Moje doświadczenie z olejkami do zmywania makijażu nie jest szczególnie bogate, ponieważ miałam tylko wygładzający olejek do demakijażu z Clochee i ten, o którym dziś piszę, czyli rumiankowy olejek oczyszczający (Camomile Silky Cleansing Oil) z The Body Shop (nieudanych eksperymentów polegających na łączeniu różnych olejów ne wliczam;)).
Porównanie powyższych produktów sprawiło, że zaczęłam dostrzegać wady tego pierwszego, w związku z czym nie zamierzam ponawiać jego zakupu, natomiast za sprawą tego drugiego olejku uświadomiłam sobie, czego tak naprawdę oczekuję od tego rodzaju produktu. Oto moja lista:
Porównanie powyższych produktów sprawiło, że zaczęłam dostrzegać wady tego pierwszego, w związku z czym nie zamierzam ponawiać jego zakupu, natomiast za sprawą tego drugiego olejku uświadomiłam sobie, czego tak naprawdę oczekuję od tego rodzaju produktu. Oto moja lista:
- musi usunąć makijaż w możliwie jak najkrótszym czasie,
- nie powinien mieć bardzo tłustej konsystencji,
- nie może pozostawiać tłustego filmu na skórze,
- podrażnienie skóry dyskwalifikuje produkt - to oczywiste;),
- powinien mieć dopracowane opakowanie zarówno pod względem wizualnym, jak i technicznym.

Producent informuje, iż rumiankowy olejek oczyszczający:
szybko usuwa makijaż w jednym prostym kroku, nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy. Świetnie sprawdza się w zmywaniu wszystkich rodzajów makijażu, w tym również wodoodpornego, pozostawiając skórę czystą i świeżą. Odpowiedni dla cery wrażliwej oraz dla osób noszących soczewki kontaktowe. Zawiera ekstrakt z rumianku z Norfolk w Wielkiej Brytanii. (informacja pochodzi ze strony sklepu internetowego The Body Shop)
Dzielę się z Wami opinią o tym olejku po ponad miesiącu codziennego używania. Stosowałam go zgodnie z przeznaczeniem, a także czasami do porannego oczyszczenia twarzy z nocnej pielęgnacji (do zmycia makijażu potrzebuję trzy porcje olejku, do porannego mycia tylko jedną). Dla osób, które właśnie teraz dowiedziały się o istnieniu takich olejków, napiszę, że w obu zastosowaniach wylewamy odrobinę produktu na dłoń, po czym działamy identycznie jak w przypadku żelu do mycia twarzy;).
Zacznę od początku, czyli od opisania wrażeń olfaktorycznych. Nie zgadłabym, że ten delikatny kwiatowy aromat to rumianek - poszerzyłabym raczej spectrum doznań i uznała, iż pachnie on polnymi kwiatami z przebijającym się również typowo olejowym zapachem. Oceniam kompozycję jako przyjemną dla nosa;).
Kolejna pochwała należy się za konsystencję - nie jest bardzo tłusta i na szczęście nie rozmazuje się, aczkolwiek trzeba mieć na względzie, że na skórze wyczuwalna jest formuła oleju. Tuż po nałożeniu zauważymy, że natychmiast rozpuszcza makijaż, a w połączeniu z wodą zmienia się w mleczko. Po umyciu twarzy zobaczymy, że jest porządnie oczyszczona, bez grama tłustego filmu na jej powierzchni, co oznacza, że nie trzeba sięgać po inny specyfik, żeby się go pozbyć.
Uważam, że produkt, który nie podrażnia nawet wtedy, gdy zmywam nim makijaż oczu zasługuje, by rozważyć go podczas kolejnych zakupów;). Jestem zadowolona z działania, ale także z walorów wizualnych opakowania. Bardzo mi się podoba projekt butelki - jej kształt, etykieta, zastosowana kolorystyka, dozownik z blokadą, który skądinąd działa bez zarzutu. Ja tu widzę same zalety, wad się nie dopatrzyłam;).
Czy wrócę do tego kosmetyku? Tak, o ile nie znajdę czegoś, co jeszcze bardziej mnie zachwyci:). Zacznę od początku, czyli od opisania wrażeń olfaktorycznych. Nie zgadłabym, że ten delikatny kwiatowy aromat to rumianek - poszerzyłabym raczej spectrum doznań i uznała, iż pachnie on polnymi kwiatami z przebijającym się również typowo olejowym zapachem. Oceniam kompozycję jako przyjemną dla nosa;).
