Dziś dość nietypowo, ponieważ wpis o perfumach korzennych w środku wiosny jest pewnie ostatnim tematem, którego można byłoby się w tym momencie spodziewać:). Dlaczego nie wykazałam się cierpliwością i postanowiłam napisać o nich właśnie teraz? :) Otóż nic nie stoi na przeszkodzie, by poza ich naturalnym jesienno-zimowym środowiskiem pozwolić im również ukazać swój czar wiosną czy latem, dlatego że nie są z gatunku tych przytłaczających, a nuty będące dodatkiem do przypraw sprawiają, że zapachy nabierają pewnej lekkości.
Moja fascynacja perfumami korzennymi zaczęła się od momentu, gdy poznałam 3 fantastyczne zapachy z tej kategorii. Mowa tu o Estee Lauder Sensuous Noir i unikatach: L de Lolita Lempicka oraz Nina Ricci Delice d'Epices.
Ten ostatni cynamonowo-kardamonowy zapach z nutą jabłka, który miałam okazję przetestować dzięki uprzejmości Maddie sprawił, że postanowiłam znaleźć coś podobnego i choć mi się to udało, to i tak będę wytrwale poszukiwać tego unikatu i nie ustanę w wysiłkach póki nie znajdzie się w moim zbiorze;). Jest moim zdaniem niedościgniony w swoim oryginalnym ostrzejszym wydaniu - w tym niepozornym, infantylnym i kiczowatym wręcz flakonie mamy wytrawną eksplozję przypraw korzennych w wysublimowanym stylu.

Efektem poszukiwań zapachów jabłkowo-korzennych jest poniższa czwórka: 3 z nich to zapachy niszowe, natomiast Dolcelisir został wypuszczony przez włoską markę L'Erbolario, która znana jest z produkcji kosmetyków na bazie roślinnej.
L'Erbolario Dolcelisir edp- sklasyfikowane jako orientalno-waniliowe. Główną rolę odgrywa tu cynamon, któremu tło nadaje soczyste jabłko (nie ma go w składzie, ale najprawdopodobniej taki efekt uzyskano za sprawą rumu) i karmelowo-waniliowe podbicie, choć trzeba zaznaczyć, że całość i tak emanuje wytrawnością. Na tle poniższych zapachów Dolcelisir wyróżnia się wyczuwalną nutą kakao w samym sercu kompozycji. Jeszcze przed poznaniem perfum, analizując wszystkie nuty, można odnieść wrażenie, że to kolejny ulepny zapach niezbyt wysokich lotów, aczkolwiek wszelkie obawy zostają rozwiane wraz z pierwszą aplikacją:). Jak widać, grunt to odpowiednie proporcje.
(50 ml - 151 zł, 100 ml - 190 zł)
One of Those Helium edt - sklasyfikowane jako orientalne. To nieco łagodniejsza, słodsza wersja Dolcelisir, choć muszę wspomnieć, że oba zapachy są praktycznie w 85-90% zbieżne. Najdziwniejsze jest to, że w składzie nie ma jabłka ani nawet takich takich nut, które na pierwszy rzut oka po połączeniu mogłyby sprawić, że otrzymamy efekt jabłka (mój detektywistyczny zmysł tym razem zawiódł i nic nie wydedukował w tej kwestii;)), a paradoksalnie jest to zapach z największym stężeniem jabłka z całej czwórki:). Przyprawy korzenne są równoważnym partnerem dla tego soczystego owocu i fantastycznie się przenikają. Helium odznacza się zachwycającą lekkością i przestrzennością. Jest wręcz stworzony do noszenia wiosną.
