuję brwi przeznaczonym do tego celu cieniem. Po namoczeniu w płynie pędzelek staje się twardszy po kilkunastu godzinach i wówczas już precyzyjnie można nim kreować linię brwi. Czasami, zanim nałożę błyszczyk, używam Duraline na usta, przedłużając tym samym jego trwałość.
Wysuwana konturówka do ust z serii Colour Play uplasowała się na miejscu trzecim. Mam ją w kolorze fioletowym, który obłędnie wygląda na dziewczynach mających ciemniejszą karnację. Jest bardzo trwała, może być noszona samodzielnie, jak również z błyszczykiem. Moim ulubieńcem stała również dlatego, że po długich poszukiwaniach znalazłam nareszcie idealny dla siebie odcień fioletu.:)
Miejsce drugie przypadło genialnym pigmentom do powiek, które można nakładać zarówno na mokro, jak i sucho. Pięknie się prezentują nałożone na czarną kreskę wykonaną eyelinerem. Ja mam pigmenty, które nie są monochromami, a opalizują na kilka kolorów w zależności od kąta padania światła. Numer 85 to kolor brązowo-zielony, natomiast 22 jest fioletowo-złoty.
Cienie do powiek to absolutny hit tej marki, dlatego też oczywiste jest, że umieściłam je na pierwszym miejscu. :) Za najdoskonalsze uważam wykończenia: połyskujące - AMC SHINE i matowe ze złotymi drobinkami - DOUBLE SPARKLE, więc szczerze mogę je Wam polecić. Na bazie z korektora utrzymują się cały dzień, dlatego ne czuję potrzeby, by gromadzić cienie innych polskich firm, ponieważ te według mnie są bezkonkurencyjne. W palecie jest też cień przeznaczony konkretnie do brwi, który jest najlepszym, jaki do tej pory miałam.
O większości produktów pisałam już na blogu, więc jeśli jesteście zainteresowane, zachęcam do odszukania recenzji:)
A jak wyglądałaby Wasza piątka?:)
POZDRAWIAM!
posiadam tylko jeden cień z inglota to dlatego, że ja głownie używam kremowych ale bardzo go lubię :) a reszty nie miałam okazji testować :)
OdpowiedzUsuńPolecam któryś z pigmentów:)
UsuńA ja chciałam sobie kupić paletkę Flexi, ale w Kielcach wszystkie mają wadliwe zapięcie :-(
OdpowiedzUsuńJa też chciałam paletkę Flexi, ale okazuje się, że mają słabsze niż te czarne magnesy.
UsuńZ inglota mam tylko kilka cieni które bardzo lubię. Duraline marzy mi się od bardzo dawna, ale zawsze jakoś mi nie po drodze do inglota :)
OdpowiedzUsuńDuraline warto mieć, bo ma wiele zastosowań. Może jednak niedługo będziesz miała po drodze do Inglota:)
UsuńMoim hitem jest transparenty prasowany puder :) Drogi ale działa. I ten tusz do rzęs z grzebyczkiem lubiłam, ale nie był najlepszym jakiego używałam. Pigment mam jeden i rewelacja :) Chciałabym więcej ale wiem że kupowałabym takie jakie już mam cienie więc na razie bez sensu :D
OdpowiedzUsuńJa z chęcią wypróbowałabym np. ich puder rozświetlający. Miałaś może okazję używać?