Kolejna pochwała należy się za konsystencję - nie jest bardzo tłusta i na szczęście nie rozmazuje się, aczkolwiek trzeba mieć na względzie, że na skórze wyczuwalna jest formuła oleju. Tuż po nałożeniu zauważymy, że natychmiast rozpuszcza makijaż, a w połączeniu z wodą zmienia się w mleczko. Po umyciu twarzy zobaczymy, że jest porządnie oczyszczona, bez grama tłustego filmu na jej powierzchni, co oznacza, że nie trzeba sięgać po inny specyfik, żeby się go pozbyć.
Uważam, że produkt, który nie podrażnia nawet wtedy, gdy zmywam nim makijaż oczu zasługuje, by rozważyć go podczas kolejnych zakupów;). Jestem zadowolona z działania, ale także z walorów wizualnych opakowania. Bardzo mi się podoba projekt butelki - jej kształt, etykieta, zastosowana kolorystyka, dozownik z blokadą, który skądinąd działa bez zarzutu. Ja tu widzę same zalety, wad się nie dopatrzyłam;).
PS. O tym olejku pisała również Asia z bloga 1001 pasji, więc jeśli macie ochotę poczytać o jej spostrzeżeniach, odsyłam do wpisu -> http://www.1001pasji.com/2014/01/dermalogica-preclenase-czyli-o-mojej.html
- cena - około 70 zł
- pojemność - 200 ml
- PAO - 12 miesięcy
- dostępność - The Body Shop stacjonarnie i online
Takie olejki do demakijażu też lubię :)
OdpowiedzUsuńJa też:). Jaki jest Twój ulubiony olejek?
UsuńRaczej unikam tego typu kosmetyków, bo moja cera ich nie lubi, ale zdarzają się wyjątki od tej reguły, które świetnie się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńCzyli potencjalnie istnieje szansa, że ten olejek również mógłby się u Ciebie świetnie sprawdzić;).
UsuńOlejki uwielbiam do wszystkiego;). A Twój opis bardzo mnie zachęca. Tym bardziej, że Clochee też miałam i lubiłam. Więc jeśli ten jest jeszcze lepszy, to z pewnością mam ochotę na taki kosmetyk. Dodatkowo, przekonuje mnie fakt, że masło do demakijażu z tej samej rumiankowej linii miałam i było bardzo fajne. Pewnie z czasem zaopatrzę się w ten olejek. Fajnie, że o nim napisałaś:).
OdpowiedzUsuńMy obie jesteśmy fankami olejków, także porozumienie bez słów;).
UsuńMiałam okazję kupić to masło za pół ceny, ale ostatecznie się nie zdecydowałam i widzę, że zrobiłam błąd;).
Polecam serdecznie:). Miłego wieczoru Aniu:*.
uwielbiam olejki do demakijażu i już nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji, zapisuję go na moją listę :)
OdpowiedzUsuńSzybko uzależniają:). Też je uwielbiam <3.
UsuńJestem bardzo ciekawa jak ten olejek sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno szybko zmyje makijaż i nie pozostawi tłustej warstwy na skórze. Pytanie tylko czy preferujesz taką konsystencję? Bo z tego co wiem, są na rynku jeszcze lżejsze:)
UsuńUwielbiam olejki, ale dawno nie miałam nic z TBS :O
OdpowiedzUsuńTen olejek jest moim pierwszym kosmetykiem z The Body Shop;).
UsuńBardzo lubię olejki do demakijażu i używam ich bardzo często. Tego nie znam, ale z chęcią kiedyś przetestuję :) Obecnie moim ulubieńcem jest olejek marki Nature Queen ;)
OdpowiedzUsuńZaraz wyszukam w sieci olejek tej marki:).
UsuńRaczej nie używam takich olejków, wolę płyny micelarne :) Jednak mogłabym czasem wypróbować jakiś :)
OdpowiedzUsuńJak wypróbujesz, nie będziesz chciała wrócić do płynów micelarnych;).
UsuńTak obstawiam;).
Pozdrawiam serdecznie:).