(100 ml - 462 zł)
Nobile 1942 La Danza Delle Libellule edp - sklasyfikowane jako kwiatowo-owocowe-gourmand. Perfumy, które okazały się być jednym z moich największych rozczarowań zapachowych - wydają się być pozbawione wyrazu. Otwarcie jest rzeczywiście ciekawe, ponieważ mamy tu świeżo starte jabłka dosłodzone cukrem. To co dobre, szybko się kończy i po chwili pojawiają się zaledwie przebłyski cynamonu (dosłownie szczypta), by w ostateczności pachnieć wyłącznie cukrem waniliowym...
(75 ml - 472 zł)
Evody Noir d'Orient edp- unisex; sklasyfikowane jako drzewno-przyprawowe. W tym przypadku wyraźnie czuć, że mamy do czynienia z niszową kompozycją. To doskonała mieszanina przypraw rodem z Indii, cynamonu, goździków, paczuli, kadzidła i nut drzewnych. Jest bardzo odważnie i bardzo... poważnie do czasu, gdy zauważymy, że co jakiś wytrawność zacznie być przełamywana pojawiającym się od czasu do czasu aromatem pieczonego jabłka (ten efekt uzyskano pewnie za sprawą rumu), który jest idealnym dopełnieniem kompozycji - nie wyobrażam sobie, by co innego mogło urozmaicić i jednocześnie złagodzić tę moc. Na ten moment Noir d'Orient jest dla mnie doskonałością w kategorii perfum przyprawowych.
(50 ml - 415 zł, 100 ml - 630 zł)
Podsumowanie testu:
Uwielbiam zarówno Dolcelisir, Helium, jak i Noir d'Orient. Mając jednak na względzie ogólne wrażenie na temat kompozycji zapachowej i stosunek ceny do jakości, moim zdaniem najlepszym wyborem byłby zapach marki L'Erbolario, natomiast wszystkie fanki wycofanej Niny Ricci Delice d'Epices znajdą w Noir d'Orient jej godnego następcę.
Cynamon, a ogólnie przyprawy, są jedną z moich ulubionych nut w perfumach; jestem szczęśliwą posiadaczką L Lolity Lempickiej, ale perfumy, o których piszesz są tak niszowe, że ich nie znam. Z bardziej znanych cynamonowców myślę, że warto wymienić przede wszystkim Organzę Indecence (niestety już wycofaną z produkcji), Feminite du Bois Serge'a Lutensa czy Dolce Vitę Diora. Inne ciekawe i znane przyprawowce: Spicebomb, Kenzo Jungle, Casmir Chopard, Opium i wiele innych. Ja szczególnie lubię kompozycje Toma Forda i Serge'a Lutensa.
OdpowiedzUsuńNareszcie ktoś, kto podziela mój entuzjazm do cynamonowych perfum:).
UsuńDziękuję za podanie tych propozycji. Kojarzę je oczywiście, ale jeszcze ich dokładnie nie poznałam. Jestem też ciekawa nowej odsłony Cinnabar. Miałaś okazję testować?
Zazdroszczę L-ki! Szukam jej od jakiegoś czasu, z tymże zależy mi na wersji z 2013 roku, ale nie tak łatwo ją zdobyć.
Estee Lauder Sensuous Noir są bardzo ładne. Reszty nie znam :)
OdpowiedzUsuńTo fakt:). Sensuous Noir wysoko stoi w moim rankingu;).
UsuńJa za korzennymi nutami nie przepadam, więc dla mnie zapach jabłka to nieco może wyświechtany już DKNY Be Delicious (zwłaszcza w wersji zielonej). Jabłko soczyste, słodkie i jednocześnie świeże, a do tego urocze opakowanie; mam i używam od lat :)
OdpowiedzUsuńZnam osoby, na których DKNY Be Delicious pachnie pięknie. Na mojej skórze było nieciekawie;).
UsuńOstudziłaś trochę mój zapał, bo miałam ochotę na Nobile, ale ponieważ szukam ostatnio wyłącznie ciekawych zapach to chyba sobie ważkę odpuszczę.