UsuńJeszcze nie, mam tłustą skórę i raczej unikam :)
UsuńRozumiem:) Ja mam mieszaną, ale z chęcią bym wypróbowała:)
Usuńmi w końcu udało się zakupić duraline i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak wiele dobrego daje :)
OdpowiedzUsuńStosujesz go pewnie w innych celach niż ja?:)
UsuńWiesz co, mam go stosunkowo niedługo, ale zdążyłam zauważyć co czyni z moim cieniem sypkim z Pierre Rene, z którym miałam "mały" problem, poza tym żel z Maybelline ponownie zaczęłam stosować,bo już nie dawał rady i wszystko właśnie dzięki duraline :) Jeśli chodzi o Twój sposób z pędzelkiem czy błyszczykiem to nie, nie próbowałam tego, ale dobrze wiedzieć, że tak też można :)
UsuńJa przez dłuższy czas używałam go tylko do skośnego pędzelka:) Polecam go używać w tym właśnie celu. Jeśli chodzi o cień sypki z Pierre Rene, to pewnie duraline bardzo podbił jego kolor:)
UsuńJa również mogę polecić cienie, bo rzeczywiście są bardzo dobrej jakości. Reszty nie miałam, ale kolor naprawdę zachwyca mimo, że ja lepiej czuję się w jasnych odcieniach:)
OdpowiedzUsuńA jakie wykończenia cieni preferujesz? Połyskujące czy matowe?
UsuńJa z Inglota najbardziej lubię cienie, zawsze kupowałam pojedyncze albo potrójne, to mój ulubiony kosmetyk z tej marki.
OdpowiedzUsuńNo to mamy takie same odczucia. :) Tych potrójnych nigdy nie miałam.
UsuńJa znam ich tylko lakiery do paznocki :)
OdpowiedzUsuńI jak z ich jakością, bo czytałam różne opinie? Miałam kiedyś ich lakier w żółtym kolorze i z tego, co pamiętam, nie byłam zadowolona.
UsuńJa uwielbiam ich puder sypki brązujący z drobinkami, używam zawsze na dekolt,a latem na nogi. Po drugie pigmenty. I to chyba wszystko :) bibułek używam wibo.
OdpowiedzUsuńPigmenty są niesamowite:) Wybiorę jeszcze kilka kolorków:)
UsuńKiedyś uwielbiałam cienie z Inglota, ale wraz z poznawaniem ciągle nowych i nowych muszę niestety stwierdzić, że szczególnie maty już mi się tak nie podobają, niektóre potrafią być naprawdę suche i kredowe...:< Całe szczęście połyskujące są ok :) Możesz mi powiedzieć jakie numerki mają 4 w pierwszym rzędzie i 3 w drugim? Wpadły mi w oko :D
OdpowiedzUsuńTu masz wszystkie numerki + demonstracje na skórze:)
Usuńhttp://www.iwonagold.pl/2015/07/paletka-cieni-inglot-freedom-system.html
Maty są najsłabsze- zgadzam się. Wolę cienie matowe z Zoevy, które są miękkie:)
Ale ze mnie rozdziawa, jeszcze skomentowałam tamten post chwaląc właśnie 112...no ładnie :D Dzięki za linka :D
UsuńNie przejmuj się:) Ja też czasami dopytuję o coś, co wcześniej u kogoś już skomentowałam, ale po prostu o tym zapomniałam:)
UsuńCienie są świetne, również przy wrażliwych oczach i soczewkach :) natomiast tusz do rzęs (pogrubiający chyba) kiedyś miałam, coś okropnego - kruszył się do oka i rozmazywał niemiłosiernie :/
OdpowiedzUsuńMoja siostra miała tusz z Inglota i również nie była z niego zadowolona. Wspominała właśnie o kruszeniu.
UsuńMuszę sobie dokupić duraline :) to bardzo przydatny produkt :)
OdpowiedzUsuńMiałaś go już? Jest o wiele więcej zastosowań niż te, o których napisałam. To tzw. must have w kosmetyczce każdej fascynatki makijażu:)
UsuńZawsze zapominam kupić tych bibułek, ale w końcu wpisałam je na swoją listę absolutnie niezbędnych kosmetyków, choć jest ona niezwykle długa:)
OdpowiedzUsuńDla mnie największym hitem tej marki są lakiery do paznokci, szczególnie mój ukochany 04 Whitener:)
To chyba lakier z najnowszej serii? Jeśli polecasz, to z chęcią go przetestuję.:)
UsuńIch cienie i Duraline bardzo polubiłam, ale przyznam, że reszty asortymentu kompletnie nie znam. Kilka lat temu miałam ich szminkę, która nie zrobiła na mnie zbyt dobrego wrażenia.