OdpowiedzUsuńZ szacunku do własnych pieniędzy nie kupiłabym go, bo w tej cenie mogę mieć 2 rewelacyjne zapachy.
UsuńWidzę, że obie poszukujemy wyłącznie perełek:).
I znowu nuty takie nie moje, korzenne aromaty u mnie nie przejdą ;x
OdpowiedzUsuńMasz taką awersję jak ja do białokwiatowców;).
UsuńHahahha nie wszystko dla wszystkich ;)
Usuń;)
UsuńWydaje mi się, że żaden nie jest dla mnie:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, choć ciekawa jestem jak odebrałabyś Helium:). Może akurat by przeszło;).
UsuńZa mną to się ostatnio nie trafi:D ale zła byłam, że nie było tego Hermesa, którego chciałam powąchać ostatnio :/
UsuńBędzie jeszcze okazja, ale nie zapomnij podzielić się wrażeniami;).
UsuńZnam tylko L Lolity :) Nuty korzenne w perfumach to trochę jednak nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńJa się bardzo dobrze czuję w tej bajce;).
UsuńBardzo ciekawy wpis, lubię takie:) Ja niestety tym razem będę miała mało do powiedzenia, bo nie znam tych zapachów. Słynny taniec ważki chcę przetestować i jako, że lubię delikatniejsze zapachy to podejrzewam, że dla mnie to on byłby nr 1;) Nuty korzenne to nie moja kategoria, za bardzo mnie przytłaczają. Jednak w celach poznawczych powinnam przetestować je wszystkie;) Znam oczywiście EL oraz L Lolity, ale tak trochę jak przez mgłę pamiętam te ostatnie... chciałam je przetestować, ale zniknęły z półek, a próbek ostatnio nie zamawiałam... Buziaki Iwonko, miłego wieczorka***
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu:).
UsuńWiesz, ja chyba miałam za duże oczekiwania w stosunku do Ważki po tym, co przeczytałam na przestrzeni ostatnich miesięcy, dlatego zderzenie z tym zapachem było dużym rozczarowaniem. Ale tej lekkości i uroku odmówić mu nie można, więc jak najbardziej zachęcam do testów:).
Zaraz po nim najlżejszy jest Helium i podejrzewam, że mógłby Ci się spodobać - jest bardzo soczysty:).
Udanego wieczoru:***
I teraz zaintrygowałaś mnie zapachem Helium;) postaram się gdzieś dorwać przy okazji zakupów próbkowych;)
UsuńMogę tylko powiedzieć, że warto:).
Usuńchyba coś z zdjęciami się poprzestawiało, albo ja jakoś źle czytam :D starość, nie radość :P a zapachy wydają się być totalnie nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńA co się przestawiło? U mnie jest wszystko ok, czyli najpierw 4 zapachy, potem zdjęcie z trzema. A jak jest u Ciebie?
UsuńMoże następnym razem czymś Cię zaciekawię:). Pozdrawiam:).
Nie lubię zapachu przypraw w perfumach, a szczególnie cynamonu :)
OdpowiedzUsuńJeśli o mnie chodzi, to jedna z ulubionych nut;).
UsuńLubię tego typu zapachy, w postaci mgiełek, kosmetyków tematycznych na święta :)
OdpowiedzUsuńMają klimat świąteczny - nie da się tego ukryć;).
UsuńChyba nie zaskoczę jak napiszę, że kojarzę tylko zapach Estee Lauder... Lubie korzenne zapachy choć na dłuższą metę mnie drażnią. Za to nuty cynamonu odrzucają mnie zupełnie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:). Mimo że należą do moich ulubionych, nie mogłabym ich nosić codziennie. Na pewno nastąpiłoby ,,zmęczenie materiału";).
UsuńNie ukrywam, że Twój opis perfum Nobile rozczarował mnie, ponieważ miałam w planach zapoznać się z tym zapachem osobiście. Po raz kolejny okazuje się, że co osoba to inny gust 😉 buziak
OdpowiedzUsuńTo fakt, dlatego trzeba testować samemu, by się przekonać jak jest naprawdę. Być może tylko na mnie LDDL układa się tak nieciekawie;).