OdpowiedzUsuńSzminki z Inglota to porażka. Coś okropnego.
UsuńCienie są fenomenalne :-)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie cienie o wykończeniu Amc shine to jakieś mistrzostwo:)
UsuńCienie i pigmenty kocham MACowe, ale na Duraline mam wielką ochotę od długiego już czasu. Muszę wreszcie jak tylko będę w PL go zanabyć :) No i bibułki. Dobre są na wagę złota, a te rzeczywiście zbierają dobre opinie :)
OdpowiedzUsuńDuraline zanabyć musisz koniecznie Martuś:) Zobaczysz jakie to cudeńko:)
Usuńbibułeczki barrdzo pomocne :)))
OdpowiedzUsuńDla cer mieszanych i tłustych są niezastąpione:)
Usuńbibułki i cienie by mi sie przydały
OdpowiedzUsuńJedyna wada tych bibułek to wysoka cena. Teraz są chyba jeszcze droższe, ale z tego co wiem, można je dostać za pół ceny, gdy zrobi się u nich zakupy za konkretną cenę. Trzeba po prostu dopytać na miejscu.
UsuńSuper wpis :) Koniecznie musze pamietac o kupnie tych bibulek matujacych :)
OdpowiedzUsuńJa będziesz kupować cienie:) i dobijesz do pewnej kwoty (nie pamiętam już dokładnie 50 zł? ), to bibułki będziesz miała za pół ceny:)
UsuńLubię ich cienie do powiek :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Inglota;)
OdpowiedzUsuńJa też:)
UsuńJa z inglota bardzo lubię fixer utrwalajacy i ołówek modelujacy do brwi :) Miałam jeszcze wiele innych rzeczy z tej marki, ale na reszcie się zawiodłam, wiec odsprzedalam je szybko, żeby mi miejsca nie zajmowały :)
OdpowiedzUsuńChyba mamy podobne odczucia jeśli chodzi o kosmetyki z Inglota. Ja uważam, że duża ich część jest rewelacyjna, reszta natomiast bardzo słaba. Ja wycofałabym z produkcji ich pomadki i tusze do rzęs:/
UsuńJa miałam róże, pudry do modelowania hd, puder rozświetlajacy hd, korektor, podkład i uważam, że są nie warte zachodu. Ja ogólnie juz nie zamierzam w nic od nich inwestować. Wystarczą mi moje maczki, z których zadowolona jestem bardzo i na jakiś czas mowie zakupom stop :)
UsuńRóże są dobre, ale nie rewelacyjne, dlatego nie umieściłam ich w tym rankingu. a co było nie tak z pudrami do konturowania? Pytam, bo na YT jest istny szał na ich punkcie:)
UsuńMega się pylily i moja wrażliwa cerę uczulaly. Właśnie mnie prawie wszystko z Inglota uczula dlatego nie lubię tej marki. Nie wiem co takiego mają w składach, ale że tak się dzieje, ale powiedziałem sobie, że nie ma co się laszczyc na tańsza cenę i lepiej kupić coś droższego a lepszego :)
UsuńNiektórych uczulają kosmetyki marek selektywnych, więc to nie kwestia tego, że coś jest tanie, ale czasem jednego składnika, na który dana cera jest wrażliwa. Wniosek jest jeden: Inglot nie jest dla Ciebie i tyle:) Czasem i Mac uczula i może spowodować poważne problemy z cerą. Kiedyś oglądałam filmik Nudziary.pl ---> https://www.youtube.com/watch?v=_UHftPLP2cE i powiem Ci, że raczej nie będę ryzykować kupna kolejnych podkładów i pudrów z tej firmy. Wykończę ten Studio Fix i najwyżej będę powracać do korektora Pro Longwear i czasami do błyszczyków.
UsuńCienie zdecydowanie numer 1! :)
OdpowiedzUsuńNo to mamy takie same odczucia:)
UsuńTa marka jakoś nigdy nie wpada w moje ręce, kiedyś miałam cień, brązowy z drobinkami, lubiłam go,
OdpowiedzUsuńjednak do tej pory chyba z 6 lat już go nie używam :)
Wypróbuj połyskujące cienie z serii AMC SHINE:) Będziesz zadowolona:)
UsuńMówisz Iwonko, że Duraline przedłuża także trwałość błyszczyka lub ew. pomadki :)?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Inglot- bibułki lubię, ale zdecydowanie wolę te z Palladio lub Oriflame. Palladio mają dwie strony- z pudrem oraz bez, także ode mnie zależy, który efekt uzyskam :). Oriflame są bezpudrowe, więc to opcja, gdy nie chcę na buzię dokładać już absolutnie nic. Inglotowe są dla mnie często za ciężkie i nie matowią mnie tak długo jak poprzednicy, mimo, że pierwszy efekt jest baaaardzo matowy. Zbyt matowy.
Jeśli chodzi o cienie- ja jestem taka trochę "markowa sroka". Lubię kupować dobre(drogie), markowe produkty. Cieszą one po prostu moje oko. Straszna jestem, wiem, ale tak mam :wstydniś:. Choć już powoli z tego "wyrastam"...
Do pewnego momentu cienie z Inglota mi wystarczały. Później wydałam je i kupiłam sobie MAC'zki. W tym momencie cieni mam nazbyt, ale jeśli będę potrzebowała kolejnych odcieni, myślę, że sięgnę do Inglota. Szkoda tylko, że nie sprzedają już tych kołowych :(. Bardziej wpisywałyby się w mój estetyczny gust.
Justynko, wiem, o czym mówisz. Ja tak mam z paletkami i perfumami - najwięcej radości z użytkowania mam np. z palety Lorac Uznipped, która był koszmarnie droga, bo kosztowała 240 zł, ale wiem, że takiego niesamowitego efektu, nie uzyskam innymi cieniami. Po prostu genialna jakość. Bardzo miękkie cienie o konsystencji musu, które bez bazy trzymają się cały dzień, nie zmieniając przy tym koloru.
UsuńJeśli chodzi o cienie Inglota - w moim postrzeganiu one nie są gorsze od tych Macowych, dlatego, że ich ceny na świecie są praktycznie identyczne. Nie wiem, dlaczego w Polsce aż tak różnicuje się te marki. Dużo się mówi o wielowymiarowości cieni z Maca, ale cena za jeden wkład jak dla mnie jest za wysoka nawet biorąc pod uwagę unikatowość kolorów. A tak na marginesie to ja fanką Maca nie jestem i może stąd taka opinia:) Korektor Pro Longwear i czasami jakiś błyszczyk od nich kupię i tyle:) O wiele bardziej mnie fascynuje Stila i Lorac:)
W ramach dopowiedzenia:)
Usuń1. Ja z cieni Inglota lubię tylko 2 wykończenia( metaliczne AMC SHINE i matowe z drobinkami, bo uważam, że trzymają dość wysoki poziom. Matowe i perłowe odradzam.
2. Duraline -przedłuża trwałość pomadek i błyszczyków o mniej więcej godzinę. Przynajmniej tak zapamiętałam. Ostatnio zapominam używać go w tym celu:)
W sumie to nie znam tylko konturówek z Inglot :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich produkty - Duraline i bibułek używam bardzo często :)
Konturówek Inglota nie znam... jeszcze :D A pozostałe pozycje faktycznie są warte wypróbowania :)
OdpowiedzUsuń