UsuńPodobno zalezy to od ph skóry?
UsuńMasz rację, ale nie wyobrażam sobie by np. słaba kompozycja tak zgrała się z ph skóry, by nagle zmienić się w wytworną;). To jak oceniamy dane perfumy zależy od naszej pamięci zapachowej (odwołanie do aromatów napotkanych w dzieciństwie i młodości) i tego jak wiele dotychczas poznaliśmy perfum, bo wówczas jesteśmy w stanie bez problemu ocenić czy za dany zapach warto zapłacić prawie 500 zł.
UsuńZnam tylko Sensuous Noir i przyznam, że bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCudny jest:).
Usuńnie znam żadnego zapachu :) taka kombinacja jest jednak nie dla mnie i wolę inne nuty zapachowe :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję pomyśleć nad inną kombinacją;).
UsuńEh, czemu nie można powąchać czegoś przez internet :D Nie lubię zapachu jabłka bo kojarzy mi się z odświeżaczem, ale jestem prawie pewna że mówisz o innym zapachu niż ja myślę ;)
OdpowiedzUsuńNa 100% mówię o innym zapachu;).
UsuńZ pewnością prezentowane przez Ciebie perfumy są oryginalne i ciekawe, aczkolwiek tym razem kompletnie to nie moja bajka. Nie przepadam bowiem za nutami korzennymi, przyprawowymi z dodatkiem jabłka. Kojarzą mi się trochę ze szarlotką z cynamonem, której nie znoszę hihi :P
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja tę szarlotkę w perfumach uwielbiam:).
UsuńCieszy mnie to, że mimo iż nie jest to Twoja kategoria zapachowa, to jednak zostawiłaś konstruktywny komentarz ❤
Pozdrawiam gorąco Martuś:***
Zostawiłam komentarz, bo jestem po prostu pewna, że perfumy, które opisujesz zawsze są godne uwagi i nietuzinkowe. To nie są zwykłe, kiczowate pachnidła, więc nawet jeśli to nie moje typy zapachowe to i tak zawsze mnie zaintrygujesz i mam ochotę ich spróbować. Tak samo jest i tym razem-choć nie przepadam za nutami korzennymi w perfumach chętnie bym je chociaż powąchała... Znając Twój dobry gust może jednak przypadłyby mi do gustu :P
UsuńBardzo mi miło po tym, co napisałaś:).
UsuńSzkoda, że te zapachy nie atakują z półek w każdej perfumerii. Dla mnie mogłyby nie istnieć lekkie, kwiatowe zapachy.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy identycznie;).
UsuńNa szczęście każdy z nich jest już dostępny w Polsce i można zamówić próbki:).
Świetny wpis, czyta się super. Nie miałam jeszcze do czynienia z żadnym z wymienionych przez Ciebie, ale taka korzenna nuta w perfumach musi być świetna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa:).
UsuńTo prawda, ja uwielbiam perfumy z tej kategorii:).
Na Delice d'Epices od Niny poluje od czasu do czasu, nie udalo mi sie znalezc jeszcze ich, ale wierze, ze to kwestia czasu ;) Na pewno bede chciala przetestowac Noir d'Orient, skoro piszesz, ze sa swietne ;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki i milego weekendu :*
Podejrzewam, że ten zapach (Delice d'Epices) pojawi się w perfumeriach dosłownie na chwilę tuż przed świętami Bożego Narodzenia:). Trzeba będzie wykazać się dobrym refleksem:).
UsuńUdanego weekendu Agatko:***
Narobiłaś mi smaku na L'Erbolario =) Jako że lubię pachnieć jak zacne słodkości i korzenne przyprawy jest to dla mnie cenny wpis. Do tej pory używałam tylko jednego "szarlotkowego" zapachu: All about Eve z Joop, znasz może?
OdpowiedzUsuńDlatego też rozważam zakup tych perfum jako że cena jest jeszcze do przełknięcia:).
UsuńNo właśnie słyszałam o All about Eve z Joop, ale jeszcze nie miałam okazji testować. Podobno też jeden z zapachów Hermesa jest szarlotkowy - postaram się do niego dotrzeć;).
Ja uwielbiam zapach cynamonu i szarlotki, choć w perfumach lubię chyba właśnie bardziej białe kwiaty czy owoce niż przyprawy. Aczkolwiek, pewnie w dobrej kombinacji takie nuty zapachowe też by przeszły :)
OdpowiedzUsuńZ Twoich typów znam jedynie L Lolity i mimo, że nie zachwycił mnie, to uważam, że jest bardzo przyjemny :)
Miłego weekendu :)
Mnie ta pierwsza wersja nie podeszła, natomiast wersja z 2013 roku to bajka:).
UsuńUdanego weekendu:***
Iwonko, ja tak trochę z innej beczki.. masz może jakieś męskie perfumy godne polecenia? Szukam czegoś na urodziny dla mojej drugiej połówki i chciałabym kupić coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńNie znam się za bardzo na męskich perfumach, ale podobają mi się: Lacoste Booster, CK Truth, Guerlain Vetiver, YSL Opium edt.
UsuńPozdrawiam Anetko:***
Super, dzięki wielkie! Na pewno zwrócę uwagę na te perfumy! :) Również pozdrawiam ;**
UsuńNie ma za co:).
UsuńMam żółtą Nine, udało mi się kiedyś kupić dwa flakony po 75 zł. Mają już 7 lat i jeden wciąż świetnie pachnie, a drugi jeszcze nie został ruszony. Aczkolwiek mam wrażenie, że kiedy miałam flakon w 2000 roku, to pachniały inaczej. Czułam w nich bardziej porzeczkę i grapefruit. Teraz są bardziej korzenne i cięższe.
OdpowiedzUsuńHej Agnieszka:).
UsuńZazdroszczę Ci tych żółtych Ninek;). Mogło tak być, że kiedyś miały nieco lżejszy skład. Na mnie są bardzo ciężkie i ostre, ale podoba mi się ten efekt;).
Akurat te zapachy nie są mi znane. Ale muszę Ci Iwonko napisać, że ja w tej chwili porzuciłam perfumy i jak jeszcze zimą od czasu do czasu czymś się psikałam, tak teraz zero. Zauważyłam natomiast, że wyłapuję zapachy u innych osób o wiele lepiej aniżeli kiedyś i bardzo spodobała mi się taka forma oceny perfum ;)
OdpowiedzUsuńCzyli Twój nos przeszedł na wyższy poziom poznawczy:). Brawo:).
UsuńJeśli o mnie chodzi, to ja właśnie teraz szaleję z wiosennymi zapachami i już odkryłam kilka, które mogłabym mieć w kolekcji:).
Korzenne zapachy to w ogóle nie moja bajka. O Elce już u mnie czytałaś, więc wiesz co o niej myślę ;) Z wymienionych przez Ciebie zapachów znam także Sensous Noir i baaardzo kojarzą mi się z piernikiem i świętami! :D
OdpowiedzUsuńTestowałam też kiedyś Helium przy okazji wizyty w krakowskiej perfumerii niszowej i byłam w szoku, że można tak autentycznie odtworzyć w perfumach zapach ciepłej szarlotki!
A ja odkąd je poznałam, to przepadłam;).
UsuńNo właśnie Sensuous Noir i na mnie czasami pachnie piernikiem/szarlotką:), choć najczęściej wyczuwam połączenie sosny, przypraw i miodu.
Helium jest niesamowity. Muszę go mieć w kolekcji;).
Usuń